O zaletach stosowania złączek listwowych w rozdzielnicach budynkowych, umiejętnym oszczędzaniu i znaczeniu piękna w elektryce rozmawiamy z Henrykiem Zieglerem, kierownikiem działu elektrycznego w WAGO Polska.
Mariusz Borowy: Złączki listwowe WAGO kojarzą się głównie z instalacjami elektrycznymi w przemyśle. Czy jest sens stosować je w instalacjach budynkowych?
Henryk Ziegler: Faktycznie, pierwotnie stosowano je w rozdzielnicach i szafach sterowniczych na obiektach przemysłowych, gdzie układy elektryczne były bardziej skomplikowane niż w instalacjach domowych. W budynkach jednorodzinnych montowano proste tablice licznikowe z dwoma - trzema bezpiecznikami. To w zupełności wystarczało w czasach, gdy instalacja elektryczna sprowadzała się do jednego czy dwóch punktów świetlnych w każdym pomieszczeniu i podobnej liczby gniazdek.
Kiedy patrzę na instalację u siebie w domu, to nie wydaje mi się ona aż tak prosta...
Właśnie, bo dzisiaj jest zupełnie inaczej. Współczesne instalacje domowe stały się bardziej skomplikowane. Obecnie składają się z coraz większej liczby obwodów i często zawierają najróżniejsze elementy automatyki. W końcu Inteligentny Dom to najnowszy trend.. Dziś standardem jest kilkadziesiąt obwodów 1- i 3-fazowych zabezpieczonych w rozdzielnicy domowej i dwie, trzy różnicówki. A to generuje dziesiątki przewodów doprowadzanych do rozdzielnic i setki pojedynczych żył. W przypadku instalacji w domu inteligentnym liczby te rosną wielokrotnie. Łatwo sobie wyobrazić, jak niewdzięczne zadanie ma elektryk, który musi to wszystko podłączyć w bezbłędny sposób na budowie, tak aby uniknąć plątaniny przewodów w szafie. I tu dochodzimy do sensu stosowania piętrowych złączek listwowych WAGO IEK.
W czym złączki WAGO mogą być pomocne?
Przede wszystkim pozwalają na wygodne przygotowanie rozdzielnicy w warsztacie, a nie bezpośrednio na budowie. Można zresztą w ogóle zrezygnować z tego etapu i zlecić jej wykonanie wyspecjalizowanej firmie. Po drugie, żyły przewodów instalacyjnych w budynkach, to praktycznie zawsze miedziany drut. Ma on wiele zalet, ale jest dość sztywny, zwłaszcza gdy mowa o krótkich odcinkach. A to bardzo utrudnia doprowadzenie poszczególnych żył pod zaciski aparatów w ciasnej przestrzeni rozdzielnicy. Tymczasem zastosowanie złączek rozwiązuje ten problem. Sztywne przewody doprowadzamy do umieszczonej w wygodnym miejscu listwy, zbudowanej ze złączek IEK. Podłączamy je z jednej strony , a z drugiej, w ciasnym labiryncie rozdzielnicy, układamy elastyczne linki, które zdecydowanie łatwiej umieścić w niewielkiej przestrzeni przeznaczonej na oprzewodowanie. Instalator może mieć też pewność, że zacisk sprężynowy złączki zapewni trwałe i gazoszczelne połączenie toru prądowego z przewodem. O tym, jakie ma to znaczenie, nie trzeba przekonywać żadnego elektryka.
Wygląda więc na to, że praca nie tylko odbywa się w bardziej komfortowych warunkach, ale jest też znacznie łatwiejsza. Słyszałem też o interesującym konkursie organizowanym przez was dla instalatorów. Może Pan zdradzić szczegóły?
Oczywiście, ale to może za chwilkę, bo chciałbym jeszcze dodać kilka słów o ważnym aspekcie stosowania naszych złączek....
Proszę bardzo!
Otóż stosującym je instalatorom pomaga fakt, że do pojedynczej trzypiętrowej złączki WAGO IEK można podłączyć kompletny obwód jednofazowy, tzn. wszystkie jego trzy pojedyncze żyły. A przyłączenie obwodu 3-fazowego wymaga zastosowania tylko dwóch złączek. Dzięki tak wykonanemu przyłączu w rozdzielnicy, oprzewodowanie staje się uporządkowane i przejrzyste. Cała rozdzielnica nabiera estetycznego wyglądu.
Ale przecież to ma działać, a nie ładnie wyglądać. Wygląd instalacji ma chyba trzecio- , albo i czwartorzędne znaczenie?
Absolutnie się z tym nie zgadzam. To wbrew pozorom bardzo istotna kwestia, bo w tym przypadku estetyka oznacza bezpieczeństwo. Mając klarownie rozprowadzone oprzewodowanie, łatwiej wychwycić ewentualny błąd, dokonać diagnostyki instalacji lub usunąć awarię. Po prostu już na pierwszy rzut oka widać dokąd prowadzi przewód, a wręcz pojedyncza żyła. Tymczasem gdy nie zastosujemy złączek powstaje zwykle taka plątanina przewodów, że znalezienie tego, który nas w danym momencie interesuje zajmuje naprawdę dużo czasu. Ale estetyczna rozdzielnica ma jeszcze jedną, mniej oczywistą dla wielu instalatorów, zaletę. Otóż staje się ona wizytówką danego fachowca. I to często bardzo skuteczną. Bo przecież dziś wielu inwestorów, oprowadzając znajomych po nowym domu, często jeszcze na etapie budowy, pokazuje ten element instalacji, akcentując mnogość przewodów, a tym samym liczbę zainstalowanych urządzeń, jako swojego rodzaju ciekawostkę, czy często powód do dumy. Warto więc zadbać o to, by rozdzielnica dobrze świadczyła o instalatorze.
No tak, ale są też argumenty ważne dla elektryka. On jednak, by móc użyć złączek listwowych, musi przekonać inwestora do większych wydatków. Jakich argumentów może użyć?
Przede wszystkim warto zaznaczyć, że koszt instalacji ze złączkami WAGO wcale nie musi być wyższy niż bez nich. Każdy instalator, prowadząc kolejne przewody do miejsca przyszłej rozdzielnicy, zostawia dość długie odcinki zapasu, z myślą o ich doprowadzeniu do różnych miejsc w obudowie. Oczywiście te półtora czy dwa metry przewodu, który potem zostaną odcięte i wyrzucone, to żaden koszt. Pamiętajmy jednak, że do rozdzielnicy dochodzi ich kilkadziesiąt, bądź czasami kilkaset. A to już przekłada się na sporą stratę, której pozwoli uniknąć listwa ze złączkami IEK zamontowana w ściśle określonym miejscu, najczęściej na dole lub u góry rozdzielnicy. Warto też uświadomić klientowi korzyści, jakie odniesie przy okazji obowiązkowych pomiarów rezystancji instalacji izolacji, które na niektórych obiektach muszą odbywać się co pięć lat. Wymagają one rozłączenia żył fazowych i neutralnych od strony rozdzielnicy i od strony zasilanego urządzenia i zmierzenia rezystancji względem przewodu PE. I tak wszystkie obwody po kolei. Zdecydowanie szybciej pójdzie to elektrykowi, który będzie mógł po prostu wypiąć daną żyłę ze złączki, zamiast żmudnie szukać w plątaninie przewodów miejsca gdzie jest ona podłączona do wspólnego bloku N. Dzięki temu sprawdzenie wszystkich obwodów zajmie mu zdecydowanie mniej czasu. A to oczywiście przełoży się na wysokość wystawionej właścicielowi domu faktury. Wszystko to sprawia, że zastosowanie w rozdzielnicy dodatkowej listwy zaciskowej szybko się inwestorowi zwróci.
Czy to jedyne powody dla których inwestorzy i elektrycy powinni rozważyć stosowanie złączek listwowych?
Instalację ze złączkami listwowymi znacznie łatwiej się modernizuje i rozbudowuje. Kiedyś nie miało to większego znaczenia, ponieważ raz skonfigurowana, spełniała wszystkie potrzeby mieszkańców przez pokolenia. Ale dziś, gdy co chwila pojawiają się w domu nowe urządzenia, takie jak chociażby pompy ciepła czy wymagające trójfazowego zasilania płyty indukcyjne, modernizacje w domowych instalacjach wprowadzane są dość często. Potrzebne zmiany znacznie łatwiej wprowadzić, gdy zastosowano złączki listwowe. Tym bardziej, że doświadczeni instalatorzy już na etapie składania rozdzielnicy pozostawiają na szynie kilka nieoprzewodowanych złączek, właśnie w myślą o przyszłych modernizacjach. Mnie osobiście przydało się to ostatnio, gdy zdecydowałem się na inwestycję w fotowoltaikę. Dzięki temu, że na montażystów czekały już złączki pozostawione przeze mnie, gdy budowałem dom, całość prac przebiegła błyskawicznie, a ja mogłem negocjować dodatkowy upust na kosztach robocizny.
To wszystko fajnie, ale wielu elektryków na budowach domów jednorodzinnych, nigdy nie miało z nimi styczności. Jak mogą oni rozpocząć swoją przygodę z systemem WAGO?
Dla takich instalatorów przygotowaliśmy specjalny zestaw startowy. Zawiera on wszystkie elementy naszego systemu, które mają zastosowanie w instalacji przeciętnego domu jednorodzinnego. Po konsultacjach z instalatorami przyjęliśmy, że będzie to budynek o powierzchni ok.150 – 160m2 z 23 obwodami elektrycznymi, w tym dwoma trójfazowymi. Poza odpowiednimi złączkami, mostkami, ściankami końcowymi, w jego skład wchodzi wiele materiałów instruktażowych. Dołączamy do niego instrukcję obsługi, karty katalogowe oraz informacje dotyczące mostkowania, tworzenia układów połączeniowych do obwodów jedno- i trójfazowych. W dokumentacji znajduje się propozycja konfiguracji rozdzielnicy w typowym domu jednorodzinnym, z wyjaśnieniem dlaczego zaproponowano tyle obwodów, takie zabezpieczenia, tyle różnicówek etc. Nabywca zestawu otrzymuje również stworzone na podstawie tych doświadczeń schematy elektryczne na różnych poziomach profesjonalizmu. Wszystko to sprawia, że rozpoczęcie pracy z systemem WAGO IEK nie stanowi żadnego problemu dla elektryka, który wcześniej nie miał z nim do czynienia.
Rozumiem więc, że taki zestaw pomaga rozpocząć pracę z systemem WAGO, a jak to wygląda od strony finansowej?
Jest to też opcja bardzo opłacalna na początek. Instalator, zamiast kupować pełne opakowania każdego z potrzebnych mu na pierwszy raz komponentów, dostaje je wszystkie, skrojone na miarę, w cenie zestawu. Potem może już świadomie dokupować kolejne elementy wedle własnych potrzeb.
I tu pojawia się kłopot, bo wasza oferta jest naprawdę szeroka i chyba nie tak łatwo się w niej poruszać?
Nic bardziej mylnego. Elektrycy pracujący już z systemem WAGO nie mają z tym najmniejszych problemów, a początkujący mogą skorzystać z naszych narzędzi online, wspomagających dobór produktów. To przede wszystkim prosty kwestionariusz z pytaniami dotyczącymi planowanej instalacji. Po wypełnieniu, odpowiadając na oczywiste dla elektroinstalatora pytania, sam generuje on listę potrzebnych komponentów. Reszta jest prosta jak zakupy w warzywniaku. Z kolei przy projektowaniu listwy w rozdzielnicy, przydatny może być Smart Designer, program, który po wprowadzeniu danych tworzy trójwymiarowy obraz listwy wraz z akcesoriami.
A w jakie specjalistyczne narzędzia trzeba zainwestować, by móc pracować ze złączkami WAGO?
W śrubokręt. A dokładniej przyrząd montażowy przypominający wkrętak.
Naprawdę tylko tyle?
Może go nie posiadać elektryk rozpoczynający przygodę ze złączkami WAGO. To specjalny - twardszy od zwykłych, o odpowiedniej geometrii klingi – śrubokręt do odginania sprężyn. Reszta to zwykłe wyposażenie torby instalatora.
Wróćmy na koniec do konkursu...
To fajna zabawa, którą organizujemy z portalem Łączy nas napięcie. Będziemy podsuwali czytelnikom do rozwiązania najróżniejsze problemy z zakresu instalacji elektrycznych, a następnie oceniali ich propozycje rozwiązań. Za najlepsze będą przyznawane punkty, a osoba, która zbierze ich najwięcej, w całej dziesięciotygodniowej rywalizacji, wygra nasz zestaw startowy.
Niezła nagroda!
Dziękuję. Ale obiecuję, że postaramy się, aby jej zdobycie wymagało trochę wysiłku umysłowego. W końcu marka WAGO zobowiązuje.
Komentarze (3)
Dotychczasowe pytania były bardzo ciekawe. Czekam z niecierpliwością na kolejne gorące dyskusje!
No to czekamy na wyzwania @WAGO.
Jeżeli jesteśmy "bogaci" i wszystkie kabelki, kabeleczki, przewody i przewodziki ciągniemy do rozdzielnicy głównej czy jednej jedynej w całym domu aby tam wszystko po krosować, poprzepinać, pozapinać a za rok-trzy-pięć coś pozmieniać, po przełączać i nadać nowego znaczenia i blasku to jak najbardziej jest to potrzebne, niezbędne i mus to mieć. Bo nie wiemy co z czasem będziemy chcieli zrobić i przebudować, a może nawet rozbudować...