Przeczytano 603 razy

Jak zapobiec patologii pomiarów elektrycznych?

Wszyscy wiemy w jaki nieumiejętny lub skrótowy sposób często wykonywane są u nas pomiary instalacji elektrycznej na przykład podczas przeglądów za 30zł od mieszkania. Czy zastanawialiście się kiedyś w jaki sposób można by było tą sytuację poprawić? Czy gdyby istniał obowiązek rejestracji miernika i przypisania go jedynie do jednego pomiarowca, to odpowiedzialność za wykonywane pomiary mogłaby się zwiększyć? Jakie inne widzicie inne sposoby na poprawę obecnej sytuacji?@Sonel

Odpowiedzi (13)


    • Ostatnia wizyta:
    • W serwisie od:
    • 28 pytań
    • 909 odpowiedzi
    • 97.4% pozytywnych ocen od użytkowników

    Największy problem widzę w świadomości ludzi a w zasadzie brak świadomości że takie pomiary są nic nie warte. Z drugiej strony może to być celowe wypieranie tej myśli na rzecz ceny. Jeśli koszt pomiarów prawdziwych to kilkaset złotych a tych klasycznych kilkadziesiąt złotych, a dla odbiorcy nie ma to znaczenia, tak długo ta patologia będzie trwała. Łatwość uzyskania uprawnień dozoru i eksploatacji zmniejsza konkurencyjność pomiarowców i obniża ceny tych którzy biorą co popradnie i podpiszą wszystko, bo przecież co się może stać. W rezultacie użytkownik który na elektryce nie musi się znać bo elektryk ogarnia, myśli że jego instalacji jest ok i nie jest świadomy że może nie mieć nawet różnicówki w mieszkaniu. Spotakłem się z sytuacją gdzie w mieszkaniu nie było różnicówki, która jest obowiązkowa dla obwodów w łazience ale podbite pomiary były. I nie instalacja nie byla z roku w którym to jeszcze nie były one wymagane. Pomiarowiec który byłby rzetelny nie podbije takich pomiarów, a kase będzie musiał wziąć. Jedynym sposobem żeby nie być spalonym u takiego klienta jest wytłumaczenie jak jest to ważne, oraz powtórne darmowe pomiary po ,,usprawnieniu" takiej instalacji. W przeciwnym wypadku patrząc ze strony klienta zapłacił znacznie więcej i nie będzie miał pomiarów, co nie skłoni go do dalszego korzystania z usług takiego pomiarowca. W rezultacie pójdzie do takiego co podbije wszystko.

    Kolejny przykład patologii, byłem świadkiem pomiarów które trwały 3min. 2 panów weszło do mieszkania zapytało czy wszystko ok, jego kolega z mienikiem wsadził miernik w gniazdko w łazience, powiedział że ok. Po zadaniu pytania czemu różnicówka może wyrzucać po włączeniu mikrofalii lub czajnika, odpowiedział że są to urządzenia wysokoczęstotliwościowe i nie można ich włączać w jedym czasie. Śmiech na sali, ale to tacy ludzie mają prace a ci którzy robią dobrze nie.....


    • Ostatnia wizyta:
    • W serwisie od:
    • 43 pytań
    • 859 odpowiedzi
    • 96.6% pozytywnych ocen od użytkowników

    Wydaje mnie się, że musiałoby się zmienić wszystko, żeby sytuacja na rynku pomiarów się zmieniła. I tutaj mowa zarówno o elektrykach jak i zleceniodawcach.

    Przez chwilę pracowałem w firmie wykonującej pomiary, nie miałem wcześniej z tematem pomiarów styczności i nie wiedziałem jak to działa ale w ciągu 2-3 miesięcy się trochę podszkoliłem i zadawałem dużo pytań pracownikom. Jakie wyciągam wnioski? Pomiary robią osoby niekompetentne, które tylko zostały nauczone jak włożyć wtyczkę do gniazdka i wcisnąć start. Gdy kiedyś spytałem którędy zamyka się pętla zwarcia, byłem trochę w szoku że NIKT nie odpowiedział mi poprawnie na to pytanie, nawet pani magister inżynier elektrotechniki pracująca tam. Szkolenia? Ani jednego. Zaczynasz pracę- idziesz i mierzysz. Wydaje mi się, że żaden z pracowników nie wiedział jak poprawnie robić pomiary… A szef ? Kasa się zgadza, pieczątka jest, protokół pozytywny.

    Tak więc przechodząc do meritum- muszą się zmienić przede wszystkim elektrycy. Ale sprawa jest jasna, że wśród wykonawców i tak się niewiele zmieni więc trzeba zmieniać na poziomie SEP-u. Dlaczego tak łatwo jest zdobyć uprawnienia ? ZAZWYCZAJ pytania na egzaminie się banalne, nawet te dotyczące uprawnień D. Możliwość robienia uprawnień na podstawie zaświadczenia pracodawcy ? Śmiech. Nie można popadać w skrajność oczywiście, odnawianie uprawnień co 5 lat to moim zdaniem dobry zabieg, ale wydaje mnie się że przed każdym egzaminem szkolenie z zakresu o który się wnioskuje powinno być, i na nim powinny znaleźć się np. informacje o niedawnych zmianach w normach, bo elektryk to tylko człowiek, może przeoczyć zmiany, w końcu nie ma tak łatwego dostępu do informacji o zmianach w normach.

    Ale czy to wszystko rozwiąże problem? W jakimś stopniu tak, ale bardziej cwany przedsiębiorca i tak zatrudni kogoś bez papierów do robienia pomiarów i drugiego niezbyt mądrego który będzie podbijał protokoły. Ograniczenie dostępu do zakupu mierników? Jest to też jakiś pomysł, ale raczej niewiele by dał. Ktoś wspomniał tutaj o problemie firm, w której jest kilku zatrudnionych pomiarowców. Da się rozwiązać ten problem, np. w taki sposób, że pracownicy są współpracownikami szefa np. na umowie B2B albo zleceniu i mają swój miernik. A miernik może zakupić osoba, która ma uprawnienia (tylko takie prawdziwe, które coś znaczą. W przeciwnym razie i tak każdy mógłby wejść w posiadanie takiego miernika).

     

    Druga sprawa to świadomość ludzi, no tutaj jest słabo. Bo ludzie w blokach raczej zawsze będą woleć podpis za 30zł niż pomiary za 600zł, bo im to nic nie zmienia (dopóki się nic nie stanie). No ale ciężko jest uświadomić ludzi, że naprawdę może dojść do tragedii. Trzeba to nagłaśniać, pokazywać skutki. Domki jednorodzinne- tutaj to w ogóle jest zabawnie, bo chyba większość wlascicieli nie wie o wymogu pomiarów w kwestii ubezpieczenia. Jeśli elektrykom uda się w jakiś sposób dotrzeć do świadomości zwykłych ludzi, to jest szansa. Ale jest to bardzo trudne zadanie.


    • Ostatnia wizyta:
    • W serwisie od:
    • 37 pytań
    • 2309 odpowiedzi
    • 98.1% pozytywnych ocen od użytkowników

     

    Może w pewnych kwestiach się powtórzę, ale dołożę swoje trzy grosze. 

    Ile razy temat poruszany, tyle razy wszyscy jak jeden mąż stawiamy na świadomość, niestety nie idzie to w tym kierunku i dobrze wiemy że nie pójdzie, bo przyjęło się w społeczeństwie CCC i na długo tak zostanie. Jeżeli decydenci się tym na poważnie nie zajmą to tak w d... trwać będziemy. Nie chcę wróżyć i nikomu nie życzę, ale jak przydarzy się poważny, naprawdę poważny wypadek to media szybko podłapią i rozdmuchają, a wspomniani decydenci zaczną obiecywać, kontrolować itp., ale i tak nic z tego, bo jak to u nas pogadają, pogadają, a za chwilę znajdą nową aferę i o poprzedniej zapomną, aż do powtórki z rozrywki i tak w kółko.. Ileż tego było, ciężko policzyć, kto dziś jeszcze pamięta o niedawnych atakach na ratowników medycznych temat/afera na trzy fajerki na trzy dni i w kubeł czyż nie ?  A ostatnia branżowa afera ze złamanym słupem oświetleniowym w centrum miasta od razu zlecono przeglądy wszystkich słupów w mieście…a gdzie aktualne badania ? czyż tego typu obiekty nie podlegają przeglądom okresowym? dlaczego nie szuka się winnego, który tego zaniechał lub „pseudopomiarowca” który to wykonał. Trochę masło maślane mi wyszło z tego wywodu, ale wiadomo o co chodzi :) Wracając do meritum, przede wszystkim naprawdę zaostrzyć to rozdawnictwo bez  stosowania wszelakich "furtek" jak było to ostatnio. Może trochę zapożyczę z innego kraju

    - uprawnienia tylko i wyłącznie dla absolwentów szkół kierunkowych, nie jakichś dwutygodniowych pseudo kursów, brak szkoły definitywnie wyklucza prawo do zawodu

    - minimum dwa lata udokumentowanego doświadczenia na stanowisku np. "pomocnik elektryka/automatyka" etc

    - skończyć z pozwoleniem na przystąpienie do egzaminu na podstawie zaświadczenia od pracodawcy bo czy to zakład fryzjerski czy masarnia w tej chwili żadna różnica (kto to w ogóle wymyślił)

    - zlikwidować komercyjne komisje, bo chęć zysku tylko potęguje tę wolną amerykankę, a gwarantowanie zdania egzaminu…brak słów

    - przed egzaminem obowiązkowy kurs SEP przynajmniej dla pierwszego i drugiego po pięciu latach podejścia do tegoż egzaminu

    - pisemny egzamin na podstawie którego przypisywany będzie zakres uprawnień (w razie czego do wglądu przez uprawnione instytucje: sądy, PIP, PSP, biegłych czy ubezpieczycieli). Dobrym rozwiązaniem byłoby zapożyczenie procedury z np. egzaminu na prawo jazdy

    Może takie zabiegi przyczyniłyby się do naprawy rynku pomiarów i wszelakich robót elektroenergetycznych. Owszem niejeden zaraz zarzuci ile to będzie kosztować? Oczywiście będzie, ale w ślad za tym i ceny wykonywania prac też w końcu osiągną sprawiedliwy pułap, a prawdziwego fachowca stać będzie na zakup jakże nietaniego sprzętu                      

    Jeszcze wrzucę jeden przykład, pamiętam mój pierwszy egzamin oczywiście już sporo czasu minęło, ale odbywał się on w oddziale SEP i trwał ponad pół godziny, a w książeczce „ośw. uliczne”, „gniazda wtykowe” i coś tam jeszcze-nic wielkiego , jaki ja byłem szczęśliwy że osiągnąłem chociaż tyle i aż tyle w wieku 19 lat. Ostatni natomiast mój egzamin to ok. 5 min online, a w certyfikacie wszystko co możliwe do 30kV. Niedawno podczas luźnej rozmowy Piotr wskazał mi komisję działającą tak jak powinna, więc wiem że jeszcze takie istnieją, niestety jak pewnie nie jeden z nas uległem pokusie wygodnictwa. Ale następnym razem na pewno nie omieszkam się sprawdzić.


    • Ostatnia wizyta:
    • W serwisie od:
    • 23 pytań
    • 764 odpowiedzi
    • 95.5% pozytywnych ocen od użytkowników

    Jedyna szansa na poprawę to budowanie świadomości samych wykonawców. Niestety ale aktualnie duża część pomiarowców ma to głęboko w poważeniu że coś może się stać. Są też tacy którzy pomiary wykonują na „telefon”… niestety ale jeżeli świadomość zagrożenia nie będzie się zwiększać to sytuacja z pomiarami nie będzie się poprawiać


      • Ostatnia wizyta:
      • W serwisie od:
      • 13 pytań
      • 950 odpowiedzi
      • 96.8% pozytywnych ocen od użytkowników

      @DawidZak:Myślę, że nie chodzi nawet tyle o świadomość pomiarowców, co ludzi, którzy te pomiary zlecają. Klient obyty w temacie sam zadba o to, aby pomiary zrobiono rzetelnie i najczęściej będzie wiedział do kogo się zwrócić. Według mnie jeśli sporo ludzi chce jedynie podpisu, to automatycznie generuje to popyt na takich ludzi niekompetentnych. Popyt napędza podaż...


        • Ostatnia wizyta:
        • W serwisie od:
        • 23 pytań
        • 764 odpowiedzi
        • 95.5% pozytywnych ocen od użytkowników

        @Maras324: jedno nie wyklucza drugiego, pozbycie się obu zjawiskach = koniec problemów z patologią pomiarową


        • Ostatnia wizyta:
        • W serwisie od:
        • 13 pytań
        • 950 odpowiedzi
        • 96.8% pozytywnych ocen od użytkowników

        @DawidZak:Nie wyklucza, ale moim zdaniem nieświadomość klientów implikuje nieświadomość pomiarowców. Tak czy tak zarabiają, bo świadczą "usługi", więc po co by mieli sobie zawracać głowę rzetelnością? To jest czysty pragmatyzm.


    • Ostatnia wizyta:
    • W serwisie od:
    • 4 pytań
    • 15 odpowiedzi
    • 100% pozytywnych ocen od użytkowników

    Poruszyłem ten temat na swoim blogu https://megavolta.pl/dlaczego-rynek-pomiarow-elektrycznych-jest-tak-zepsuty/

    Temat był już przerabiany wiele razy.

    Pomysły złotych ekspertów z tego forum są chybione i stanowią nieporozumienie. Naprawdę chcą panowie robić rejestr ludzi mających uprawnienia SEP, żeby sprawdzić czy mają aktualne kwity? Otóż mają, bo tego wymagają chociażby postępowania. Chodzi o to, że każdy je ma. Każdy może mieć dzisiaj E i D. Po drugie jest już taki rejestr dla uprawnień budowlanych. Dzieje się tam dokładnie taka sama patologia jak na rynku pomiarów. 

    Wzorcowania mierników w rejestrze?... Totalna bzdura niczym nieuzasadniona. Kolejne zdzieranie kasy i to bezprawne. Pomiary to jest rzecz wtórna a najważniejsze są oględziny instalacji a nie czy mamy 0,5 oma czy 0,6 oma, ponieważ każdy wynik jest obarczony błędem i tak naprawdę powinno się wpisywać wyniki zgodnie z zasadami metrologi, których na kursach nie uczą a nawet jeśli to 90% by tego nie pojęła. 

    Jestem świeżo po temacie, w którym lokatorzy nie chcieli odsuwać mebli, lodówek itd. aby dojść do gniazdek. Od razu byli informowani że protokół będzie negatywny. Większość ludzi, słuchała i przygotowała miejsca do pomiarów. Dzięki udało się wyłapać parę gniazdek bez PE. Kolejny przykład to faza na bolcu w w gniazdku w łazience. Pomiary wcześniej wykonywał pracownik taurona. W tym obiekcie również sprawdzeniu podlegała instalacja odgromowa, która była w fatalnym stanie. Poprzedni pomiarowcy oczywiście wpisywali że wszystko jest okej. Po przeprowadzeniu pomiarów i sprawdzeniu instalacji spółdzielnia jakoś znalazła pieniądze na to aby zmodernizować instalację elektryczną oraz odgromową. Potrzebne było zdecydowane działanie a nie partactwo. 

    Podsumowując, trzeba zrobić jedną rzecz: zatrzymać rozdawnictwo uprawnień zarówno SEP jak i budowlanych. Później się można bawić we wzorcowania i inne kosmetyczne zabiegi.

  • Sławomir Lesiak Ekspert Elektronik - telekomunikacja

    • Ostatnia wizyta:
    • W serwisie od:
    • 49 pytań
    • 1503 odpowiedzi
    • 99% pozytywnych ocen od użytkowników

    Pomysły z jakimiś rejestrami uważam za nie całkiem trafione i to z wielu aspektów. Po pierwsze same rejestry nie sa w stanie zlikwidować patologi a jedynie podnieść koszty samych pomiarów. Zawsze znajdzie sie ktoś, kto dla odpowiedniej kasy i aby sie nie narobić ominie system albo po prostu go okłamie. Zresztą z tym wiązało by sie powołanie jakiejś instytucji, która musiała by się takimi rejestrami zająć. Po za tym ja osobiście nie znam takiego miejsca gdzie wprowadzono by takie historie. Moje doświadczenia z podróży po świecie i zajmowanie sie elektryką raczej wskazują na świadomość niż nacisk na kontrole. To takie nie przystające do dzisiejszych czasów tworzyć kasty. Nie znam sytuacji we wszystkich krajach europejskich ale w tych których znam trudnością jest zdobyć odpowiednie uprawnienia i kosztowne. Dlatego nikt za bardzo nie chce sie podkładać, bo w razie wpadki łatwo je stracić i wtedy cały cykl otrzymania ich z powrotem jest kosztowny i długotrwały. Przecież teraz tez każdy mający uprawnienia jest zarejestrowany i posiada indywidualny numer uprawnień. Całe nasze środowisko wie co i jak sie dzieje. Sa przecież organy które mogą wpływać na rzeczywistość, ale tego nie robią. A nie robią bo uznaje się że pewnie nie jest to tak szkodliwe społecznie jak inne wydarzenia w naszym życiu. Zapewne gdy zdarzyło sie coś spektakularnego, to wtedy powstały by komisje i zapewne zaktywowały by sie niektóre organy. Jeżeli klient, użytkownik nie zdaje sobie sprawy z ważności pomiarów, a przez to bezpieczeństwa to trudno jest nad czymkolwiek dyskutować. I to samo dotyczy elektryków. Zgadzam sie w całości z tym, że gdy nie będzie świadomości to jakiekolwiek inne zabiegi będą tylko przepalaniem sie i podrażaniem kosztów. Dochodzę czasami do wniosku, że wykonanie jakichkolwiek pomiarów podstawowych, bez tych za meblami i w miejscach niedostępnych jest juz lepsze niż wcale lub tylko na papierze. Bo zawsze to będzie przegląd i sprawdzenie rozdzielnicy oraz punktów które na co dzień są używane. Gdy wykryje sie jakaś niejasność i tak będzie wtedy trzeba dociec co i jak i gdzie. Ludzie nie zdaja sobie sprawy z tego że instalacja elektryczna nie jest na wieczność tak jak wodnokanalizacyjna, gazowa i podlega starzeniu i degradacji. Nikt nie kwestionuje stanu rzeczy że starzeje sie auto. Wymienia sie je po jakimś czasie na nowe lub modernizuje i przywraca sie je do życia i do bezpiecznego używania. Nawet najlepsze przepisy nic nie zmienią jeśli za nimi nie pójdzie świadomość i odpowiednia egzekucja tego co już istnieje.

    • Piotr Bibik Ekspert ds. Inteligentnych budynków

      • Ostatnia wizyta:
      • W serwisie od:
      • 212 pytań
      • 2408 odpowiedzi
      • 98.9% pozytywnych ocen od użytkowników

      @Sławomir Lesiak: ostatnie Twoje zdanie wyczerpuje temat.

      "Nawet najlepsze przepisy nic nie zmienią jeśli za nimi nie pójdzie świadomość i odpowiednia egzekucja tego co już istnieje."

  • Piotr Bibik Ekspert ds. Inteligentnych budynków

    • Ostatnia wizyta:
    • W serwisie od:
    • 212 pytań
    • 2408 odpowiedzi
    • 98.9% pozytywnych ocen od użytkowników

    Czytałeś raport Bezpieczna Elektryczność? W nim właśnie w wieloma ekspertami naszej branży poruszamy podobne zagadnienie. Zachęcam do przeczytania również przemyśleń związanych z branżą które znajdziesz w artykule: Wyzwania w zawodzie elektryka?

    Sposób na poprawę sytuacji jest prosty, tylko odpowiedzialne osoby musiałyby podjąć decyzję (prawdopodobnie to kompetencje ministra):

    1. zrobić centralną, ogólnopolską bazę uprawnień kwalifikacyjnych potocznie "SEP" z ogólnodostępną informacją czy dana osoba ma aktualne? I nie narusza się tu żadnych przepisów RODO bo wystarczy że elektryk poda inwestorowi numer uprawnień i system poinformuje czy te uprawnienia są ważne.
    2. zrobić centralny, ogólnopolski rejestr wszystkich pomiarów w którym oprócz protokołu należałoby również podawać dane miernika (w tym kiedy miał wzorcowanie) jaki był do pomiarów użyty. System automatycznie mógłby informować że pomiar jest robiony miernikiem który powinien być już wzorcowany.
    3. W obu rejestrach zrobić możliwość zgłaszania nieprawidłowości np. fuszerek jakie wykonali elektrycy jak i nieprawidłowości jakie są wykrywane podczas pomiarów po innych.
    4. zrobić możliwość zabierania uprawnień kwalifikacyjnych.
    • Tomasz Brzostowski Ekspert ds. fotowoltaiki

      • Ostatnia wizyta:
      • W serwisie od:
      • 30 pytań
      • 1762 odpowiedzi
      • 99.1% pozytywnych ocen od użytkowników

      @Piotr Bibik:

      1. Jeśli chodzi o uprawnienia, to każdy elektryk który przystępuje do pomiarów na pewno je posiada (abstrahując od tego jak je uzyskał) ponieważ musi wpisać ich numer i datę ważności w protokole. 
      2. Odnośnie mierników (też musi być wpisany w protokole), kto i jakim rozporządzeniem decyduje kiedy i jaki miernik powinien zostać poddany badaniom okresowym?
      3. Kto i w jaki sposób miałby weryfikować zgłaszane nieprawidłowości?
      4. Tu zgadzam się, jeżeli udowodni się że elektryk przez swoje działanie stworzy niebezpieczeństwo powinien mieć odebrane uprawnienia, tylko kto to sprawdzi, kto to zweryfikuje i kto odbierze mu uprawnienia?
  • Tomasz Brzostowski Ekspert ds. fotowoltaiki

    • Ostatnia wizyta:
    • W serwisie od:
    • 30 pytań
    • 1762 odpowiedzi
    • 99.1% pozytywnych ocen od użytkowników

    Nie sądzę aby pomysł przypisania miernika do jednego konkretnego pomiarowca był dobry. Jak miałoby to działać w firmie gdzie jest kilka osób uprawnionych do wykonywania pomiarów? De facto na protokole jest wpisany sprzęt pomiarowy łącznie z numerem fabrycznym oraz dane pomiarowca, więc nie rozumiem w jaki sposób miało by to zwiększyć rzetelność pomiarów. Uważam że przede wszystkim należy podnosić świadomość zarówno pomiarowców jak i zleceniodawców z jak odpowiedzialnym aspektem mamy do czynienia i jak duże niebezpieczeństwo dla użytkowników instalacji elektrycznych stwarzamy wykonując przeglądy byle jak. Po drugie jeżeli godzimy się na tak absurdalne stawki, to jak możemy zakładać że praca zostanie wykonana rzetelnie?

Czytaj także:

Sprzęt do pomiarów elektrycznych?
Społeczność

Sprzęt do pomiarów elektrycznych?

Jakich producentów urządzeń pomiarowych polecacie? Chyba bajbardzie

Więcej
Miernik do pomiarów elektrycznych
Społeczność

Miernik do pomiarów elektrycznych

Ostatnio wrzucałem pytanie odnośnie pomiaru Riso kabli. Chciałbym s

Więcej
Dlaczego rynek pomiarów elektrycznych jest tak zepsuty?
Społeczność

Dlaczego rynek pomiarów elektrycznych jest tak zepsuty?

Zapraszam do przeczytania mojej opinii nt. zepsucia rynku pomiarów

Więcej
Jak zapewnić bezpieczeństwo użytkowania instalacji elektrycznych? - komentarz eksperta ETI POLAM
Blog

Jak zapewnić bezpieczeństwo użytkowania instalacji elektr

Rozszerzenie komentarzu z raportu, opracowane przez eksperta p. Rom

Więcej
Co to jest bezpiecznik elektryczny i jak działa?
Blog

Co to jest bezpiecznik elektryczny i jak działa?

Bezpieczniki to elementy elektryczne i elektroniczne, których podst

Więcej
Jak działają zaciski odgałęźne przebijające i dlaczego są ważne w instalacjach elektrycznych?
Blog

Jak działają zaciski odgałęźne przebijające i dlaczego są

Bezpieczne i trwałe łączenie przewodów to podstawa w elektroenerget

Więcej