Pomiar, jak pomiar... a jednak czasem potrafi zaskoczyć! 😲
A może rozbawić? 😄 Albo sprawić, że zamarłeś na chwilę z miernikiem w ręku?
Opowiedz nam o tym!
Pytamy: Jaka sytuacja związana z pomiarami elektrycznymi Cię zaskoczyła, rozbawiła albo zaciekawiła?
Opisz swoją historię i dodaj komentarz w wątku konkursowym.
🎁 Do wygrania konkretne nagrody od SONELA!
📌 1. miejsce: Cyfrowy miernik cęgowy CMP-1010
📌 2. miejsce: Dwubiegunowy wskaźnik napięcia + tester RCD
📌 3. miejsce: Wskaźnik napięcia AC VT-3
🗓 Konkurs trwa od 8 do 29 maja 2025 r.
Regulamin konkursu znajdziesz tutaj.
Najciekawsze historie nagrodzimy i – oczywiście – z uśmiechem opublikujemy 🧰😉
Do dzieła, elektryczna brać – zaskoczcie nas!
Odpowiedzi (60)
- Sortuj według
- Ostatnio dodane
- Najwyżej ocenione
- Sortuj od najstarszych
-
-
Podczas jednego z przeglądów instalacji w zabytkowej kamienicy, trafiłem na prawdziwego "elektrycznego ducha". Mierzę napięcie w puszce – cyk, 230 V jak w podręczniku. Tyle że... ta instalacja była odłączona od sieci! Zacząłem się drapać po głowie – czyżby sam prąd postanowił mnie wkręcić? Po chwili dochodzę do źródła tej magii – obok szły inne, aktywne przewody, które indukowały napięcie w tej starej linii. Efekt jak z filmu sci-fi – prąd znikąd! Najlepsze jednak było spotkanie z właścicielem mieszkania. Opowiadał z powagą, że "czasem coś się świeci, a czasem nie – jakby prąd miał humory". Wszyscy myśleli, że przesadza... dopóki nie zobaczyli wyniku pomiaru. Mina bezcenna!
To zdarzenie nauczyło mnie jednej rzeczy – prąd to nie tylko ampery i wolty, ale i odrobina tajemnicy. A miernik, choć pomocny, nie zastąpi zdrowego rozsądku i technicznej czujności. Zawsze warto zajrzeć głębiej – czasem to, co wydaje się oczywiste, jest tylko elektryczną iluzją.
-
Podczas jednego z moich pierwszych pomiarów elektrycznych w nowo wybudowanym domu, natknąłem się na sytuację, która na długo zapadła mi w pamięć. Zlecenie wydawało się rutynowe: sprawdzić poprawność instalacji i sporządzić protokół. Jednak już na wstępie zauważyłem, że w jednym z gniazdek napięcie wynosiło 400 V zamiast standardowych 230 V. Zaskoczony, postanowiłem sprawdzić resztę instalacji i odkryłem, że kilka gniazdek było podłączonych do różnych faz, co groziło poważnym zagrożeniem dla użytkowników. Po dokładnym przeanalizowaniu sytuacji i skonsultowaniu się z dokumentacją, okazało się, że elektryk odpowiedzialny za instalację pomylił przewody podczas podłączania rozdzielnicy. Dzięki temu odkryciu udało się uniknąć potencjalnie niebezpiecznych sytuacji, a ja nauczyłem się, jak ważne jest dokładne sprawdzanie każdego elementu instalacji, nawet jeśli wszystko na pierwszy rzut oka wydaje się być w porządku.
Ta sytuacja nie tylko mnie zaskoczyła, ale również nauczyła, że w pracy elektryka nie ma miejsca na rutynę i zawsze trzeba być czujnym.
-
Wjeżdżam na wieś – pomiary instalacji w nowym budynku gospodarczym. Wszystko elegancko, miernik SONELA w dłoni, sprzęt gotowy, zaczynam standardową procedurę. Właściciel mówi, że „wszystko podłączone jak trzeba, bo szwagier robił”. Już wtedy powinienem się zaniepokoić…
Zaczynam od pomiaru rezystancji uziemienia. Podpinam sondy, wbijam elektrody, miernik startuje… i nagle – BUM! Nie, nie sprzęt – to kura wpadła w kabel od sondy, zaplątała się, poderwała wszystko do góry jak helikopter. Ja odskakuję, kura gdacze, miernik robi pomiar życia: wynik – „3.14 MΩ i napędzony chaos”.
Właściciel wyszedł z tekstem:
widzisz pan, mówiłem, że tu prąd z natury mocniejszy!
Na szczęście miernik przeżył, ja też. Kura zyskała pseudonim “Faza”.
Od tamtej pory, zanim robię pomiary na wsi, pytam: czy na obiekcie występuje drób? -
⚡Elektryczna ⚡ Przygoda⚡ CZYLI: Jak prąd nauczył mnie pokory! ⚡💅
Kiedy patrzę na siebie teraz, po tej całej przygodzie, trudno mi uwierzyć, że kiedyś czułam się całkowicie nieprzygotowana na to, co miało się wydarzyć. Kiedy wkraczasz w świat elektryczności, masz na ogół nadzieję, że wszystko pójdzie gładko. Wiesz, te wszystkie pomiary napięcia, sprawdzanie instalacji – po prostu codzienność, praca jak każda inna. Zresztą, przez tyle lat, tyle razy wykonałam podobne zadania, że mogłam to robić prawie na autopilocie. Kiedyś miałam wrażenie, że jestem najlepsza w tym, co robię – wiedziałam, które przewody, które punkty sprawdzić, które urządzenie włączyć… Nic mnie nie zaskoczy. Aż do tego dnia.
Ten dzień zaczął się jak każdy inny – kawa, komputer, małe poranne sprawdzenie maili. Na moim biurku leżała torba, w której znajdował się nowy przyrząd pomiarowy – taki, o jakim marzyłam. Miernik napięcia, model najwyższej klasy, z mnóstwem funkcji, na które nie mogłam się doczekać, żeby je wypróbować. Na ogół pracuję z bardziej klasycznymi urządzeniami, ale ten model był wprost wymarzony do precyzyjnych pomiarów. Myślałam, że to będzie dla mnie przysłowiowa "kropka nad i" w mojej karierze. Czułam się jak elektryczny superbohater, gotowa, by zmierzyć napięcie w każdym urządzeniu w okolicy! 💪⚡
Zaczęło się spokojnie. W biurze, jak to w biurze, nikt nie czekał na wielką elektryczną rewolucję. Wykonałam kilka podstawowych testów napięcia w gniazdkach – wszystko wyglądało jak zawsze. Normalka. Jednak wtedy pomyślałam: „A co, jeśli tym razem zrobię coś bardziej zaawansowanego?” Zdecydowałam, że przeprowadzę bardziej skomplikowany test – pomiar w zasilaniu mojego komputera służbowego. Pamiętam, jak patrzyłam na ten komputer, pomyślałam, że to będzie świetny test, jakby wprowadzenie mnie na wyższy poziom moich pomiarowych zdolności. 💻🔌
Zanim przystąpiłam do „eksperymentu”, upewniłam się, że wszystko mam pod kontrolą – jak prawdziwa profesjonalistka. Zamiast skupić się na prostych, sprawdzonych gniazdkach, zaczęłam rozkładać sondy do zasilania komputera. Serce mi szybciej biło, jakbym miała zamiar zrobić coś, co mogło wyjść świetnie… albo zupełnie nie. Choć to nie była skomplikowana operacja, poczułam, że coś w powietrzu się zmienia. Chciałam to zignorować, ale mój instynkt podpowiadał mi, że powinnam poczekać, może lepiej dwa razy sprawdzić połączenia. Ale nie, moje ego elektryczki mówiło: "Działaj, pokaż, co potrafisz!"
Kiedy zacząłam łączyć urządzenie z komputerem, miałam dziwne uczucie, jakby prąd w tej chwili czekał tylko na mnie. Może to dziwne, ale poczułam, jakby moje dłonie same wiedziały, co zrobić – to jak moment w grze komputerowej, kiedy wykonujesz specjalny ruch w odpowiednim momencie i czujesz się jak mistrz. Zdecydowałam się na pomiar napięcia. Nic nie wskazywało na to, że coś może pójść nie tak. Ekran mojego miernika zaczął wyświetlać dane, wszystko wydawało się w normie, ale to był tylko początek mojej elektrycznej lekcji.
Zanim zdążyłam się nacieszyć pierwszymi wynikami, moje poczucie komfortu zaczęło nieznacznie zanikać. Czułam lekki przypływ ciepła, jakby wszystko wokół mnie zaczęło się delikatnie podgrzewać. Zatrzymałam się na chwilę, by zastanowić się, co się dzieje. Jednak zanim zdążyłam to wszystko w pełni zrozumieć, poczułam, jakby na moment zniknęła cała pewność siebie. To było dziwne uczucie – jakby elektryczność postanowiła ukarać mnie za moją arogancję. W tym momencie, w ułamku sekundy, doszło do tego, czego absolutnie się nie spodziewałam. 🔥⚡
BAM! Z miernika wyskoczyła iskra. Ogromna iskra! Dosłownie poczułam, jakby ktoś uderzył mnie w twarz piorunem. Było to zaskoczenie na najwyższym poziomie. Zastanawiałam się, czy to możliwe, by coś poszło nie tak. Jednak moja pierwsza reakcja? Po prostu odskoczyłam w tył! Moje ciało zrobiło coś, czego nie pamiętam – niemalże wyskoczyłam w powietrze, czując się, jakbym miała w sobie energię o napięciu tysiąca woltów. 🙈
Zaskoczenie nie opuściło mnie nawet na chwilę. Co gorsza, kiedy patrzyłam na mój miernik, poczułam się jakbym zmieniła czasoprzestrzeń. Całe moje ciało drżało, a w uszach dzwonił mi przerażający pisk. Zanim zdążyłam sięgnąć po jakąkolwiek reakcję, kolega, który wchodził do pomieszczenia, spojrzał na mnie z nieukrywaną mieszanką śmiechu i współczucia.
„No proszę, elektryczna sztuczka z miłością?” – zapytał, a ja poczułam, jak moje serce przeskoczyło na chwilę do innego rytmu. Spojrzałam na niego z lekkim szokiem na twarzy, ale zaraz potem, jak to mam w zwyczaju, wybuchnęłam śmiechem. Wiedziałam, że dopiero wtedy zrozumiałam, jak wielką potęgą jest elektryczność. Prawdziwą lekcją nie był ten miernik, nie wyniki – lecz sama reakcja tej niewidocznej energii, którą próbowałam ujarzmić. 🔌💥
To był moment, kiedy uświadomiłam sobie, że czasami w życiu, tak jak w pracy z elektrycznością, zbyt duża pewność siebie może prowadzić do niebezpiecznych skutków. Czasami po prostu trzeba odpuścić i uznać, że nie jesteś w stanie kontrolować wszystkiego. Zastanawiam się, czy ten moment nie był także lekcją pokory. Pokory wobec mocy, która jest niewidoczna, ale potrafi zaskoczyć, rzucić cię na ziemię, dosłownie w jednej chwili.
Ale po wszystkim, na całe szczęście, nic się nie stało. Nic poza lekkim strachem i wielką dawką śmiechu. Co było potem? Przypomniałam sobie o bezpieczeństwie – nie ma czegoś takiego jak zbyt duża ostrożność w tej branży. I wiesz co? Od tej pory zawsze staram się dwa razy sprawdzić każde połączenie, zanim wykona się pomiar, ale… ta iskra była nieocenioną lekcją! ⚡💡
Zatem, nie zapominajcie! Elektryczność nie zna żartów. Możesz być ekspertem, ale jeśli zapomnisz o szacunku, może cię zaskoczyć. A przy okazji – jeśli masz takie same brokatowe paznokcie jak ja, bądź ostrożna, bo lepiej nie łączyć ich z kablami! 💅⚡
-
Jak mierzyłam prąd… z wróżką 🔮⚡
Nie pytajcie, jak to się stało, ale pewnego dnia na zajęcia z pomiarów elektrycznych przyszłam... z wróżką. Tak, serio. Taką w pelerynie, z kulą i wszystkimi tymi bajerami ✨🔮.
Mówi do mnie wcześniej na korytarzu:
– „Widzę w Twojej przyszłości zwarcie, iskrę i... podniesione włosy.”
Myślę: pewnie znowu zbliża się kolokwium. Ale nie – ona naprawdę miała rację.Rozdział 1: Laboratorium Tajemnic 🧪
Wchodzimy do sali, wszyscy podpinają kabelki, a ja rozstawiam swoje: miernik, elektrody… i wróżkę. Asystent spojrzał jakby właśnie zobaczył Harry'ego Pottera na praktykach w elektrowni.
Ale nie z nami te numery. Wróżka mówi:
– „Pomiary? Pfff… Ja używam trzeciego oka i czwartego zakresu napięcia!” 👁️🔋
Ja śmieję się, ale zaczynamy działać. Pierwsze podejście? NIC. Drugie? MULTIMETR pokazuje „ERROR”, jakby sam nie wiedział, co tu się dzieje.Rozdział 2: Zaklęcie Pomiarowe 🪄
W końcu wróżka wypowiada jakieś dziwne słowa:
– „Omnikus amperatus, napięcius stabulus!”
I przysięgam – wszystko nagle działa idealnie. Miernik wskazuje wartość z dokładnością co do milivolta. Ja oniemiałam, asystent przetarł okulary, a kolega z drugiej grupy pyta:
– „Ej, a ona ma może coś na poprawkę z elektrotechniki?” 😳📚Rozdział 3: Wniosek z kosmosu (i elektrowni) 🌌⚙️
Morał tej elektryczno-magicznej historii?
💡 Czasem do pomiaru nie wystarczy tylko amper i volt. Trzeba jeszcze szczypty fantazji, garści humoru i może jednej wróżki na etacie.
A ja? Od tej pory noszę przy sobie nie tylko multimetr, ale i talizman z symbolem rezystora. Bo nigdy nie wiesz, kiedy znów pojawi się... iskra losu 🔌💥💃 -
🔌💥 "Kiedy miernik mnie pokochał… a ja jego trochę mniej" 💘⚡
Pewnego pięknego poranka ☀️, gdy szykowałam się na bardzo ważne spotkanie techniczne (czyt. szkolenie z pomiarów elektrycznych dla grona inżynierów 🧑🔧👷♂️), postanowiłam – jak przystało na ambitną kobietę w świecie elektrotechniki 💪👩🔬 – zrobić szybki test napięcia w gniazdku. Niby nic wielkiego... co może pójść nie tak? 😇
Włosy ułożone 💁♀️, eyeliner perfekcyjny 👁️✨, paznokcie świeżo zrobione w piękny brokatowy fiolet 💜💅 – bo przecież nawet mierząc napięcie trzeba mieć klasę! 😎
Biorę miernik, sondy w dłoń… i pełna gracji, jak na elektryczną królową przystało 👑⚡, podchodzę do gniazdka.Wkładam jedną sondę, drugą… i wtedy...
💥💫 ZABŁYSŁAM! Dosłownie.Otóż niechcący dotknęłam końcówki sondy moim pięknym, połyskującym paznokciem. Tak, tym samym, który jeszcze godzinę wcześniej podziwiałam w świetle łazienki 😍💡. I wtedy stało się coś między eksplozją chemii a... zwarciem 🫣
Z miernika poszła iskra ⚡, ja aż zrobiłam piruet w miejscu (zdecydowanie nieplanowany, ale bardzo baletowy 💃), a kolega siedzący obok rzucił:
„Wow, czy to była nowa forma prezentacji? Performance art meets elektryka?” 🤯🎭😂Ja? Czerwona jak neonowy wskaźnik napięcia 🔴, ale też… rozbawiona. Bo przecież kto powiedział, że pomiary muszą być nudne? 🙃
Od tamtej pory:
👉 zawsze zakładam rękawiczki izolacyjne (nawet jeśli stylowo gryzą się z moją torebką 👜😉)
👉 mój miernik zyskał imię – „Iskierka” 😍⚡
👉 a brokatowe paznokcie? Tylko na weekend. Albo przynajmniej nie do gniazdek 😅💅🚫🔌Komentarz końcowy?
Elektryczność to piękna, ale zadziorna dama – trochę jak ja 😄
Trzeba ją traktować z szacunkiem, dystansem… i najlepiej bez lakieru przewodzącego prąd 😎✨💬 Czy wy też kiedyś mieliście takie „iskrzące” spotkanie z miernikiem? 😂👇
#KobietaWTechnice #ElektrycznaPrzygoda #BrokatVsNapięcie ⚡💄💥 -
⚡👑📡 Wielkie Zwarcie, czyli jak zostałam Elektryczną Królową w krainie amperów i dramatu ⚡👑📡
Scena 1: „Poranek pełen napięcia (dosłownie)”
Dzień zapowiadał się jak każdy inny: kawa, kreska eyelinerem, błyszczyk i zero przygotowania mentalnego na kontakt z czymkolwiek bardziej skomplikowanym niż żelazko 🔌☕💋. Wchodzę na zajęcia z pomiarów elektrycznych z nadzieją, że nie będę musiała robić nic, co pachnie matematyką. Spojrzeliśmy na stanowisko pomiarowe, a tam: przewody, multimetry, rezystory... i jakaś tajemnicza skrzynka, która wyglądała jak transformer w wersji IKEA. 🧰🤖📦
Scena 2: „Kabelkowy kryzys i iskry emocji”
Dzielnie podjęłyśmy wyzwanie. Ja i moje dwie koleżanki – nazwijmy je Kasia i Ola, czyli "Trójkąt Pomiarowy Mocy" 💪📐⚡. Każda z nas miała inną specjalność:
– Kasia odczytywała instrukcje jakby była narratorką z audiobooka,
– Ola z zegarmistrzowską precyzją podłączała kabelki,
– a ja... ja po prostu wyglądałam zjawiskowo przy mierniku, jak techniczna influencerka na backstage’u Fashion Week 🔧💄.Ale wiecie, jak to bywa – coś się musiało wydarzyć. W momencie, gdy podłączyłyśmy przewód masy do miejsca, które ewidentnie NIE BYŁO masą… pojawiło się COŚ – taki mikro-błysk ⚡, taki dźwięk PSTRYYK 💥 i nagle cały nasz stolik rozświetlił się jak choinka po Black Friday 🎄🎆. I wiecie co? My zamiast paniki... wybuchłyśmy śmiechem 😂. Bo kiedy prąd nas testuje, my robimy z tego show.
Scena 3: „Pomiary? Zrobione. Styl? Bez zarzutu.”
Po ogarnięciu chaosu, przystąpiłyśmy do właściwego pomiaru. I co? Pomiar napięcia – perfekcyjny. Pomiar natężenia – stabilny. Pomiar odwagi? 💯
Pan prowadzący spojrzał na nas z miną mówiącą: „albo genialne, albo szalone”. I miał rację. Bo my jesteśmy kobiety – potrafimy ogarnąć zwarcie, kryzys, i jeszcze poprawić rzęsy jedną ręką.Epilog: „Wnioski z napięciem”
Od tamtego dnia wszyscy pamiętają nas jako Trójkę z Iskrą.
Zajęcia z pomiarów przestały być nudne, a każdy kabel – szansą na nową przygodę.
Bo w świecie fizyki, matematyki i teorii obwodów, my dodałyśmy odrobinę stylu, humoru i siostrzeństwa ✨👯♀️🔌.Morał?
Nie bój się napięcia – przy odpowiednich ludziach zamienia się w energię, która napędza do działania. A jeśli jeszcze masz styl i pazur, to nawet prąd traktuje Cię z szacunkiem ⚡💅👑. -
Dziewczyny (i nie tylko), słuchajcie! 👀
Wyobraźcie sobie – poniedziałek rano, 7:59, a my jeszcze w trybie 'co ja robię tu, co Ty tu robisz' 🤯. Wchodzimy do sali na pomiary elektryczne z minami jakby ktoś odwołał wyprzedaż w Zarze. Kawa jeszcze nie działa, eyeliner ledwo żyje, ale trzymamy się dzielnie, bo przecież jest moc – dosłownie i w przenośni ⚡☕💄.
Dostajemy multimetry, przewody, zasilacze – wszystko wygląda jak scena z Matrixa 💻🧪. Koleżanka mówi: "Ej, to nie może być takie trudne, przecież mam rozszerzoną matmę i Netflixa w HD!" 😅.
No to lecimy – podłączamy kabelki, wszystko śmiga, aż tu nagle… BUM 💥!!! Zasilacz zaczyna piszczeć jak telefon po 1% baterii, a w powietrzu zapach jakby ktoś smażył kable z serem 🧀🔌.Okazało się, że nasz kolega – roboczo nazwany 'Pan Odwrotne Bieguny' – postanowił "zobaczyć co się stanie jak podłączymy to na opak". No i zobaczył – a razem z nim MY i cały stół nr 3, który dosłownie zaiskrzył jak flirt na imprezie integracyjnej 😍⚡🔥.
Ale uwaga! 💁♀️ Pomiar wyszedł idealnie! Bo jak masz paznokcie z błyskawicą ⚡💅, stylówkę w kolorze neonowego napięcia 🌈 i uśmiech, który potrafi rozładować każdą sytuację (nawet zwarcie) – to nic Cię nie zatrzyma!
Od tamtej pory mówimy na siebie:
👉 Królowe Napięcia 👑
👉 Iskrzące Siostry 🔥
👉 Diva Prądu Stałego i Zmiennych Nastrojów 😂💡Pomiary? To nie tylko nauka – to teatr, emocje, i lekka dawka adrenaliny 💃⚙️. A my? My jesteśmy głównymi bohaterkami – z miernikiem w jednej ręce, pewnością siebie w drugiej i z fryzurą, która przetrwała nawet łuk elektryczny.
Bo baby potrafią. I to z klasą ⚡💋💪"
-
Pomiar jak pomiar — miało być szybko, rutynowo, nudno. Ot, sprawdzam napięcie w starej rozdzielni w piwnicy pewnej kamienicy. Cisza, tylko światło z czołówki i szum transformatora gdzieś w tle. Miernik w ręce, sonda do fazy... i nagle:
Piiiip!
Ale nie miernik. To... czujnik dymu zaczął wyć, bo moja czołówka parowała tak intensywnie, że zadziałał jakby się paliło. W jednej sekundzie wybiegł ochroniarz, za nim lokator z mopem, a na końcu... kot, który dotąd spał na szafce z bezpiecznikami i wyglądał, jakby miał zamiar mnie pozwać.
Stałem jak wryty, z sondą w ręce, otoczony przez dym, ludzi i kota. Miernik pokazywał 230V, ale moje tętno miało z 230 BPM!
Od tego czasu wiem jedno: pomiar może pokazać napięcie, ale nie ostrzeże, że zaraz obudzisz kota i czujnik przeciwpożarowy naraz
Czytaj także:
Historia zabezpieczeń
No cóż dostałem taką petardę od @Piotr Bibik , więc zakładam wątek
Pomiar
Pytanie dosyć mocno techniczne: jak w obiekcie przemysłowym wykonać
[KONKURS] Wakacyjne #LifeHacki z Milwaukee! ☀️⚡
Znasz produkty Milwaukee? A czy potrafisz spojrzeć na nie z zupełni
Podstawy SEO dla małych firm, czyli jak zyskać klientów z
Czym jest SEO i dlaczego jest kluczowe do skutecznego prowadzenia b
Konkurs "Jakość połączeń"
Wracamy do Was z kolejnym konkursem! Podejmij wyzwanie eksperta Wag
Konkurs "Łączy nas napięcie x Schneider Electric"
Nasz konkurs to 20 tygodni rywalizacji, 10 pytań i nagrody o wartoś

Pewnego dnia, sprawdzając napięcie w gniazdku, zapomniałem, że… kot też jest ciekawski. Wystarczyła chwila nieuwagi – mój tester napięcia wyleciał z ręki, a futrzany elektryk zajął jego miejsce, obserwując wszystko z najwyższym skupieniem. Ostatecznie nic się nie stało (ani testerowi, ani kotu), ale wtedy zrozumiałem, że pomiary elektryczne to nie tylko technika – to też teatr sytuacji, które łączą człowieka, zwierzaka i prąd w jednym, pełnym napięcia przedstawieniu. Od tamtej pory mierzę z większym dystansem – ale zawsze z kocią asekuracją.