Zapraszam do przeczytania mojej opinii nt. zepsucia rynku pomiarów elektrycznych oraz do dyskusji.
https://megavolta.pl/dlaczego-rynek-pomiarow-elektrycznych-jest-tak-zepsuty/
Odpowiedzi (21)
- Sortuj według
- Ostatnio dodane
- Najwyżej ocenione
- Sortuj od najstarszych
-
-
Straszne jest to w jaki sposób takie przeglądy się odbywają. Jedno gniazdko sprawdzają, jeżeli jest różnicówka to też się coś tam sprawdzi, zapyta się czy jest wszystko okej i podbijają. Później zdziwienie, że są pożary i groźne awarię…
-
Choć przedmówcy wyczerpali już przedmiotową problematykę to jeszcze i ja dorzucę trzy grosze.
Otóż nie dalej jak dwa miesiące temu miałem okazję zdawać/odświeżać egzamin na G1 i cóż, pytań egzaminacyjnych zadano mi raptem 4 (cztery!); co to jest transformator, co to jest falownik, i to najlepsze "proszę powiedzieć jaką mamy kolorystykę żył w przewodzie 1-f, komedia po prostu. Zaznaczyć muszę, że uprawnienia full eksploatacja, dozór, pomiary do 30kV. A najlepsze, że przed egzaminem, choć to już chyba szósty raz, naprawdę byłem delikatnie wystraszony, połowę Tim'owskiego notatnika zapisałem, by móc się bronić w razie "w" ale jednak nie taki diabeł straszny. I tak to niestety wygląda jak wspomniał mój serdeczny Kolega @Sławomir Lesiak kasa ma się zgadzać i tyle w temacie ;(
-
@artel electric:przerażające jest to, że odpowiedzi na wszystkie pytania, które przytoczyłeś, można znaleźć w zasadzie nie wychodząc z domu. Czy to nie zmieniając nawet ich treści sprawdzić w internecie, czy też od biedy rozebrać gniazdko i zobaczyć który przewód "grzeje". A mówimy tutaj o fachu stricte praktycznym i wymagającym obszernej wiedzy. Niestety muszę się zgodzić, że to w dużej mierze kwestia mentalności klientów, którzy tylko oczekują podpisu i żeby jak najmniej ludzi im łaziło po domach i grzebało przy korkach. Jeszcze chyba wiele domów musi spłonąć, aby w naszym kraju to się zmieniło na stałe.
-
-
A ja mam trochę inny punkt widzenia i większy ciężar odpowiedzialności jednak przerzucił bym na tego dla którego wszystko się to robi. Czyli dla użytkownika końcowego. Wszyscy inni po drodze tak naprawdę nie są zainteresowani super bezpieczeństwem Ich interesuje przecież aby jakoś było no i kasa się zgadzała. Nikt nie będzie szedł pod górę dla idei. I długo myślałem nad wprowadzaniem super restrykcyjnych przepisów czy wymagań wobec elektryków. I doszedłem do wniosku że to jednak bicie piany. Mamy przepisy, mamy normy i co z tego ? Tak naprawdę wszystko rozbija się o świadomość społeczna a nie rozważania, co, kto i dlaczego. Od świadomości społecznej wszystko sie zaczyna i kończy. Moje wywody opieram o obserwacje gdy pracowałem przez kilka lat za granicą jako elektryk-automatyk. Na początku zastanawiałem sie jak to jest, że ludzie płacili za wymianę żarówki 20 funtów ! Dla mnie to był kosmos. Ale potem usłyszałem, że aby wymienić żarówkę powinna być drabina dielektryczna, ktoś z uprawnieniami i ze sprzętem jak by co. Bo jeżeli ktoś spadnie ze stołka podczas wymiany żarówki lub zostanie porażony, to nie dostanie odszkodowania od ubezpieczyciela. A elektryk ma drabinkę dielektryczną, ma narzędzia i sprzęt pomiarowy no i odpowiednie przygotowanie. Bo może zamiast uszkodzonej żarówki jest jakaś awaria lub przebicie na oprawce. No i podstawowe pytanie menadżera do mnie było takie. A ile razy w ciągu roku jest potrzeba wymiany żarówki ? I wtedy sobie uświadomiłem jedna rzecz. Ludzie sie nie dziwią i do prostych niby robót elektrycznych wzywają fachowca nie dla tego, jak powszechnie się uważa, że nie potrafią, lecz dla tego, że lepiej jest i bezpieczniej wezwać fachowca. To samo dotyczy pomiarów. Ilekroć miałem do czynienia z wymiana rozdzielnicy lub unowocześnianiem instalacji elektrycznej, sami zleceniodawcy, użytkownicy na początku robót wspominali o pomiarach , bo to przecież takie ważne. Wspominam to dla tego, że świadomość użytkownika powoduje zapotrzebowanie na dobre standardy u instalatora, fachowca. Dobry fachowiec będzie miał tam zawsze robotę. Inna rzeczą jest, że zdobycie odpowiednich uprawnień, czy tez papierów jak sie mówi u nas jest podzielone na segmenty. Nie każdy musi robić pomiary, nie każdy pomiarowiec musi być instalatorem. Są pomocnicy elektryka, elektrycy domowi elektrycy przemysłowi i do tego dochodzą inne specjalności, jak choćby pomiary Dla każdej działalności trzeba spełnić inne wymagania i czasami sa to niesamowite wymagania, ze gdyby takie wymagania wdrożyć u nas to po pierwsze nie było by tylu ludzi do weryfikacji tych, którzy ubiegają się o pewne uprawnienia. Czasami droga do wysokich kwalifikacji jak i uprawnień jest bardzo żmudna i długa, ale warta zachodu, bo to wiąże sie z odpowiednim uposażeniem. I trochę jest w tym prawdy, że ludzie po szkołach specjalistycznych mają łatwiej, bo posiadają już odpowiednia wiedzę i dlatego nie musza udowadniać, że tą wiedzę maja. Nie przekreśla to jednak tych, którzy jednak w pewnym okresie życia stwierdzili, że jednak może chcą swoje życie zawodowe poświęcić elektryce. Sam poznałem ludzi, którzy w pewnym okresie swojego życia stwierdzili, że bardziej ich pociąga elektryka niż kucharstwo i są naprawdę dobrymi elektrykami. Oczywiście poświęcili temu parę lat, ale dopięli swego. Wracając jednak do tematu głównego. Jestem zwolennikiem jednak tezy iż to świadomość kształtuje rzeczywistość. Jeżeli będzie społeczne przyzwolenie na byle jakość, to nawet dobre przepisy tego nie zmienią. Obawiam się że w naszym kraju to kasa kształtuje świadomość a nie bezpieczeństwo. Po za tym jest jeszcze inna myśl, ze jak czegoś nie widać to trudno sobie wyobrażać wobec tego bezpieczeństwo. No i jeszcze inna rzecz. Do póki się coś nie stanie nam lub naszym bliskim, to wtedy tez nie zauważymy problemu. Nie będę idealizował społeczeństw zachodnich bo i tam różnie bywa, ale tam podstawa jest właśnie to o czym mówimy a wszelkie wypaczenia sa traktowane jako dziwne i nie naturalne. U nas nie naturalną wydaje się porządna robota, bo nie stanowi normy tylko wyjątek. Tam dzieciaki mniej może wiedzą o wojnie 100letniej, ale widza jak posługiwać sie nożem i jak zachować sie w różnych sytuacjach życiowych i na co warto zwracać uwagę pod względem bezpieczeństwa. Świadomość w ludziach buduje sie od dziecka. A w świadomości dziecka jest obraz taty, który szybciej przeznaczy pieniądze na budowę ogrodzenia wokół domu niż zainstalowanie odpowiedniej różnicówki do odbiorników w domu, z których ciągle sie korzysta i które to urządzenia mogą ulec awarii a przez złe zabezpieczenie może wpłynąć na bezpieczeństwo zarówno domowników jak i pożarowe. Nawet jeśli popatrzymy na pomiary z punktu widzenia finansowego, to jak to wygląda i czemu to nie jest w ten sposób przekazywane, że w ciągu roku wydajemy masę pieniędzy na samochód, by było bezpieczniej i żeby spełniał wymagania jakie nakładają przepisy, a jak wygląda to w konfrontacji z wykonaniem pomiarów oraz przeglądu instalacji raz na 5 lat. Przecież tez chodzi o bezpieczeństwo jak ubezpieczenie na wypadek "W".
-
@Sławomir Lesiak: niestety tak to jest z papierami i normami, że można w nich napisać byle co, nawet zarządzić gilotynę za niebezpieczną instalację. Ale przepisy swoje, a społeczne przyzwolenie na ich łamanie swoje. A dzięki temu przyzwoleniu mogą między innymi działać "pomiarowcy" dający tylko parawkę i nic więcej.
-
@Sławomir Lesiak: OK, ale w jaki sposób Pan chce zmienić podejście inwestora? Przez kampanie reklamowe? Jedynym kryterium ocen ofert jest cena, nic innego -powinno być jeszcze kryterium "jakość wykonania". IMHO najpierw trzeba zmienić podejście elektryków, bo to co jest teraz to po prostu jest śmiech na sali i głupota tzw. "pomiarowców". Jeżeli wydłużymy drogę do uprawnień to od razu odpadną wszyscy, którzy pomiary robią przy okazji - dobry pomysł. Dzięki wydłużeniu drogi ceny pójdą w górę a inwestorzy nie będą mieli wyjścia, bo już im "Heniu" pomiarów nie wykona za 3 zł, z prostej przyczyny - nie będzie miał uprawnień. Wydaje mi się, że na początku prościej byłoby utrudnić mocno drogę do bycia pomiarowcem niż zmienić podejście użytkowników. Chociaż może jedno i drugie szłoby w parze.
-
@MEGAVOLTA: Dlaczego wszyscy zakładają że się nie da nic zrobić ? Do niedawna instalacje fotowoltaiczne i pompy ciepła były magia a jakoś sie rozpropagowały te instalacje. Teraz moda przyszła na magazyny energii i automatykę domowa. To dlaczego nie miało by sie próbować zmienić świadomości wśród użytkowników energii, inwestorów. Sami elektrycy zapewne mniejsze lub większą świadomość maja. Co najwyżej trzeba ja może trochę lepiej oszlifować. Ale to inwestor przez swoje pieniądze może być sprawca tego jak i co wydarzy sie w jego instalacji i jak ma byc wykonana. Bo przecież niejednokrotnie Ci sami elektrycy wyjeżdżają za granice i tam potrafią robić zgodnie ze sztuką. Przecież to nie działa na takiej zasadzie że wraz przekroczenia granicy wzrasta świadomość. Każdy człowiek ma w sobie taka chęć pójścia po łatwiźnie i zapewne jest sporo elektryków którzy ta drogą kroczą, co wcale nie musi oznaczać że nie znają sie na rzeczy lub nie maja świadomości. W każdej branży będzie ktoś kto będzie tą czarną owcą i będą tacy którzy pełnią rolę tła oraz Ci lepsi i wybitniejsi. Jeżeli klient mając budżet jakiś tam wybiera samochód za 60 tyś nie może wymagać tych samych środków bezpieczeństwa co za samochód za 300 tyś, ale powinien być świadomy tego jakim samochodem jedzie i czego może sie po nim spodziewać w przypadku zaistnienia zdarzenia drogowego. To samo może dotyczyć przecież i instalacji. Nawet ta najtańsza powinna być wykonana starannie i bezpiecznie choć może nie posiadać tego czy tamtego. Ale będzie bezpieczna.
-
@Sławomir Lesiak: Nie zakładam, że nic się nie da zrobić. Pytam jak to zrobić. Fotowoltaika to bardzo zły przykład. Ona się nie stała modna i "jakoś się nie rozpropagowała" tylko została opakowana w plastikowe pudełko dotacji i ludzie chętnie się na nią rzucili - skoro państwo dopłaca, szczególnie do końca "starych zasad". Teraz to samo jest z magazynami energii - są dofinansowania a ceny prądu są sztucznie podnoszone. Ludzie nie zmienili świadomości. To jest błędne myślenie... zostali trochę do tego przymuszeni. Już nie mówiąc o OSD, które mają same problemy z fotowoltaiką i jeszcze nie słyszałem od ludzi z wydziału ruchu czy zabezpieczeń dobrego słowa o PV, ale to już dyskusja na inny temat. Nie twierdzę, że PV jest zła - jest dobrym rozwiązaniem pod pewnymi warunkami.
Założę się, że gdyby państwo obniżyło ceny energii prądu z węgla w zamian za to, że każdy zmodernizuje część swojej sieci elektroenergetycznej np. w postaci zmiany przyłącza na kablowe to żadnej fotowoltaiki w Polsce by nie było.Z moich obserwacji jako inspektora nadzoru wynika właśnie, że elektrycy nie mają świadomości, ponieważ mają bardzo nikły poziom wiedzy - w tym przypadku o tzw. pomiarach. Gdyby wiedzieli co robią to nabraliby świadomości. Od tego trzeba zacząć - od wiedzy, którą będą musieli a raczej chcieli nabywać. Jednocześnie w parze pójdzie ich samoświadomość.
Nie róbmy tych prymitywnych porównań do samochodów bo to jest nietrafione porównanie. Czyli skoro mam budżet 100 zł to biorę pomiarowca, który tylko podpisuje protokół a jeżeli mam 1000 zł to biorę takiego, który wykonuje sprawdzenie plus podpisuje protokół. Bzdura. Instalacja owszem, może sobie nie posiadać np. systemu smart, ale ma być bezpieczna i jej sprawdzenie ma obejmować wszystko od początku do końca. Chodzi właśnie o to by nie było różnych "samochodów" na rynku pomiarowym tylko JEDEN porządny (czytaj: jeden standard wykonywania sprawdzeń).
PS proszę tylko nie "tyś".
-
-
-
Byłem ostatnio przy przeglądzie elektrycznym we wspólnocie mieszkaniowej. Panowie spędzili w mieszkaniu minutę... Jeden włożył miernik do dwóch gniazdek a drugi tylko spytał czy wszystko w porządku z instalacją...
Dlaczego tak jest ? Myślę, że łatwość zdobywania uprawnień ma też wpływ na to, ale dopóki nie zmieni się mentalność ludzi to nic się nie zmieni. Konsumenci chcą jak najtaniej i ważny jest dla nich podpis, a niestety znajdują się tacy "elektrycy", którzy za bardzo małe pieniądze "zrobią" taki przegląd. Gdyby elektrycy cenili siebie i swoją pracę to nie wyglądałoby to tak.-
@Sebastian Łyźniak: mentalności nie zmieni się samym gadaniem. Tutaj trzeba przymusu. Odpowiedzialnych ludzi którzy będą egzaminowali tak jak kiedyś bywało. Mentalność się zmieni wtedy kiedy ktoś rzeczywiście będzie przygotowywał się do tego egzaminu, bo zostanie do tego po prostu zmuszony. Jeżeli będzie chciał to być w tym zawodzie to będzie musiał znać podstawy ochrony przeciwporażeniowej.
-
@MEGAVOLTA: Okej, będzie mniej tych osób, ale osoby z wiedzą przeciwporażeniową też często to robią. Cóż... Tak wiele sektorów jest kontrolowanych, czasami aż przesadnie, a nikt nie sprawdza rzetelności wykonania pomiarów. Ale... Czy to byłoby w ogóle możliwe ? Jak mogłyby być rozstrzygane sprawy ? w końcu pomiar zrobiony wczoraj może być inny niż pomiar zrobiony dziś, przez ten jeden dzień wiele mogło się stać, miernik też może inaczej pokazywać. No generalnie nie jest łatwo znaleźć mądre rozwiązanie tego problemu.
-
@Sebastian Łyźniak:to nie tak, w pomiarach podstawą są oględziny a nie czy wyszło 0,55 czy 0,51 oma. Wyniki powinny być zapisywane zgodnie z zasadami metrologii (czyli plus minus błąd pomiarowy miernika). Można by zrobić dokładny wzór protokołów, który powinien być oddawany po przeprowadzonym sprawdzeniu, dodać tam obowiązkowe schematy i rzuty instalacji. Wzór zawrzeć w rozporządzeniu. Jest wiele dróg tylko musieliby być chętni aby to przeforsować.
-
@MEGAVOLTA: Narazie jedynym narzędziem walki z takimi sytuacjami jest Art. 271. § 1. Funkcjonariusz publiczny lub inna osoba uprawniona do wystawienia dokumentu, która poświadcza w nim nieprawdę co do okoliczności mającej znaczenie prawne, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
§ 3. Jeżeli sprawca dopuszcza się czynu określonego w § 1 w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.
-
-
@Sebastian Łyźniak: Dosłownie, widziałem ostatnio identyczne pomiary, niestety widać takich pomiarów więcej niż tych prawdziwych....
-
-
Najważniejsze punkty to:
"Brak kontroli wykonanych sprawdzeń" i wynikający z nich "Brak poczucia odpowiedzialności pomiarowców"
Uprawnienia lekarskie czy budowalne wymagają zdania egazminu państwowego, a izby zawodowe dbają o niedopuszczenie do zawodu osób nieodpowiedzialnych.
W elektryce tego nie ma. Czy to dobrze?
Inwestorzy płacąc zaniżone ceny za pomiar od punktu kupują iluzję bezpieczeństwa, a te pomiary są często fikcyjne.
Jako osoba z branży rozumiem jakie niebezpieczeństwo niesie ze sobą ryzyko porażenia prądem dla życia ludzkiego oraz możliwość uszkodzenia mienia o wysokiej wartości.
Zatem uważam, że lepszym rozwiązaniem byłyby egzaminy państwowe dożywotnie. Obecne rozwiązania są nieskuteczne.
-
@Bartłomiej Jaworski: oj nie. Nie jest tak. Izby nie dbają o to aby ludzie nieodpowiedzialni nie byli dopuszczeni do zawodu inżyniera elektryka. Jest wręcz przeciwnie. Pamiętam jak pracowałem jeszcze na etacie, do firmy został zatrudniony kierownik robót elektrycznych, świeżo po egzaminie. Chłopak nie wiedział czy bezpiecznik 100 A przeniesie prąd 100A bez wyłączania. A kiedy zapytałem go o grupy bezpieczników w sensie rozmiaru, to już była czarna magia tak samo jak charakterystyki. On pisał dzienniki budowy na wyrwanych kartkach, ja sprawdzałem jego zapisy i dopiero przepisywał do właściwego dziennika budowy. Inny przykład, jedna z hal przemysłowych w Opolu w rozdzielni średniego napięcia znajduje się jej wielki schemat powykonawczy i wielkimi literami również jest napisane system ochrony od porażeń TN-C. Oczywiście podpisany przez inżyniera z uprawnieniami budowlanymi bez ograniczeń do kierowania. Mam jeszcze inne przykłady. Rozdawnictwo uprawnień budowlanych również trwa. Wspomniany przeze mnie inżynier teraz pracuję sobie w tauronie, gdzie jest wiele jemu podobnych osób czyli totalnie bez wiedzy. Izby mają kasę z każdego członka, ta patologia jest już bardzo szeroka. Nie mówiąc już o oszustwach na praktyce zawodowej. To powoduje zaniżenie cen. Ludzie nie znają swojej wartości bo jej po prostu nie mają, wszystko przyszło mi łatwo, ktoś załatwił praktykę, testów się nauczyli na programie a na ustnym wiele od nich nie wymagano albo ciągnięto ich za język tak żeby tylko przeszli.
-
@MEGAVOLTA: widocznie mamy po prostu inne doświadczenia. To co piszesz zasmuca.
Co byś proponował zmienić, aby system działał lepiej?
-
@Bartłomiej Jaworski: Kiedyś myślałem, aby wprowadzić kogoś kto kontroluje merytorycznie projekty np. starostwie powiatowym. Tam wiele ich zostaje złożonych, ale co z tego skoro projekt techniczny nie podlega sprawdzaniu? Ciężka sprawa, komisje powinny być mieszane, żeby ukrócić kolesiostwo i właśnie na ustnym powina być weryfikacja wiedzy. Egzamin powinien trwać kilka godzin, tak jak na operatorów podnośników. Pytać od podstaw aż do lekko skomplikowanych tematów, odpytywać z odbytej praktyki. Może to coś by dało.
Zawsze się zastanawiam dokąd zajedziemy, skoro teraz w dużej części zarówno projektowania a już na pewno wykonawstwa obowiązuje bylejakość.
-
-
-
Myślę że odpowiedź jest zawarta w Twoim artykule. Nie sądzę żeby problem tkwił w łatwości uzyskania uprawnień, czy posiadanym sprzęcie pomiarowym. Osoby które podejmują się pomiarów najczęściej wiedzą na czym polegają rzetelne pomiary, ale wykorzystują fakt, że zleceniodawcy zależy głównie na podpisie pod protokołem. Główny problem to "kasa", wygrywa najtańszy, a wtedy nie ma już mowy o pomiarach tylko o protokole z pomiarów. Czyja to wina? Odpowiedź którą zmieściłeś jest bardzo trafna i pozwoliłem sobie zamieścić ją poniżej. I jedyna moja uwaga: ludzi świadomych zagrożenia i wymagających rzetelnych przeglądów jest naprawdę mało, jest papier - jest ok. Sprawa dotyczy każdego rodzaju obiektów. Znajomy mieszka w mieszkaniu komunalnym (gminnym) formalnie administrator posiada protokoły z pomiarów 5 letnich, problem w tym że żadnego pomiarowca nie było w tym mieszkaniu od co najmniej 15 lat.
- "Inwestorom i zarządcom obiektów po prostu nie zależy na tym, aby sprawdzenie było przeprowadzone zgodnie ze sztuką. Ich interesuje tylko i wyłączenie cena (tak jak w przykładzie, który podałem). Tak jest w większości przypadków. Na szczęście znajdą się jeszcze ludzie, którzy mają świadomość zagrożeń płynących ze źle wykonanych sprawdzeń instalacji elektrycznej. Są to pojedyncze przypadki i raczej nie instytucje publiczne tylko prywatni inwestorzy, którym zależy na ciągłości zasilania i bezpieczeństwie swoich pracowników. Gdy uda nam się wykonać rzetelne pomiary u takiego inwestora, z dużą dozą prawdopodobieństwa zostaniemy już u niego i w przyszłości nie będzie on już więcej nikogo pytał o ofertę. Sam przerabiałem taki temat."
-
@Tomasz Brzostowski: myślę że gdyby uprawnienia było trudniej uzyskać to z automatu byłoby mniej ludzi wykonujący pomiary. Po prostu odpadliby na samym starcie partacze. W związku z tym ceny poszłyby w górę a inwestorzy zostaliby zmuszeni do płacenia wyższych stawek. W przykładzie z bloga pani z zamówień publicznych z sama była zdziwiona tak niską kwotą, którą jak sama powiedziała musieli wybrać.
Czytaj także:
Dlaczego tak podłączono?
Witam. Chciałem się dziś zabrać za wymianę starego kinkietu. Napot
Sprzęt do pomiarów elektrycznych?
Jakich producentów urządzeń pomiarowych polecacie? Chyba bajbardzie
Miernik do pomiarów elektrycznych
Ostatnio wrzucałem pytanie odnośnie pomiaru Riso kabli. Chciałbym s
Aparatura modułowa Siemens - dlaczego warto ją wybrać?
Czego nie wiesz o aparaturze modułowej? Co ją wyróżnia? Czy modułów
Dlaczego tak ważna jest ochrona przeciwprzepięciowa w cza
Ochrona przeciwprzepięciowa jest kluczowym elementem bezpieczeństwa
Co to jest bezpiecznik elektryczny i jak działa?
Bezpieczniki to elementy elektryczne i elektroniczne, których podst
Pozostaje samemu trzymać poziom i wykonywać SPRAWDZENIA okresowe zgodnie ze sztuką za odpowiednią do wykonanej pracy stawkę. Klienci którzy będą chcieli profesjonalnego audytu z czystym sumieniem skorzystają z takich usług. Natomiast przeglądu mieszkań za 20-30zł niech biorą na siebie odważni albo głupi albo to i to. Może kiedyś doczekamy się czasów gdy ktoś weźmie się za kontrolę tych kontroli nie tylko gdy coś się stanie i to poważnego . No ale dopóki nie zmieni się mentalność zarówno właścicieli domów i mieszkań jak i administracji spółdzielni mieszkaniowych taka patologia dalej będzie miała miejsce. Ma być tanio a nie bezpiecznie.
Chociaż tu akurat sam miałem taki przegląd w mieszkaniu i o dziwo wynik był negatywny i to nie tylko dlatego że nie było zerowania w kuchni, a akurat dzień wcześniej wybił automat na obwodzie gniazd, powód: gruz na gwincie i brak śruby kalibrującej przez co iskrzyło na styku. Pan elektryk stwierdził "zwarcie" i kazał wymienić całą rozdzielnicę. Ale pewnie gdyby nie to że akurat ten bezpiecznik zadziałał sam miałbym w mieszkaniu przypadek pożaru kilka dni po przeglądzie. Dodam tylko że akurat nie było mnie wtedy w mieszkaniu.