Drugi dzień IV Kongresu Elektryki Polskiej od samego początku zapowiadał się ciekawie ze względu na tematykę poruszaną na sesjach tematycznych. O pierwszym dniu Kongresu mogliście poczytać więcej w tym wpisie. Niestety nie sposób było uczestniczyć we wszystkich sesjach, dlatego skoncentrowałem się na tych najbardziej rozgrzewających, a zarazem mogących wpłynąć na postrzeganie teraźniejszości, jak i przyszłości związanej z energetyką oraz stanem bezpieczeństwa państwa i nas wszystkich.
Sporo mówiono o odnawialnych źródłach energii. Temat wydaje się tym bardziej palący, gdyż z jednej strony rośnie zapotrzebowanie na „zieloną” energię, a z drugiej strony widać gołym okiem, jakie są niedostatki w możliwości wprowadzenia tej energii do krajowego systemu dystrybucji. Problemem są nie tylko możliwości przyjęcia tej energii, ale przede wszystkim większość z nich traktowane jest jako niestabilne źródła, a przez to niedające możliwości trwałego zarządzania w krajowym systemie dystrybucji. Dyskutowano, jak można byłoby najlepiej wykorzystać OZE i czy może lepszym rozwiązaniem będzie opanowywanie tej energii na szczeblach regionalnych. Zawsze jednak zostaje sprawa zapewnienia ciągłości i stabilności dostaw dla przemysłu, strategicznych instytucji oraz dla ustabilizowania systemu jako całości. Znacznie łatwiej jest utrzymywać parametry sieci w systemie ogólnopaństwowym niż regionalnym. Okazuje się, jednak że 42,5% energii w Polsce w roku 2030 będzie pochodziła z OZE. Do tego czasu mają być też wygaszane elektrownie Bełchatów, Turów, Jaworzno, Łagisza, Kozienice i Połaniec. A więc zmniejszy się ilość energii o około 24TWh. Deficyt zaś energii szacuje się na poziomie 60-100 TWh! Optymistycznie patrząc pierwszy reaktor jądrowy, może pracować po roku 2033, a pesymistycznie po 2040. Bez szybkiego wzrostu możliwości produkcji energii w Polsce po roku 2030 może zabraknąć energii elektrycznej wyprodukowanej w Polsce. Obecnie zmniejsza się jednak opłacalność źródeł energii OZE oraz projektów OZE. Regulacje nie zapewniają efektywności finansowej dla dostępnych technologii magazynowania energii elektrycznej.
Mało kto pewnie zdaje sobie sprawę z zagrożeń, jakie czyhają na infrastrukturę krytyczną w naszym kraju. Chodzi rzecz jasna o bezpieczeństwo teleinformatyczne. Temat został dość mocno poruszony przez ekspertów najwyższej klasy z dziedziny zabezpieczeń w naszym kraju. Mowa była o tym, jak ważne jest zwracanie uwagi na systemy zabezpieczeń zarówno na szczeblu państwa, przedsiębiorstw, jak i nas, zwykłych użytkownikach. Nawet jeżeli staramy się o higienę infrastruktury informatycznej, to nie mamy nad wszystkim kontroli. Mówiono o podzespołach używanych do produkcji sprzętu, od routera poprzez falowniki i nawet urządzenia z rodziny smart dom. Smutne jest to, że nawet super protokoły i szyfrowanie nie pomoże, bo nikt nie wie, co może być zaszyte w podzespołach produkowanych i sprowadzanych zwłaszcza z Chin. Jeden rozkaz może uruchomić całą lawinę destrukcji. Podawano przykłady, w których udało się znaleźć w procesorach „mikrowady” mogące posłużyć nieautoryzowanemu działaniu. Zbadanie i dotarcie do takich zabiegów jest niesłychanie trudne, a my wszyscy nie zdajemy sobie sprawy z zagrożeń zarówno po stronie programistycznej, jak i materiałowej. Poruszano oczywiście też sprawę wprowadzanej Dyrektywy NIS2. To nowa jakość związana z bezpieczeństwem informatycznym, która obejmie wszystkich, niezależnie na jakim stanowisku pracuje w firmie. NIS2 wskazuje drogi do osiągnięcia bezpieczeństwa informatycznego wszelkimi możliwościami, a lekceważenie bezpieczeństwa nakłada odpowiedzialność uzależniona od wielkości firmy. O tym, jakie to wszystko ma znaczenie, można było się przekonać na podstawie relacji gości z Ukrainy zajmującymi się systemami bezpieczeństwa infrastruktury krytycznej.
Sukcesy polskiej fotoniki są mało znane przez przeciętnego obywatela, ale okazuje się, że mamy w tym zakresie spore osiągnięcia, których może pozazdrościć nam świat. Elementy fotoniczne skonstruowane w Polsce są instalowane w urządzeniach na całym świecie oraz w wojskowości. Mamy zdolnych uczonych i naukowców, ale oczywiście rodzi się pytanie, czy należycie potrafimy wykorzystać ten potencjał.
Konferencja była niesamowita i obfitowała w bardzo ciekawe wypowiedzi, pomysły, koncepcje i informacje. Wymiana poglądów dokonywana była na drodze argumentów. Przykre jest tylko to, że nie było żadnego przedstawiciela władz decyzyjnych czy ministerstw, choć były współorganizatorami tego kongresu. Miałem okazje usłyszeć rzeczy, o których przeciętnemu elektrykowi czy obywatelowi nawet nie przychodzi do głowy.
Komentarze (0)