- Nowy rekord: prototypowy silnik YASA osiągnął 59 kW/kg i moc szczytową 750 kW (ponad 1000 KM) – o 40% lepiej niż poprzedni rekord.
- Technologia osiowego strumienia: zamiast klasycznego strumienia promieniowego wykorzystuje magnesy ustawione równolegle do osi, co zapewnia wyższą sprawność i mniejszą masę.
- Zalety konstrukcji: 3× większa gęstość mocy, 4× wyższy moment obrotowy, lepsze chłodzenie i kompaktowa budowa bez egzotycznych materiałów.
- Zastosowania: silniki YASA już napędzają m.in. Koenigsegga Regerę, Ferrari SF90 i Mercedes Vision One-Eleven; technologia trafi do platformy AMG.EA Mercedesa.
- Znaczenie dla elektromobilności: rekord YASA może zapoczątkować nową generację lżejszych, wydajniejszych napędów do samochodów i samolotów elektrycznych.
Rewolucja w świecie napędów elektrycznych przyspiesza. Podczas testów w Oksfordzie zespół YASA zaprezentował prototypowy silnik strumienia osiowego, który osiągnął gęstość mocy 59 kW/kg i moc szczytową 750 kW, czyli ponad 1000 koni mechanicznych.
To wynik o 40% lepszy od poprzedniego rekordu tej samej firmy, ustanowionego zaledwie kilka miesięcy wcześniej.
Dla porównania, konkurencyjne rozwiązania takich firm jak Helix, Donut Labs czy H3X osiągają od 13 do 25 kW/kg. Nawet poprzedni rekordzista – Evolito D250 – oferował jedynie 28 kW/kg.
Czym wyróżnia się silnik strumienia osiowego?
Tradycyjne silniki elektryczne wykorzystują strumień promieniowy – w którym linie pola magnetycznego biegną prostopadle do osi obrotu.
YASA stosuje podejście odwrotne: strumień magnetyczny jest równoległy do osi, co pozwala uzyskać wyższą gęstość mocy i lepszą sprawność energetyczną przy znacznie mniejszej masie i rozmiarze.
Wydajność na hamowni przekroczyła nasze najśmielsze prognozy. To rzeczywisty sprzęt, który naprawdę działa – i robi to znakomicie.
W praktyce ta konstrukcja zapewnia:
- 3× większą gęstość mocy przy 2/3 mniejszej wadze,
- 4× wyższy moment obrotowy,
- mniejsze straty energii i lepsze chłodzenie,
- kompaktową budowę ułatwiającą integrację w pojeździe.
Jedynym ograniczeniem jest nieco niższa prędkość maksymalna, ale w większości zastosowań nie ma to większego znaczenia.
Od doktoratu do przełomu technologicznego
Historia YASA zaczęła się od odkrycia podczas doktoratu na Uniwersytecie Oksfordzkim.
Nazwa YASA pochodzi właśnie od koncepcji Yokeless and Segmented Armature – statora pozbawionego jarzma, zbudowanego z oddzielnych segmentów. To rozwiązanie stało się kluczem do rekordowych osiągów.
Co ważne, nowy wynik nie wymagał egzotycznych materiałów. Sukces to zasługa zaawansowanego zarządzania termicznego, precyzyjnej inżynierii i inteligentnego rozproszenia ciepła, co daje realne szanse na produkcję seryjną bez gwałtownego wzrostu kosztów.
Od laboratoriów do supersamochodów
Silniki YASA już dziś pracują w najbardziej zaawansowanych maszynach świata tj. Koenigsegg Regera, Ferrari SF90 Stradale czy Mercedes Vision One-Eleven.
Po przejęciu firmy przez Mercedesa w 2021 roku technologia osiowego strumienia została włączona do platformy AMG.EA – dedykowanej przyszłym sportowym pojazdom elektrycznym.
Obecnie najnowszy prototyp przechodzi testy w ośrodku badawczym w Oxfordzie. Według inżynierów, docelowa ciągła moc 350–400 kW przy 12,7 kg masy może wkrótce stać się rzeczywistością produkcyjną.
Co dalej? Napędy nowej generacji
Rekord YASA nie jest tylko ciekawostką. Jeśli uda się utrzymać parametry w produkcji seryjnej, konstruktorzy zyskają bezprecedensową swobodę w projektowaniu pojazdów – od samochodów po samoloty elektryczne.
Tak wysoka gęstość mocy pozwoli na lżejsze, bardziej kompaktowe napędy, większy zasięg przy tej samej baterii i lepsze osiągi przy niższym zużyciu energii.
To może być jeden z najważniejszych kroków w historii elektromobilności – moment, w którym inżynieria dogania marzenia o lekkości, mocy i efektywności w jednym.
Silnik, który definiuje przyszłość
Brytyjczycy po raz kolejny udowodnili, że innowacja nie wymaga cudownych materiałów, a świeżego spojrzenia na fizykę. Silnik YASA o gęstości 59 kW/kg to nie tylko rekord, ale też symbol kierunku, w którym zmierza cały przemysł.
Jeśli ta technologia trafi do masowej produkcji, kolejne pokolenie samochodów elektrycznych będzie lżejsze, szybsze i bardziej wydajne niż kiedykolwiek wcześniej.

Komentarze (0)