pierwszy obwód, urządzenie, instalacja w życiu....

Pierwsza instalacja elektryczna u mojej babci w nowo kupionym (pół domu). 3-pokoiki, przedpokoik, kuchnia i łazienka i spiżarenka. Instalacja puszkowa z pokrywkami pod sufitem i pierścieniami, ale za to już w TN-S. Kucie, klejenie, gipsowanie, żyrandole, gniazda i włączniki. Bezpiecznikowa natynkowa z licznikiem 3-faz.

Co prawda, nie udokumentowane, chociaż może musiał był na starym telefonie poszukać, ale w wieku 16 lat, czyli jakieś 5 lar temu, oddalem do użytku osobiście wykonaną instalację elektryczną, w mieszkaniu, praktycznie instalacja wykonana w pojedynkę, od kucia, ułożenia przewodów, podłączenia RG, az do montażu lamp i oświetlenia ledowego pod sufitem. To taki krok milowy w mojej karierze zawodowej, a tak, to w szkole jakieś podrygi, pierwszy układ stycznikowy, pierwszy układ start/stop, pierwszy uklad do sterowania silnikiem L/P.

Jeszcze szkoła podstawowa. Kawałek płyty pilśniowej, pinezki, kolorowe druciki (z kabla telekomunikacyjnego) dwie baterie płaskie 3R12 jakieś blaszki miedziane i żaróweczki od latarki.
Oj byłem dumny jak paw i ile to czasu taką makietę robiłem, a kabelki pod okiem ojca równo ułożone. Potem to się rozrosło o kilka różnych obwodów połączenia równoległe i szeregowe żaróweczek. To była końcówka lat 80 :) Potem Młody Technik, książki o majsterkowaniu i oczywiście Adam Słodowy.
Kółko elektroniczne i tam już poważniejsze sprawy takie jak wyłącznik zmierzchowy, termostat do akwarium, zegar cyfrowy (budzik), a na zasilaczu z płynną regulacją napięcia od prawie 0V do 16V i prądu od prawie 0A do 25A (ustawienie prądu np. na 1A i pełne zwarcie końcówek włącza się ograniczenie i zasilacz spokojnie daje 1A :) Ta zabawka choć nie ma wyglądu (fotka w załączniku - robiłem to w innych czasach - początki 2000 r - z tego co było pod ręką a części elektroniczne z odzysku) działa do dziś.