[KONKURS] Wakacyjne #LifeHacki z Milwaukee! ☀️⚡

Dziękujemy wszystkim uczestnikom za kreatywne i inspirujące pomysły! Wasze zgłoszenia pokazały, że sprzęt Milwaukee może mieć zastosowanie nie tylko na budowie, ale i podczas wakacyjnych przygód.

Zwycięzcy konkursu:
🥇 @Damian998 
🥈 @Bog-g 
🥉 @SiedliskoMysli 

Gratulujemy! Ze zwycięzcami skontaktujemy się mailowo w sprawie przekazania nagród.

Jeszcze raz dziękujemy wszystkim, którzy wzięli udział – Wasza pomysłowość naprawdę zrobiła na nas wrażenie. ❤️

🍸🍹🪛

Gdy słońce smaży jak rozgrzany grot lutownicy, a marina pulsuje dźwiękiem uderzających o burtę fal i rozmów o linach, silnikach i rybach, ja nie kręcę śrub – ja kręcę drinki. Zamiast końcówki do bitów – zakładam specjalną nasadkę-shaker (model: DIY), wrzucam lód, sok z limonki, rum i odrobinę wakacyjnej desperacji. Klik – bateria M12 wskakuje na plecy niczym jetpack, a Impact Driver zamienia się w Jamesa Bonda świata narzędzi: mały, szybki i zawsze gotowy do akcji. W mniej niż 3 sekundy miksuję mojito tak płynne, że sam Hemingway by się wzruszył. 2000 RPM czystej radości. Nie potrzebuję barmana – mam Milwaukee. Gdy inni tłuką kokosy młotkiem, ja shakeruję Daiquiri z precyzją chirurgicznej wkrętarki. Gdy słychać klik – to nie śruba, to gotowy drink. Na plaży, na pomoście, w lesie – gdziekolwiek zaparkujesz swój parasol, tam Impact Driver przejmuje stery. Ten sprzęt nie zna granic. To najmocniejszy miks technologii, szaleństwa i rumu na południe od Mazur.

Bo wakacje są po to, żeby kręcić – nie tylko śruby.

💪💪💪

👌👌👌

Była sobota, późne popołudnie, kiedy dotarłem na wyczekiwany biwak między lasami i jeziorami. Teren był wymarzony - cisza przerywana tylko śpiewem ptaków, zapach żywicy i lekki szum wiatru w koronach drzew. Miejsce na ognisko było już przygotowane, otoczone kamieniami i z dala od suchych liści. Idealnie. Wystarczy tylko… rozpalić ogień.

Sięgam do plecaka po zapałki. Nie ma. Zaglądam do bocznej kieszeni po zapalniczkę. Też nie ma. Przeszukuję wszystkie torby, kieszenie, schowki. Nic. Serce zaczyna bić szybciej, pot ścieka mi po plecach. Zaczynam panikować. Bez ogniska nie będzie ani ciepła, ani jedzenia. Słońce powoli zachodzi, a ja zostaję sam, w środku lasu, bez źródła ognia.

I wtedy - jak grom z jasnego nieba - przypominam sobie, że w bagażniku samochodu mam wiertarko-wkrętarkę Milwaukee M18 BLPD2-0X. Nowoczesne narzędzie, ale czy można z niej zrobić ogień?

Zaskakująco... tak.

Przypominam sobie o łuku ogniowym - najstarszej technice rozpalania ognia.

To prymitywna metoda wykorzystywana już przez ludzi prehistorycznych. Działa na zasadzie tarcia dwóch kawałków drewna, by wytworzyć wystarczającą ilość ciepła, które zapali drobne suche materiały, tzw. hubkę. Tradycyjnie używa się do tego specjalnego "łuku", drewnianego "wrzeciona" i podstawki z nacięciem. Ale ja mam coś lepszego.

Zastępuję ręczne wrzeciono... wkrętarką Milwaukee M18 BLPD2-0X. Precyzyjna regulacja obrotów, wysoki moment obrotowy, akumulator, który wystarczy na długo.

Oto mój plan improwizowany:

Znajduję suchy, miękki kawałek drewna - najlepiej lipa lub sosna - i ostrzę go tak, by przypominał wrzeciono.

Wykonuję podstawkę z innego kawałka drewna. W środku robię zagłębienie i mały rowek boczny, przez który wypadnie żar.

Przygotowuję hubkę - drobno potarty suchy mech, kora brzozy, a nawet sucha trawa.

Mocuję wrzeciono w uchwycie wiertarki jak zwykłe wiertło.

Delikatnie przykładam wrzeciono do podstawki, włączam wkrętarkę na wolne obroty i stopniowo zwiększam prędkość. Po chwili zaczyna się dymić. Serce znów bije szybciej - ale tym razem z ekscytacji. Jeszcze moment… pojawia się mały, czerwony żar!

Ostrożnie przenoszę żar do przygotowanej hubki i dmucham powoli. Jeden, drugi, trzeci raz... płomień!

Mam ogień. Mam ciepło. Mam kolację.

Technologia i prymitywna wiedza idą dziś ręka w rękę. Bez zapałek, bez zapalniczki, ale z głową na karku i pomysłowością. Gdy kiełbasa skwierczy nad płomieniem, a jezioro odbija resztki zachodzącego słońca, wiem jedno ten biwak zapamiętam na zawsze.

Czy zdarzyło wam się kiedykolwiek, że śledzie od namiotu nie chciały się trzymać w glebie? Albo po ich wbiciu nie dało się ich już w żaden sposób wyciągnąć? A może obracały się w niewłaściwą stronę i nie trzymały linek?

Żeby uniknąć takich problemów, linki można przymocować przy pomocy długich wkrętów ciesielskich. Do ich wkręcenia potrzebujemy wkrętarki (na filmie M18 CBLPD) i odpowiedniego bita.

Wkręty wchodzą w ziemię bardzo szybko, więc nie potrzebujemy do tego dużej wkrętarki. Można zabrać małą, która objętościowo zajmie w bagażniku lub plecaku tyle samo miejsca co młotek. Wkręty trzymają lepiej niż standardowe śledzie do namiotów.

Nikt nie wyrwie takiego wkręta potykając się o linkę od namiotu (co zdarza się często). Dodatkowo po zakończonym biwakowaniu możemy dużo szybciej schować nasz namiot, niż gdybyśmy wyjmowali standardowe śledzie z ziemi. Co wiecej, przy wkręcaniu w nocy mamy od razu światło z wkrętarki, więc nie trzeba używać latarki.

Link do filmu: https://youtube.com/shorts/zsI9pL2UZfM?si=W9l2I3jIAB1_9B6I

Cześć !
Ja, będąc wielkim fanem narzędzi Miwaukee, które między innymi dostałem od żony w prezencie na budowę naszego wymarzonego domu, postanowiłem przy ich pomocy zrobić wakacyjnego drinka z arbuza ! :) 

Przy pomocy piły szablastej M18 FSZ-0 uciąłem górę arbuza, następnie za pomocą Wiertarko-wkrętarki udarowej M18 FPD3-0 wywierciłem otwór na kranik. 
Kolejny etap to montaż śrubunku przy pomocy  klucza udarowego ½” M18 FIW2F12-0, kranik dokręciłem z pomocą klucza płasko-oczkowego Milwaukee. Wydrążyłem środek znowu posługując się wkrętarką, dodałem odrobinę "wody", wymieszałem i tak powstał pyszny wakacyjny drink ! :) 
Gorąco polecam ! 
Zapraszam do obejrzenia krótkiego filmiku z przygotowania napoju ! :) 

Link do filmu: https://www.youtube.com/shorts/9G_UHOkuYjQ

Mówili: na urlopie odpoczniesz, zrelaksujesz się… a tu SUP wielkości statku kosmicznego do napompowania. 🚀😂 Na szczęście mam Milwaukee, jeden guzik i sprzęt robi całą robotę. Ja tylko udaję, że ciężko pracuję, żeby żona myślała, że jednak się przydaję. Pozdrawiam.

Mój stary to fanatyk Milwaukee. Całe mieszkanie zawalone wiertarkami, wkrętarkami, kluczami udarowymi – najgorzej. Średnio raz w miesiącu ktoś wstępnie w bitą albo nożyk trapezowy i trzeba jechać do szpitala. W swoim trzydziestoletnim życiu już z 10 razy byłem na takim zabiegu. Tydzień temu jak poszedłem zrobić badania to baba z recepcji jak mnie tylko zobaczyła to kazała buta ściągać xD bo myślała ze znowu fastback w nodze. 

A pół żartem pół serio, wkrętarka z Milwaukee, na wolnym biegu, plus trutka, świetnie się sprawdzają jako obrotowy ruszt do smażenia kiełby, a użycie o 5 rano młotowiertarki, jak np m18 chx/fhx, bardzo skutecznie umilą poranek każdego biwakującego, pozwalając zobaczyć piękny wschód słońca, zaraz po rzuceniu stosu inwektyw w stronę użytkownika tegoż elektronarzędzia.

Moją ulubioną formą wypoczynku jest biwak na łonie natury. Niestety często brakuje mi dobrej kawy, na szczęście znalazłem na to sposób. W kilku prostych krokach, używając zaledwie paru podstawowych narzędzi, które zmieszczą się w każdym turystycznym plecaku, można przygotować ulubioną kawę w każdych warunkach. A oto film z robienia kawy: 

https://youtube.com/shorts/zF52r55P6DU?si=xmH9L7PCK5Qr-PeS

Futerał ochronny na ochronne okulary genialnie się sprawdza na okulary rowerowe z Decathlonu. Wykonanie jest petarda  https://pl.milwaukeetool.eu/pl-pl/twardy-futeral-na-okulary-ochronne/hard-case-safety-glasses/ . Model: 4932492083. Ostatnio kupiłem drugi. Te rowerowe zamieszały na dobre w nowym futerale. Polecam. Lepsze od tych Decathlonowych pudełek ;)

Prawdą jest, że jedzenie z klasycznego grilla smakuje lepiej niż gazowego. Tylko żeby rozpalić to trzeba się trochę namęczyć i nadmuchać. Ja jestem bardziej leniwy więc montuję wiatraczek we wkrętarkę od Milwaukee i zamiast dmuchać to tylko trzymam przycisk wkrętarki a ona robi całą robotę za mnie (i jest szybciej!) :)