Niedawno @boss wspominał o Lwowskiej Szkole Matematycznej. To niestety przeszłość.
A jak waszym zdaniem powinna dziś, a może nawet "jutro" wyglądać Polska Szkoła Elektryczna. Jak powinno wyglądać szkolenie młodych adeptów na to zaszczytne miano bycia Elektrykiem, Elektroinstalatorem?
Jak powinny działać i wyglądać szkoły które kształcą w tym zawodzie?
Czy dzisiejszy system nauczania zawodu jest poprawny, wystarczający?
Jakie są najważniejsze kierunki nauki przyszłych fachowców?
Odpowiedzi (6)
- Sortuj według
- Ostatnio dodane
- Najwyżej ocenione
- Sortuj od najstarszych
-
-
Mam podobne odczucia. Temat nie jest prosty i łatwy.
Temat edukacji zawodowej jest różnie oceniany. W zawodach elektryczno-elektrotechnicznych jest chyba szczególnie trudno ze względu na brak funduszy na rozwój pracowni. Stare "zabawki", stare technologie". Brak zajęć praktycznych. A do tego nauczyciele którym ogólnie mówiąc "nie zależy". To chyba problemy w pigułce.
Oczywiście - nie można generalizować. Bo zdarzają się fajne pracownie, ładnie przygotowane i z ciekawymi zajęciami. Są też nauczyciele - pasjonaci, od których można czerpać garściami.
Niestety minusów jest sporo. A poziom nauczania moim zdaniem nie jest zbyt wysoki.
Jako pracodawca nawiązujący współpracę z młodym adeptem szkoły zawodowej lub średniej oczekuję przede wszystkim wiedzy teoretycznej. Postaw z elektrotechniki.
Zakładam, że obsługi wiertarki, szlifierki czy spawarki światłowodowej nauczy się w firmie. Ale co to jest wyłącznik nadprądowy, co to jest sieć TNS czy czym różni się napięcie zmienne od przemiennego to powinien wiedzieć. A często (i to jest fakt z rozmów kwalifikacyjnych) nie otrzymuję odpowiedzi na pytanie czym różni się napięcie od prądu. Nie dostaję odpowiedzi na pytanie - Jak podłączyć łącznik świecznikowy. A pytanie o warunki pracy równoległej transformatorów zazwyczaj kończy się wielkimi jak pięciozłotówki oczkami.
To niestety jest bardzo smutne. I na pracodawcy spoczywa obowiązek nauczenia zawodu młodego elektryka. Tylko, że pracodawca nie będzie tłumaczył teorii, wzorków. Potem jest "wiem jak mam zrobić instalację" , ale "nie wiem dlaczego właśnie tak".
Ja na swojej drodze edukacyjnej pomimo wielu zawirowań miałem sporo szczęścia, bo trafiałem na ludzi, nauczycieli którzy pomimo tego, że byli takimi, co "od 30 lat gadają to samo", i nic się nie wychylają, to wpoili mi podstawy, które potem bardzo się przydały i nadal się przydają.
Kiedy byłem w szkole, często się zastanawiałem, na co mi ta czy inna wiedza. Miałem ogrom zbędnych zajęć i przedmiotów. Przecież mam być elektrykiem a nie mechanikiem. Dziś jestem wdzięczny za to, że miałem okazję stanąć przy frezarce, tokarce, pospawać a nawet wykuć własnoręcznie prymitywny bagnet w prawdziwej kuźni. Kto dziś w szkole elektrycznej ma zajęcia na tokarkach czy w kuźni ?
Najlepsi nauczyciele jakich miałem, to byli praktycy. Miałem zajęcia z nauczycielami, którzy pracowali zawodowo w przemyśle, a dodatkowo "dorabiali" w szkole. To były najlepsze zajęcia. Nigdy z nich nie uciekaliśmy, nie robiliśmy wagarów. Bo były ciekawe, wciągające. I dziś chyba jest podobnie. Brakuje w szkołach ludzi z pasją. I jest to ogromny problem.
Ale swoją edukację szkoły średniej wspominam bardzo pozytywnie. Dużo mi dała.
A wy jak wspominacie swoje szkoły i nauczycieli ? -
@Zhandos6: Tak, polski system edukacji zawodowej ma poważny problem z nauczycielami- młodzi ludzie a tym bardziej po studiach wolą iść do zakładu niż do szkoły, powód jest bardzo prosty pieniądze, czemu ktoś z wykształceniem mając wybór między pracą nauczyciela (która według mnie do najprostszych nie należy) za śmieszne pieniądze w porównaniu z tym co może zarabiać jako fachowiec. Tu przykład z mojej szkoły: na 5 nauczycieli przedmiotów elektrycznych 4 jest na emeryturze. To znowu rodzi drugi problem:
"Starzy" nauczyciele nie uczą nowych rozwiązań tylko te które są im dobrze znane.
Czy poziom nauczania jest zadawalający ? Według mnie na poziomie technikum tak.
Wiadomo że elektrotechnika jest bardzo szeroką dziedziną, a w przeciągu 4 lat (teraz 5) po parę godzin w tygodniu nie da się nauczyć wszystkiego, za to uczeń dostaje obraz tego co może go w życiu spotkać i jeszcze w czasie nauki wybiera swój kierunek. Trzeba też pamiętać że wybór szkoły/kierunku jest często zupełnie nie trafiony, a sporo osób kończąc szkołę nawet z tytułem zawodowym jedynie "coś tam trochę wie", nie ma większego doświadczenia i traci zainteresowanie zawodem. Także nastawienie ucznia do nauki jest też bardzo ważne (najlepszy nauczyciel nie nauczy cię niczego jeśli sam nie będziesz chciał).
Kolejna sprawa to nauka o nowych typach instalacji: w szkole uczyli nas że instalacje są teraz 3,4,5 żyłowe, coś tam wspomniane że stare instalacje to zero i faza, i zerowanie bolców. No tak ale nie zawsze trafia się na idealnie wykonaną nową instalację. (Co prawda jeśli ktoś rozumie jak ten cały prąd działa to i tak sobie sam poradzi), ale szkoła do tego nie przygotowuje - a powinna.
Wyposażenie pracowni - temat który jest chyba najtrudniejszy. Przestarzałe urządzenia, najtańsze mierniki, które ciągle się psują, powtarzające się od 30lat te same ćwiczenia. A kwestie bezpieczeństwa - izolacja podłogi, połączenia wyrównawcze, umiejscowienie rozdzielnic stanowiskowych. Zrobione, o ile w ogóle, żeby było. A żeby nauczyciele musieli prosić się przez kilka lat o zmianę podłogi w pracowni na "bezpieczniejszą" to najlepiej pokazuje w jakim stanie jest polska edukacja zawodowa.
-
@Szymon028: Dobrze, że zahaczyłeś o temat wyposażenia pracowni, bo jest w nim również sporo nieścisłości. Do dzisiaj nie rozumiem, czemu przez większość edukacji pracowałem na miernikach z czasów Czechosłowacji, czy oscyloskopach, które sypały się w rękach. Najbardziej zawsze bolało mnie, że stanowiska od jakiegoś czasu zaczęły być doposażone w coraz to nowsze sprzęty, których pomimo obecności nigdy nie wykorzystywaliśmy w ćwiczeniach i ich praca kończyła się na ładnym wyglądaniu na półce.
-
-
Na temat kierunku przyszłych fachowców, to zarówno na świecie jak i w Polsce będzie rosło zapotrzebowanie na specjalistów w branżach związanych z informatyką, co związane jest z tym, że ta branża rozwija się obecnie najszybciej ze wszystkich pozostałych.
Jakiś czas temu zainteresowałem się różnymi rankingami potrzebnych w przyszłości zawodów i wszystkie wyglądały podobnie. Dla przykładu podaję link do artykułu, którego urywek z rankingiem załączyłem na zdjęciu. (https://www.livecareer.pl/porady-zawodowe/zawody-przyszlosci)
Warto również wspomnieć, że przykładowy ranking dotyczy kierunków "przyszłościowych", a nie aktualnie najbardziej potrzebnych, w którym plasują się zupełnie inne zawody. -
Z perspektywy ucznia technikum mogę się wypowiedzieć o systemie "technicznej szkoły średniej", który moim zdaniem do najlepszych nie należy.
Pierwszym problemem z jakim mierzy się polska edukacja jest niedobór wyspecjalizowanej w zawodzie kadry, która byłaby chętna pracować jako nauczyciel, co jest związane głównie z płynącymi z tego nie do końca satysfakcjonującymi zarobkami. W obecnych czasach trzeba mieć naprawdę duże szczęście, aby trafić na nauczyciela z pasją, który podane zagadnienia, czy zachodzące zjawiska tłumaczyłby w oparciu o coś innego niż wyczytaną formułkę w wikipedii.
Drugą rzeczą, którą moim zdaniem powinniśmy zmienić jest sama podstawa programowa. Żyjemy w czasach, w których technika nieustannie się rozwija, a tymczasem większość nauczycieli cały czas posługuje się tym samym przygotowanym wiele lat temu materiałem, a o bardziej nowoczesnych rozwiązaniach niestety nie ma zbyt dużego pojęcia Moim zdaniem to w nowoczesnych technologiach tkwi sekret do podniesienia poziomu fachowców.
Obecnie dysponujemy bardzo szerokim dostępem do informacji, a w internecie znajduje się wiele materiałów, które pozwolą wytłumaczyć adeptowi nawet najtrudniejsze zagadnienia w sposób na tyle przystępny, aby zrozumiał choćby ich część. Moim zdaniem niekorzystanie z nich na rzecz przerabiania strona po stronie podręcznika wydanego pół wieku temu jest swego rodzaju ignorancją. (Nie umniejszając oczywiście tego typu literaturze, która niewątpliwie jest potrzebna) Sądzę, że korzystanie z bardziej nowoczesnych technik nauczania podniosłoby poziom edukacji wielu uczniów.
Moje wątpliwości wzbudza również ilość zajęć praktycznych, których jest stanowczo zbyt mało. W moim przypadku był to jeden dzień w tygodniu przez 2 semestry + miesięczna praktyka zawodowa. Czas tam spędzony zdecydowanie uważam za dobrze spożytkowany, bo faktycznie miałem okazję wiele się nauczyć i skorygować ewentualne błędy, o których w szkole nikt nawet nie pomyślał.
Rozumiem, że szkoła ma jedynie dać uczniowi "dobry start" do wykonywania określonego zawodu, a resztę wiedzy i umiejętności powinien nabyć w praktyce. Jednak odnosiłem wrażenie, że bez własnego wkładu (uczęszczanie na kursy i dorywcza praca) wyniósłbym ze szkoły absolutne minimum potrzebnej wiedzy i wątpię, czy zdecydowałbym się obrać taką ścieżkę kariery.
Co o tym sądzisz @Szymon028 ?
Czytaj także:
Mistrzostwa elektryków
Czy wiecie, że w tym roku po raz pierwszy w Polsce odbędą się mistr
Nowa technologia paneli PV ?
Nie dawno wpadł mi przed oczy wpis gazety regionalnej. Zaintrygował
Konkurs z Finder Polska - zapraszamy
Zapraszamy bardzo serdecznie do wzięcie udziału w organizowanym prz
Aktualny system normalizacji w Polsce w obszarze elektryk
W środowisku elektryków skupionych w Stowarzyszeniu Elektryków Pols
Nowa opcja na Łączy nas napięcie - serwis szkoleniowy dla
Serwis szkoleniowy dla elektryków. Wejdź i znajdź interesujące szko
SkillsPoland, pierwszy krok w wielki świat
Elektryka, programowanie maszyn CNC albo florystyka jako dyscypliny
Odniosłem się do wypowiedzi innych a nie odpowiedziałem na zadane pytanie. Choc może częściowo odpowiedziałem.
Szkola moim zdaniem powinna dać podstawy, teorię oraz nieco praktyki. Szkoła powinna być bliżej przemysłu, dostosowywać programy kształcenia do potrzeb.
Gdzieś musi byc granica tego, co powinna nauczyć szkoła zawodowa a tego, co młody pracownik powinien nauczyć się po wejściu na rynek pracy. Dziś to jest mocno zachwiane. W szkołach elektrycznych tworzy się kierunki informatyczne, bo młodzież takie kierunki chętniej wybiera. Bo elektryki, to nauczy się na budowie jak pójdzie do pracy. Nie zgadzam się z tym.
Oczywiście, szkoła dla elektryka nie może uczyć tylko jak podłączyć kabelki. Czasy mamy "informatyczne" i wiedza w tym zakresie jest potrzebna. Jednakże bez elektryka żadem komputer nie podziała. Dziś zawody wymagają dużej specjalizacji nawet w zakresie "elektryków". Ktoś specjalizuje się w tym, by robić instalacje wnętrzowe, ktoś inny w składaniu szaf automatyki a jeszcze ktoś inny w budowaniu instalacji w kopalni. Wszyscy to elektrycy. I każdy z nich powinien mieć podstawową wiedzę teoretyczną.
Reszty nauczą się w pracy, na kursach.
Dziś w moim odczuciu te proporcje są mocno zachwiane, a młodzi adepci szkół średnich często nie są przygotowani do tego by wejść z przytupem na rynek pracy.
A przyszłość ? Myślę, że idziemy w kierunku w którym elektryk nie będzie się zastanawiać która faza? Która wtyczka? Weźmie do ręki aparat i wsadzi do niego zarobioną fabrycznie wtyczkę. I tyle.
Widzę tutaj pewną analogię do automatyki domowej. Jest coraz więcej systemów automatyki, które nie wymagają posiadania dogłębnej wiedzy. Zamontuj, naciśnij tu i tam, urządzenia się dogadają.... gotowe i działa.
Łatwe, proste i przyjemne. Ale ograniczone w możliwościach. Będzie działać jak producent to wymyślił, a nie jak ty byś chciał. Myślę, że z instalacjami elektrycznymi będzie podobnie, za czas jakiś. Już dziś są firmy produkujące komponenty instalacji prefabrykowanych. Nie kupujesz przewodu w rolce a w konkretnych odcinkach, z wtyczkami z kodowaniem mechanicznym. Nie ma szans na pomyłkę.
Życzyłbym sobie, aby ze szkół wychodzili młodzi ludzie z szerokim spektrum wiedzy, aby mieli pojęcie o różnych aspektach i niuansach tego zawodu i aby mieli w sobie pasję tego zawodu.