Po historycznym szczycie cen w 2022 roku (kontrakty BASE Y+1 przekraczały 1700 zł/MWh), ceny prądu na TGE zaczęły systematycznie spadać. W 2025 roku kontrakty terminowe są już ponad dwukrotnie tańsze i utrzymują się na poziomie około 600–700 zł/MWh, co oznacza powrót do poziomu sprzed kryzysu.
Wzrosty z 2022 były skutkiem drożejących paliw kopalnych
Ceny energii w 2022 roku eksplodowały głównie przez wzrost cen gazu i węgla, które podrożały wskutek agresji Rosji na Ukrainę i sankcji wobec Rosji. Zaskakująco, prawa do emisji CO2 w tym samym czasie potaniały, co obala mit, że to właśnie one odpowiadają za wysokie ceny energii.
Realnie taniej niż w 2008 i 2018 roku
W cenach nominalnych szczyt z 2022 roku był rekordowy. Jednak po uwzględnieniu inflacji, realne ceny energii w 2024 i 2025 roku są niższe niż w 2008 czy 2018 roku. To efekt nie tylko korekty cen paliw, ale też wzrostu wartości pieniądza i pensji.
"Zamrożenie" cen działa w dwie strony
Rządowe "tarcze" energetyczne zaniżają ceny dla gospodarstw domowych, ale też blokują spadki. W 2024 roku taryfa G11 wynosiła 63 gr/kWh, ale ręcznie ustalona "zamrożona" stawka to 50 gr. Tymczasem ceny rynkowe już w maju 2025 r. mogłyby wynosić 47–49 gr, gdyby rynek był w pełni konkurencyjny.
Dochody rosną szybciej niż ceny prądu
Od 2015 roku średnie wynagrodzenie się podwoiło, a minimalne wzrosło ponad dwukrotnie. W 2025 r. osoba otrzymująca najniższą krajową może kupić ponad 3300 kWh energii (z dystrybucją), czyli ponad 1,5 roku użytkowania dla jednoosobowego gospodarstwa.
Struktura dochodów: więcej dla klasy średniej
Rozkład dochodów pokazuje, że to klasa średnia zyskała najwięcej. Udział najlepiej zarabiających spadł z 42% do 39%, podczas gdy średniacy mają obecnie 54% ogółu dochodów. Nierówności mierzone współczynnikiem Giniego systematycznie maleją.
Energetyka w budżecikach domowych: udział najniższy w historii
W 2000 roku rodziny przeznaczały na energę ok. 10% swoich dochodów, w 2024 już tylko 7%. Jednocześnie oszczędności i inwestycje wzrosły z 2% do 40% budżetu przeciętnego gospodarstwa. To efekt rosnących dochodów i stabilizacji cen podstawowych mediów.
Wolny rynek zamiast dotacji?
Na wolnym rynku ceny byłyby niższe niż w taryfie regulowanej. Przykład: Fortum oferuje prąd po 57 gr/kWh (bez dystrybucji), gdy "zamrożona" taryfa to 62 gr, a oficjalna taryfa 78 gr. Świadczy to o tym, że konkurencja mogłaby być skuteczniejsza niż dotacje.
Podsumowanie
Mimo wzrostów cen nominalnych, realny koszt energii dla gospodarstw domowych w Polsce maleje. Rosnące dochody, spadki cen hurtowych i lepsza efektywność energetyczna sprawiają, że przeciętna rodzina wydaje na prąd mniej niż dwie dekady temu. To nie kryzys, a transformacja.
źródło: https://wysokienapiecie.pl/109030-rachunki-za-prad-w-rzeczywistosci-maleja/

Komentarze (1)
Artykuł patrzy na ceny energii przez pryzmat globalny a jak to zwykle bywa, statystyki jakoś nie przystają do rzeczywistości zwykłego konsumenta. Bo cena wyprodukowania energii to jedno, a cena przesłania jej i dystrybucji jak i obsługi to drugie. W procesie produkcji łatwo jest zredukować koszty natomiast w procesie dystrybucji wcale nie będą one maleć, a wręcz rosnąć, bo inwestycje ten sektor są bardzo drogie i kosztowne no i rozciągnięte na lata. Po za tym nie zapominajmy o jednym fakcie, który często jest przemilczany. Energia z OZE w procesie od produkcji elementów, poprzez budowę i produkcji, po utylizację jest bardzo droga. I póki będą obiekty energetyczne takie jak elektrownie węglowe, atomowe czy inne tego typu to do ogólna cena energii nie będzie gwałtownie rosnąć. Wszelkie szybkie i gwałtowne zmiany w energetyce nie uwzględniające pewnych procesów w dystrybucji energii będą się kończyć tak samo jak miało to miejsce w przypadku Hiszpanii i częściowo Francji.