Czy częste wyłączanie nieużywanych urządzeń rzeczywiście przynosi oszczędności?
Często spotykam się z twierdzeniem, że nieużywane urządzenia elektryczne należy wyłączać ponieważ dzięki temu oszczędzamy. Ogólnie tak, ale...
Wyłączając urządzenia zmniejszamy zużycie energii elektrycznej ponieważ odłączone urządzenie nie pobiera energii elektrycznej, ale ja na tym nie kończę lecz pod dyskusję chcę poddać następujące fakty:
- ponowne podłączenie urządzenia elektronicznego powoduje w momencie podłączenia duży pobór prądu spowodowany ładowaniem kondensatorów, magnesowaniem rdzeni transformatorów, silników, itp. Czy częste włączanie i wyłączania (w krótkim okresie czasu) nie doprowadzi do sytuacji w której prądy "rozruchowe" nie doprowadzą do zużycia większej ilości energii niż ciągłe działanie urządzenia?
- Według wielu elektroników udar prądowy występujący podczas podłączania do zasilania elektronicznych zasilaczy dość mocno je obciąża przez co skraca ich żywotność. Będzie trzeba szybciej kupić nowe urządzenie... znowu wydatek :(
- Producenci LED-owych źródeł światła podają w specyfikacji produktu ile godzin ciągłego świecenia i ile cykli ON/OFF powinno wytrzymać dane źródło światła. Mamy więc ty potwierdzenie, że częste włączanie i wyłączanie skraca żywotność przynajmniej tej grupy produktów.
W związku z tym patrząc globalnie na domowy budżet w okresie kilku lat poddaję pod dyskusję, czy Waszym zdaniem ekonomicznie uzasadnione jest częste włączanie i wyłączenie oświetlenia LED w domach i mieszkaniach (potencjalnie skraca się żywotność źródła światła i będzie trzeba szybciej kupić nowe), czy lepiej aby cały wieczór oświetlenie było załączone? Np. przedpokój lub kuchnia w domu lub mieszkaniu. Gdzie jest granica? Czy wychodząc na 10 minut warto wyłączać 10W LED-a? Zakładając że świeciłby przez 10 minut to zużyłby 0,8 Wh a pamiętajmy że płacimy za 1 kWh. Czy warto kupować listwy zasilające w celu odłączania nieużywanych grup urządzeń np. komputerów? Teoretycznie wydaje się pieniądze na listwę a potem dodatkowo szybciej należy wymienić lub naprawiać podłączone do niej urządzenia...
Jakie jest Wasze zdanie w wywołanym temacie? Czy jest w tym trochę racji, czy raczej należy wyłączać nieużywane odbiorniki a zmniejszanie ich trwałości i zwiększone zużycie energii podczas uruchomienia traktować jako "miejską legendę"?
Dla ułatwienia dyskusji podsyłam link do kalkulatora wykonanego w Excelu który ułatwia obliczenia związane z uzyskaniem oszczędności na energii elektrycznej Jak obniżyć zużycie prądu – kalkulator?
P.S.
Liczę na zaangażowanie @Sławomir Lesiak @Pawel02 @Zhandos62
Odpowiedzi (9)
- Sortuj według
- Ostatnio dodane
- Najwyżej ocenione
- Sortuj od najstarszych
-
-
Już wielokrotnie wypowiadałem się w tej kwestii i jak na razie nic nie wskazuje na to bym miał zmieniać zdanie w tej kwestii. Zresztą obecnie coraz częściej fachowcy z branży i osobistości autorytety w dziedzinie elektryki tez skłania ja się ku temu, że do zasad oszczędzania prądu trzeba podejść zupełnie inaczej. Teraz większość urządzeń zbudowana jest w oparciu o przetwornice, inwertery. Dotyczy to tak prostych elementów jaką jest żarówka ledowa a skończywszy na sprzętach gospodarstwa domowego jak płyty indukcyjne, pralki, lodówki itd.
Producenci nie do końca są szczerzy w swoich opisach urządzeń. Nawet proste podłączenie do obwodu zwykłej ledowej żarówki wprowadza spore zakłócenia w postaci harmonicznych. Każda jedna następna żarówka tylko dodaje swoje do już powstałych harmonicznych, gdzie w konsekwencji po pewnym czasie trudno jest dojrzeć sinusoidę. Nie potrzeba bardzo drogiego sprzętu, żeby to zobaczyć. Wystarczy nawet prosty analizator sieci. A co dopiero jak załączymy odbiornik, gdzie przetwornica jest o większej mocy …. Pisałem też już w jednym ze z wątków o swoich doświadczeniach z dużym odbiorcą energii w postaci kliniki. Tradycyjne źródła światła zostały zamienione na energooszczędne i niestety nie było tak wcale różowo. Minimalnie zmniejszyła się moc czynna ale wzrosła w tym samym czasie moc bierna, co w konsekwencji dało większy rachunek. Iną rzeczą było to, że niestety producenci podają czas pracy żarówek w tysiącach godzin ale nie uwzględniają chyba ciągłych załączeń i włączeń oświetlenia co niestety powoduje uszkodzenia przetwornic w żarówce led. Sam led może i jest dobry ale elektroniką nie wytrzymuje ciągłych załączeń i włączeń i to sprawia ze trzeba częściej wymieniać żarówki ledowe niż te tradycyjne, a to przecież koszty. Tam gdzie led palił się cały czas nie było efektu częstych uszkodzeń. Więc mam prawo powiedzieć, iż częste włączanie i wyłączanie może spowodować uszkodzenia nowoczesnych odbiorników. I z jednej strony np. zaoszczędzi się na prądzie ale gdzie indziej wyda się więcej w ramach wymiany i nikt nie wpisuje tych wydatków po stronie prądu. Nie będę robił kryptoreklamy, ale długość życia nawet dotyka znanych marek. Podobne spostrzeżenia miałem pracując w serwisie RTV. Obecnie coraz dobitniej powinno się mówić o jakości energii elektrycznej w odniesieniu do trwałości nowoczesnych urządzeń. Sami jesteśmy „producentami” wszelkich typów zniekształceń jak i mocy biernej jak i nasi sąsiedzi. Każdy wpływa na siebie nawzajem i oczywiście tez sami na siebie. Przetwornica, inwerter musi też mieć dostarczony jakościowo dobry prąd aby właściwie pracować. Wszelkie włączenia i wyłączenia negatywnie wpływają na urządzenia obok. Czasami szpile prądowe, udary mogą być generowane na poziomie tysiąca i więcej wolt. Ileś razy urządzenia wytrzymają ale w pewnym momencie już nie i awaria gotowa. Najczęściej nie wytrzymują kondensatory no i koniec życia urządzenia. To naprawdę szeroki temat i można by naprawdę wiele na ten temat napisać. Ja poruszyłem tylko niektóre aspekty oszczędzania jak i trwałości urządzeń w dzisiejszym świecie.
-
Przyznaję nie ma co popadać w skrajność. Ja podchodzę do tematu następująco- jeśli wiem, że nie będzie mnie w pomieszczeniu przez te 5,10 minut to nie gaszę światła, ale robię to gdy np ktoś mnie zawoła na przysłowiowe "5 minut" (bo często te 5 minut trwa godzinę). Nauczyłem się wtedy gasić światło, telewizor, komputer, bo nie raz łapałem się na tym. Czy to dobre podejście? Nie wiem, bo nigdy nie przeliczałem tego na zużycie energii oraz żywotność łączeniową odbiorników.
-
@Sebastian Łyźniak: bo i w jaki sposób to wiarygodnie przeliczyć? Owszem, w laboratorium takie badania by można przeprowadzić, ale w realnie w życiu to nierealna utopia która pozostaje w naszych odczuciach, przekonaniach, ale której nie jesteśmy w stanie udowodnić.
-
@Piotr Bibik: no właśnie nie da się tego przeliczyć, dlatego trzeba po prostu podejść do tematu racjonalnie i z wyczuciem. Jak to już kolega wspomniał- nie ma co popadać w skrajność
-
@Sebastian Łyźniak: w pełni zgadzam się z prezentowanym tu podejściem (sam tak robię), ale zwracam uwagę jedynie na narrację jaka pojawia się w różnych mediach społecznościowych i różnych publikacjach dotyczącą wyłączania wszystkiego co się da i zakupu listw zasilających którymi można odłączać od zasilania całe grupy urządzeń. Co jakiś czas spotykam się z osobami, które ślepo wierzą w oszczędności jakie dzięki temu uzyskają i z niedowierzaniem słuchają jak to, odłączanie wtyczką urządzeń elektrycznych może skracać ich żywotność! Słuchają, ale chyba nie wierzą.
-
-
-
I tutaj muszę zgodzić się z @Maras324 @DawidZak
Zadam pytanie "po co"
Owszem nie kumam utrzymywania oświetlenia w przedpokoju/korytarzu w nocy kiedy śpię, chcę się wysikać to sterowniki powinny zadziałać, no ale nie wszystkim można wytłumaczyć...
Kiedyś, w innym wątku, nie pamiętam już teraz @Sławomir Lesiak powiedział bardzo przykładnie, po co ? Ile zaoszczędzimy ? NIC!!! Nie kombinujmy z tą "oszczędnością" bo za chwile przy świeczkach siedzieć będziemy.
-
Moim zdaniem w ogóle się to nie opłaca, już nie popadajmy w skrajność że wyłączanie wszystkiego co możliwe zaoszczędzi nam kokosy, chociaż oczywiście do pewnego stopnia ma to sens.
Jednak patrząc na to, że takie elementy szybciej się zużyją od takiego ciągłego pstrykania, to oszczędność na energii to będzie promil w porównaniu z tym co wydamy wymieniając takie odbiorniki. Ja sam nie wyłączam nawet lampy stojącej kiedy wychodzę z domu na powiedzmy godzinę, ale mi osobiście dodatkowo przeszkadza kiedy szczególnie o tej porze roku wchodzę do domu i po omacku muszę szukać włącznika. Już wolę zostawić tę lampę włączoną na ten czas.
-
Nie popadajmy w skrajności. Jeżeli z czegoś korzystamy regularnie to nie widzę sensu wyłączania i włączania tego non stop. Inna sytuacja z urządzeniami które używani sporadycznie. Jeżeli nie są nam potrzebne a zużywają prąd to oczywiście lepiej będzie je odłączyć.
Czytaj także:
Graficzne oznaczenia urządzeń elektrycznych.
Czy ktoś posiada tabele graficznych oznaczeń urządzeń i osprzętu el
Dlaczego podczas wyłączania urządzeń w domu migają wszyst
Witajcie, w systemie inteligentnego domu Zamel exta smart MCM-01 p
Włączanie i wyłączanie obciążenia 10 kW
W jaki sposób na aparaturze modułowej w zależności od temperatury w
Jakie są najlepsze sposoby oszczędzania energii elektrycz
Oszczędzanie energii elektrycznej nie tylko pomaga chronić środowis
Jak podłączyć różnicówkę?
W artykule przyglądamy się roli wyłączników różnicowoprądowych, pop
Inteligentne sterowanie ogrzewaniem – polski wynalazek pr
Oszczędzaj na ogrzewaniu dzięki polskiemu wynalazkowi. Inteligentny
Rozruch urządzenia na pewno pobiera więcej energii. To czy bardziej będzie opłacało się je wyłączać, czy jednak zostawiać na działaniu ciągłym będzie zależało od typu urządzenia, jego budowy i czasu na jaki zostawiamy to urządzenie (i tego czy poprawnie ten czas w praktyce oszacujemy (tak jak wspomniał o tym @Sebastian Łyźniak). W wielu urządzeniach z pomocą przychodzą jeszcze optymalizujące zużycie energii regulatory.
Odnośnie tego punktu dobrze jest przytoczyć temat trybu standby i obszerną odpowiedź @Sławomir Lesiak w wątku: Czy wyłączać urządzenia "czuwające"?.
Szukanie balansu między czasem świecenia a ilością cykli w domu jednorodzinnym chyba faktycznie mija się z celem. Dochodzi do tego sporo niewiadomych, jak np. częstotliwość załączania urządzenia, jego budowa.. Widziałem co najmniej kilka takich testów i za każdym razem wyniki są różne. Chyba pozostaje zbudować stanowisko badawcze, tylko właśnie - czy jest to ekonomicznie uzasadnione? :)
Wychodzę z założenia, że jeśli z czegoś nie korzystam, to po co ma to być włączone i tego się trzymam. Mocno zastanawiam się w jaki sposób uwzględnić wpływ na trwałość tej delikatnej i droższej elektroniki. Zazwyczaj wyłączam takie urządzenia z zasilania na noc i włączam dopiero wtedy kiedy są one potrzebne, czyli zazwyczaj dopiero po południu. Czy jeden/dwa pełne rozruchy takich urządzeń dziennie odbiją się na ich żywotności? Jak to wygląda liczbowo?