[NEWS] Sprzedaż pojazdów na wodór spada na całym świecie – nawet w krajach z rozwiniętą infrastrukturą

Nie dalej jak wczoraj czytałem wywiad z prezesem wrocławskiego MPK gdzie temat wodoru został poruszony. Tak po krótce: owszem jedna taka jednostka za chwilę zostanie testowana, ale tylko testowana! w każdym razie choć może istnieją podstawy prawne do stosowania tego typu napędu dla przewoźników istnieją to Wrocławiowi to w najbliższych przynajmniej dwóch dekadach takie zmiany nie grożą. Koszt autobusu "wodorka" to 200% ceny pojazdu zasilanego spalinowo, natomiast EV to ok. 140%. Z tego co wiem to stacje wodorowe w PL na palcach można policzyć (we Wro chyba tylko jedna) więc jak ma się to sprawdzić w rachunku ekonomicznym? w moim mieście porusza się ok 330 pojazdów, a potrzeby wciąż rosną i się "dozbrajamy" W największych lub nawet tylko dużych aglomeracjach koszty są niewyobrażalne i tu nawet dotacje czy to rządowe czy unijne nic nie pomogą. Przegubowy autobus wodorowy do koszt ok 6-10 mln, a stacja ładowania15-20mln.Mam w tym moim wywodzie oczywiście tylko transport publiczny, bo również w następnej dwudziestolatce raczej nie spodziewałbym się większych zmian w transporcie prywatnym. Zresztą poczytajcie sami: https://wroclaw.wyborcza.pl/wroclaw/7,35771,31227959,lepsze-dla-wroclawia-autobusy-elektryczne-czy-w

Popyt i podaż. Przyjdzie czas że każdy będzie musiał się wyposażyć w takie auta…

Ja jednak mam cichą nadzieję że wodór w końcu wygra z elektrykami, trzeba pamiętać że takie auta istnieją w dwóch wariantach: zwykłe spalinówki tylko że na wodór, oraz elektryczne które wytwarzają prąd z ogniw wodorowych. Przede wszystkim przekonuje mnie brak tych felernych akumulatorów no i zachowanie duszy starych samochodów.

Trudno teraz jednoznacznie wskazać na zwycięzcę w starciu samochody elektryczne versus wodorowy. Może będą się równolegle rozwijały. Jak zwykle za takim stanem rzeczy stoją wielkie pieniądze i wielcy gracze. Już nieraz można było się przekonać, że biznes, interes brał górę nad racjonalnym myśleniem. Na śląsku o wodorze myśli się coraz poważniej i np. miasto Rybnik ma autobusy wodorowe a ze stacji wodorowej mogą korzystać również inni użytkownicy. W Tychach choć miasto zdominowane jest przez autobusy gazowe to nie brak elektrycznych a i obecnie sprowadza się wodorowe. Nawet na zajezdni wybudowano ogromną farmę fotowoltaiczną. Może będzie ona zasilała wytwornicę wodoru. Już od dawna zajezdnia ma własną stację do tankowania i sprężania CNG. Zastanawiamy się nieraz jak magazynować energię lub co robić z nadprodukcją energii, zwłaszcza w słoneczne dni. Instalacji fotowoltaicznych przybywa. Buduje się farmy wiatrowe. I tutaj upatruję ewentualnie spojrzenie w stronę wodoru, bo nadmiar energii można wykorzystać na produkcję wodoru a przez to na magazynowanie energii. Z tego tez powodu z czasem powinny ceny wodoru spadać a i ceny pojazdów również. Nie zapomnijmy o tym, że taki autobus, ciągnik siodłowy czy samochód ciężarowy potrzebuję niesamowicie sporo energii. W przypadku prądu to robi się ciasno. Bo potrzebne bardzo wydajne i duże stacje ładowania, no i czas na ładowanie jest spory. A takie pojazdy nie dość że jak nie są w ruchu, to generują spore straty i oczekuje się od nich większych dystansów. Nie robił bym burzy z powodu spadku zakupów samochodów wodorowych, bo generalnie to huśtawka. To samo można powiedzieć o spadku zainteresowania samochodami elektrycznymi. Ten pierwszy szal już minął i kto miał kupić i miał pieniądze ten kupił, natomiast cala reszta która liczy pieniądze i potrzebuje jedynie samochodu do przemieszczania się i żeby spełniał rożne oczekiwania nie kupi póki co ani auta elektrycznego ani wodorowego do momentu, kiedy te nie zbliżą się cenami do obecnych aut spalinowych. Zresztą już przeżyły się hasła o tym jak tanio  można podróżować i eksploatować auta elektryczne. Trzeba naprawdę sporo tysięcy kilometrów przejechać, żeby zwrócił się koszt auta elektrycznego. No i do tego ten mit o całkowicie ekologicznej jeździe też już nie wytrzymuje presji czasu. Do tego trzeba pamiętać o samochodach hybrydowych, które zyskują na popularności jak i o samych autach spalinowych, które łatwo się nie poddają. Jak mówi przysłowie „cena działa cuda” i to może wpłynąć na to czym nasze dzieci będą jeździć, bo myślę ze jeszcze parę lat trzeba będzie poczekać aż się wykrystalizuje wygrana technologii lub może współistnienie różnych technologii. Sami naukowy i konstruktorzy co rusz wymyślają nowe rzeczy mogące przyczynić się do zmniejszenia kosztów danej technologii a zarazem zwiększenia jej wydajności.

Moim zdaniem na technologię wodorową przyjdzie jeszcze czas, musimy dać jej się rozwinąć, a do tego ludzie muszą się do niej przyzwyczaić. Według mnie ma ona wiele plusów względem elektrycznego odpowiednika.

W samochodach osobowych nie przyjmą się, bo poziom komplikacji zarówno napędu jak i całej logistyki jest znacząco większy od już istniejących rozwiązań.
Rozwój różnych technologii akumulatorów ślimaczo ale jednak postępuje. Technologie magazynowania wodoru są na identycznym poziomie
jak 25 lat temu, czyli po wszystkich możliwych kombinacjach z magazynowaniem w Al, Li, Mg, La, Ni skończyło się na zbiornikach ciśnieniowych,
bo masa tych pierwszych przekraczała 1/3 masy osobówki. I niestety samochody z prymitywnym spalaniem komorowym staną się eksponatami może za 50lat.
A całkowite wyeliminowanie ich z napędów to tak za 100lat.