Niewielkie napięcie, wielki potencjał
2 maja, w Dzień Flagi Rzeczypospolitej Polskiej i Dzień Kosmosu, warto spojrzeć w stronę naszej planety… z naukowego punktu widzenia. To właśnie dziś przypominamy o eksperymencie, który może odmienić sposób, w jaki myślimy o odnawialnych źródłach energii. Czy możliwe jest pozyskiwanie energii elektrycznej z rotacji Ziemi? Według amerykańskiego naukowca – tak. I choć efekt jest na razie symboliczny, to sam pomysł budzi fascynację.
Ruch Ziemi jako nowe źródło energii?
O wykorzystaniu obrotu naszej planety do produkcji energii mówił już w 2016 roku fizyk Christopher Chyba z Uniwersytetu Princeton. Jego koncepcja spotkała się wówczas z krytyką środowiska naukowego – głównie z powodu wątpliwości dotyczących zgodności z prawami fizyki i przewidywanego efektu netto. Badacz nie zrezygnował jednak z pomysłu i powrócił do niego z nowym podejściem eksperymentalnym.
W niedawno opublikowanej pracy w "Physical Review Research" opisuje skonstruowanie urządzenia z ferrytu manganowo-cynkowego, które – umieszczone w zaciemnionym laboratorium – wygenerowało napięcie na poziomie 17 mikrovoltów. Skąd ta energia? Ze stałego przemieszczania się urządzenia przez ziemskie pole magnetyczne, wywołanego ruchem obrotowym naszej planety.
Niewielka skala, wielkie wyzwania
Choć wynik eksperymentu wydaje się symboliczny, to jest to pierwszy udokumentowany przypadek wytworzenia energii elektrycznej w ten sposób. To oznacza, że teoretycznie rotacja Ziemi może zostać uznana za nowe, czyste źródło energii. Warunkiem jest jednak pokonanie ograniczeń technologicznych – skalowanie tej metody do poziomu, który pozwalałby zasilać urządzenia na większą skalę, będzie wymagało wielu lat pracy i współpracy naukowców z różnych dziedzin.
Na razie więc jest to koncepcja na bardzo wczesnym etapie rozwoju. Kolejnym krokiem będą powtórzenia eksperymentu przez inne zespoły badawcze, które mogą potwierdzić, poprawić lub zakwestionować wnioski Chyby.
Energetyczny mikroruch planety
Co ważne, eksperyment przeprowadzono nie tylko w laboratorium, ale również w warunkach mieszkalnych – i uzyskano zbliżone wyniki. To ogranicza wpływ lokalnych zakłóceń i sugeruje, że zjawisko może być powtarzalne. Sam autor przyznaje, że do powszechnego wykorzystania jeszcze bardzo daleka droga, ale nie wyklucza, że w przyszłości energia z rotacji Ziemi może uzupełniać inne odnawialne źródła, zwłaszcza w miejscach trudnodostępnych.
To również przypomnienie, że natura skrywa jeszcze wiele niespodzianek, a ludzka pomysłowość nie zna granic. Być może któregoś dnia – zamiast baterii słonecznych na dachu – zobaczymy urządzenia wykorzystujące mikroruchy planety jako źródło prądu.
Komentarze (0)