O udziale w polskiej edycji konkursu WorldSkills 2021 r., satysfakcji ze zwycięstwa, fascynacji instalacjami budynkowymi i roli przypadku w życiu, rozmawiamy z Tomaszem Chlipałą, świeżo upieczonym studencie wydziału elektrotechniki Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie.
Tomasz, co poczułeś, gdy okazało się, że wygrałeś konkurs SkillsPoland?
W pierwszej chwili byłem bardzo zaskoczony, potem oczywiście przyszła wielka satysfakcja. Bardzo się ucieszyłem, że wszystko mi się udało, tak jak chciałem. Tym bardziej że w trakcie zawodów, a zwłaszcza pod ich koniec, było dość nerwowo...
Satysfakcja i radość to fajne uczucia, ale były też chyba jakieś nagrody, prawda?
Oczywiście były nagrody rzeczowe, ale najbardziej ucieszyła mnie możliwość uczestnictwa w światowej edycji WorldSkills w Szanghaju. I tu niestety spotkało mnie – i nie tylko mnie rzecz jasna – bolesne rozczarowanie. Okazało się bowiem, że ze względów na nawrót pandemii chińska impreza została odwołana. W ramach rekompensaty zadecydowano o regionalnych konkursach dla poszczególnych konkurencji w Europie. Jednak i tu niestety również przeżyłem rozczarowanie. Bowiem terminy konkursu w mojej branży kolidowały z organizacją tegorocznych eliminacji w Polsce, w których ponownie biorę udział. Także niestety podwójna porażka.
Współczuję. Opowiedz jeszcze o samym WorldSkills. Co to właściwie jest?
To taki młodzieżowy konkurs umiejętności zawodowych z najróżniejszych dyscyplin, począwszy od fryzjerstwa przez moje instalacje elektryczne po mechanikę samochodową i wiele innych. Przy okazji startu można więc poznać ludzi o innych zainteresowaniach i zobaczyć ich przy pracy. Na początku są eliminacje z części teoretycznej, a osoby, które przejdą je najlepiej, startują w konkursie praktycznym, w którego czasie trzeba wykonać określone zadanie ze swojej branży.
Atmosfera sprzyjała zawieraniu znajomości, czy zawodnicy skupiali się raczej się na swoich zadaniach?
Nie ma co ukrywać, że im było później, tym wyraźniej czuło się, że to jednak rodzaj wyścigu. I każdy koncentrował się na tym, co ma do zrobienia. Była oczywiście przerwa na obiad, gdy można było się trochę zintegrować i poznać innych uczestników. Były też przerwy na konsultacje z opiekunami. Na ogół jednak człowiek jest skoncentrowany na swoim zadaniu. Trochę jak zawodnicy na zawodach sportowych.
Na czym polegało twoje zadanie konkursowe?
Miałem wykonać według otrzymanego projektu i wytycznych część instalacji elektrycznej. Na którą składało się montaż koryt różnego typu, urządzeń, osprzętu elektrycznego. Integralną częścią i sercem instalacji były dwie rozdzielnice elektryczne, jedna umożliwiała sterowanie silnikiem za pomocą sterownika PLC, a druga sterowanie oświetleniem przez przekaźniki bistabilne. Oprócz montażu trzeba było wykonać pomiary elektryczne, zaprogramować sterownik PLC i uruchomić instalacje. Ważnym czynnikiem branym pod uwagę w ocenie było przestrzeganie zasad BHP no i też estetyka wykonania.
Czy coś sprawiło ci szczególną trudność?
Szczerze mówiąc, nie spodziewałem się, jak wiele czasu pochłania taki projekt. Na początku wydawało mi się, że wyrobię się bez problemu, ale w pewnym momencie zorientowałem się, że wcale nie jest to takie pewne. Miałem wrażenie, że czas nagle przyspieszył i mija bardzo szybko, a ja mam coraz większe opóźnienie. Nie powiem, że wpadłem w panikę, ale zacząłem pracować naprawdę szybko. Na szczęście ostatecznie udało mi się dopiąć wszystko na ostatni guzik.
Czy przygotowywałeś się w jakiś szczególny sposób do startu?
Przede wszystkim analizowałem schemat, który częściowo udostępnili eksperci z naszej branży, konsultowałem się z opiekunem i nauczycielami w szkole.
Oglądałem filmiki dotyczące rozwiązań w montażu koryt stalowych. A do reszty zadania podchodziłem na luzie, mówiąc sobie, że co będzie, to będzie.
Te metody przygotowań muszą być skuteczne, bo to nie pierwszy twój sukces tego rodzaju, prawda? Może powinienem do ciebie mówić per mistrzu?
Nie, no bez przesady. Owszem, wygrałem dwa razy Ogólnopolską Olimpiadę Wiedzy Elektrycznej i Elektronicznej na Akademii Górniczo Hutniczej, i kilka innych konkursów, ale do mistrza to mi jeszcze bardzo daleko. Z drugiej strony, nie ma co oszukiwać, takie sukcesy są bardzo przyjemne i przynoszą całkiem wymierne korzyści. Na przykład główną nagrodą w tej olimpiadzie był indeks AGH. Dla mnie to rzecz wielokrotnie cenniejsza niż jakaś nagroda rzeczowa, bo dzięki temu miałem pewność, że trafię na wymarzoną uczelnię i będę mógł rozwijać swoją pasję.
Od kiedy interesujesz się elektryką? W dzieciństwie bawiłeś się „Małym elektrykiem”?
(śmiech) Nie, zupełnie mnie to wtedy nie interesowało. Tak naprawdę moja fascynacja elektryką, elektrotechniką czy, bo to nie jest tak, że pochłania mnie tylko ta pierwsza, narodziła się dopiero w technikum. I to zupełnie przypadkiem.
Jak to?
Będąc po gimnazjum, sam nie wiedziałem do końca, co chcę robić w życiu. Nie miałem sprecyzowanych zbytnio planów, zdecydowałem się na technikum pojazdów samochodowych, choć do dziś nie wiem skąd ten wybór. Na szczęście tydzień przed rozpoczęciem nauki miałem okazję podpatrzyć elektryka przy pracy. Spodobało mi się to, co robił i pod wpływem tego impulsu zmieniłem szkołę na technikum elektryczne. Był to najlepszy wybór, jakiego mogłem wtedy dokonać. Okazało się, że to właśnie elektryka i dziedziny jej pokrewne są tym, co mnie naprawdę fascynuje.
Jestem więc żywym dowodem na to, że nie należy kurczowo trzymać się raz obranego kierunku i że w każdej chwili można zmienić coś w życiu. Elektryka to moja pasja i mam nadzieję, że tak zostanie.
Elektryka, elektrotechnika, czy elektronika, to wszystko bardzo szerokie dziedziny. Czy jest coś, co w tej chwili najbardziej cię interesuje?
W tej chwili są to instalacje elektryczne a szczegółowo to głównie automatyka budynkowa. To są bardzo ciekawe rzeczy, a w dodatku obecnie bardzo dynamicznie się rozwijające. Nie ma tu więc tu mowy o takiej sytuacji, gdy człowiek po opanowaniu całości wiedzy i umiejętności, resztę życia spędzi, wykonując rutynowe zadania, jak to było kiedyś w zawodzie elektryka. Teraz ciągle pojawiają się nowe technologie czy rozwiązania. Zwłaszcza w obszarze automatyki domowej, która obejmuje urządzenia inteligentnych domów, dzieje się bardzo dużo. I właśnie to mnie w tej chwili najbardziej kręci.
A niejako w opozycji do małych modułów instalowanych w puszkach czy rozdzielnicach, interesują mnie też sieci przesyłowe, z ich ogromną infrastrukturą.
No to trzeba przyznać, że masz spory rozstrzał zainteresowań zawodowych…
Faktycznie, tym bardziej że muszę jeszcze wspomnieć o samochodach elektrycznych, którymi bardzo się interesuję. A auta elektryczne idealnie łączą się z moimi obecnymi zainteresowaniami.
Mam wrażenie, że wszystko w twoim życiu kręci się wokół prądu…
Bez przesady, nie jestem jakimś elektromaniakiem. Lubię sport, pograć w piłkę, pojeździć na rowerze czy nartach, albo zwyczajnie pograć w gry komputerowe.
W takim wywiadzie nie mogę nie zapytać o plany na przyszłość…
Cóż, najbliższe lata mam właściwie zaplanowane. Zaczynam właśnie studia na wydziale Elektrotechniki Akademii Górniczo Hutniczej w Krakowie i to one będą mnie teraz pochłaniały. Będę się też starał zdobywać doświadczenie zawodowe, zwłaszcza w obszarze mojej ulubionej automatyki budynkowej. Potem zobaczymy, co mnie czeka. Sam jestem ciekaw, co przyniesie życie. Bo wiem już, że potrafi ono zaskakiwać. Przecież miałem być mechanikiem samochodowym, a wygrałem Skills Poland w dziedzinie elektryki...
Zgłoszenia w konkurencji instalacje elektryczne w tegorocznej edycji można składać do 21 października 2022 r. do godz. 18:00. Dedykowany formularz do zapisów znajdziecie TUTAJ.
Więcej informacji oraz regulamin konkursu znajdziecie TUTAJ.
Komentarze (0)