Przeczytasz w 19 min.
Przeczytano 40 razy
Ostatnia aktualizacja 2024-01-17

Najczęściej popełniane błędy podczas doboru skutecznej ochrony przeciwprzepięciowej

Skuteczna ochrona przeciwprzepięciowa - na co zwrócić uwagę?

Chcąc rzeczowo podejść do tematu, należy zacząć od kwestii odnoszących się do socjologii zachowań ludzkich zakładających, że wszyscy przecież chcą dobrze. I to z tym należy wiązać błędy, o których przeczytamy dalej. Jeśli zdamy sobie sprawę z błędów, które bardzo często nieświadomie popełniamy — rozwiązania techniczne zawsze znajdziemy.

Błąd nr 1. Zakup gotowego projektu ochrony przeciwprzepięciowej.

Większość osób zaczynając proces inwestycyjny na pierwszym miejscu koszty realizacji. Zazwyczaj wybieramy ten, na który nas stać. Pośrednio sugerujemy się wyglądem, powierzchnią użytkową, wielkością działki. Bardzo często zapomina się o bezpieczeństwie zarówno pożarowym, jak i przepięciowym. Najbardziej niewłaściwym, ale najtańszym sposobem rozpoczęcia inwestycji jest zakup gotowego projektu z bazy. Oczywiście jak się czyta reklamy, wszystko wydaje się dobrze zrobione. Mamy zgodę na zmiany, gwarancję najniższej ceny projektu, szacunkowe koszty jego realizacji. Domyślnie zakładamy, że kto jak to, ale oferując projekty, firma zadbała o wszystko. Niestety tak nie jest. Patrz rysunek poniżej.


Artykuł o pożarze spowodowanym brakiem instalacji odgromowej w przypadku uderzenia pioruna

Rys.1 Pożar nowego domu bez instalacji odgromowej spowodowany uderzeniem pioruna.
Źródło: https://elektrykapradnietyka.com/51150/pozar-nowego-domu-bez-instalacji-odgromowej-po-uderzeniu-pioruna/

W tym momencie należy sobie zadać pytanie, dlaczego tak się stało. Jak temu przeciwdziałać. Niestety błędnie zakładamy, iż wszystko jest piękne i kolorowe. Dynamiczny rozwój Internetu powoduje, iż raz popełniony błąd jest powielany po wielokroć i w pewnym momencie staje się prawdą. Ludzie zatracili zdolność do samodzielnego myślenia. Powszechnie dostępne dane wykazują, iż koszt ochrony przed wyładowaniami piorunowymi i przepięciami to około 1% kosztów danej inwestycji. Duża liczba inwestorów bez problemu dołoży do inwestycji pod warunkiem, że zostanie o tym uświadomiona. Niestety Polak bardzo często mądry jest po szkodzie. Dlaczego nie korzystamy z usług doświadczonych projektantów? Dlaczego zawsze patrzymy pod kątem ceny? Dlaczego zatraciliśmy instynkt samozachowawczy? Dlaczego nic nas nie uczy historia i nasze babcie, które w oknach z gromnicami siedziały, wierząc, iż uchronią one przed piorunem? Dlaczego wierzymy, iż postęp cywilizacyjny nagle „wyłączył” zagrożenie piorunowe i przepięciowe? Odpowiedź jest prosta: bo tak jest wygodniej. Lubimy świat oglądać w „różowych okularach”.

A co ma piorun do przepięć. Piorun w dużym uproszczeniu to wysokie napięcie i zarazem swego rodzaju przepięcie. Instalacja odgromowa wielokrotnie zmniejsza ryzyko najpoważniejszych skutków wyładowań piorunowych — tych katastrofalnych, które potrafią zniszczyć cały nasz dobytek. Piorun można porównać do dużej zapalarki elektrycznej.

Błąd nr 2. Metalowy dach ≠ piorunochron

Zacznijmy od tego, że warunkiem skutecznej ochrony przeciwprzepięciowej jest eliminacja największego wroga, czyli wyładowania piorunowego. Piorun = pożar. Piorun = wysokie napięcie = duże przepięcie.

Jeśli nasz dom nie ma piorunochronu, wówczas w przypadku wyładowania piorunowego cała energia z tym związana przepłynie przez konstrukcję budynku, różnego rodzaju instalacje w nim zainstalowane powodując pożar i przepięcia. Analizy wykazały, iż zagrożenie przepięciami spada wielokrotnie tylko po zainstalowaniu piorunochronu (zgodnie z normami piorunochron nazywany jest systemem ochrony odgromowej ang. LPS – lightning protection system). Większość społeczeństwa błędnie uważa, iż metalowy dach ochroni obiekt przed wyładowaniem piorunowym. Niestety tak nie jest. Patrz rysunek poniżej. Bardzo często postronni świadkowie mówią tak: „widziałem jak piorun wpadł mi przez okno do pokoju”.


Pożar po wyładowaniu piorunowym w metalowy dach

Rys. 2. Pożar po wyładowaniu piorunowym w metalowy dach.
Źródło: https://wroclaw.wyborcza.pl/wroclaw/7,35771,27326484,pozar-domu-po-uderzeniu-pioruna-w-budynku-byly-trzy-osoby-zdjecia.html

Błąd nr 3. Nowe mieszkanie od dewelopera jest na pewno dobrze zrobione.

Nowe mieszkania w większości przypadków nie są w ogóle zabezpieczane od przepięć. Nowe budownictwo ma ładnie wyglądać, mieć dobrą lokalizację, a przede wszystkim dobrą cenę. A przepięcia? Nawet jeśli zapytamy o to dewelopera, usłyszymy najczęściej: tak mamy ochronę przeciwprzepięciową w rozdzielnicy głównej – czytaj jeden ogranicznik przepięć, który zabezpiecza cały wielki blok. A mieszkańcy? Eee, co to nas obchodzi. Gwarancja na budynek wynosi 5 lat. Deweloper liczy na to, że właściciel mieszkania nie zorientuje się, iż uszkodzenie sprzętu w domu ma związek z przepięciami. Blok się nie spali, bo mamy instalację odgromową – czytaj, bo nie da się wybudować bez. W cudzysłowie piorun nie wpadnie przez okno. Może się uda. A jak spali się rozdzielnica… to ją szybko naprawimy na gwarancji. A urządzenia w mieszkaniach? Ludzie się nie połapią, nie mają wiedzy. Jak w sumie mają udowodnić winę dewelopera? Do tego trzeba specjalisty. Zwykły elektryk raczej nie wyłapie szczegółów, a mieszkaniec nie skojarzy faktów. A po 5 latach — niech wspólnota mieszkaniowa się martwi. W dużej wspólnocie trudno zebrać 50% głosów, aby coś zmienić. Jeśli już to na co i jak? Na koniec i tak będzie po staremu.

Błąd nr 4. Projekty instalacji przeciwprzepięciowej wykonywane metodą kopiuj-wklej.

Bardzo często zaczynając swoją przygodę z projektowaniem, prosimy kogoś o pomoc. Ktoś, kogo uznajemy za wzór naszego postępowania, udostępnia nam swoją pracę. Na niej się uczymy i automatycznie powielamy wszystkie błędy, które ktoś wcześniej popełnił – nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy. Problem ten dotyczy zarówno tych „małych”, jak i tych „dużych”. Informacji szukamy na forach internetowych zamiast w fachowej literaturze, czy też na konferencjach / szkoleniach / warsztatach. Bardzo często słyszymy z ust doświadczonych projektantów: „zawsze tak robię i jest dobrze”, „jestem dłużej w zawodzie niż ty na świecie”. Niestety „pociąg” mknie, a stojąc w miejscu, de facto się cofamy.

Błąd nr 5. Normy przeciwprzepięciowe w Polsce przecież nie są obowiązujące.

Czasami tak można usłyszeć. W tym miejscu należy jasno i kategorycznie stwierdzić. W Polsce obowiązuje Ustawa Prawo Budowlane. W ustawie przywołano Rozporządzenie w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie. W tym rozporządzeniu wymienione są normy, które nas obowiązują z mocy prawa budowlanego.

Błąd nr 6. Mam listwę przeciwprzepięciową – ona na pewno zadziała, nic mi więcej nie potrzeba.

Po pierwsze. Listwa przeciwprzepięciowa jest urządzeniem ograniczającym przepięcia o bardzo małej energii (klasy probierczej T3). Bardzo często zabezpiecza tylko przed przepięciami łączeniowymi. Po drugie, listwa przeciwprzepięciowa zabezpiecza urządzenie w małym stopniu tylko od strony zasilania, w przypadku innych podłączonych do chronionego urządzenia kabli (np. USB, HDMI, DSUB, LAN itp.) jest zupełnie nieskuteczna. W cudzysłowie „chronione urządzenie” ulegnie awarii od strony złącza np.: USB, HDMI, DSUB, LAN — przed tym listwa w ogóle nie zabezpiecza, gdyż nie są te kable do niej podpięte. Listwa przeciwprzepięciowa nie zabezpiecza przed przepięciami związanymi z wyładowaniami piorunowymi bezpośrednimi i pośrednimi lub pochodzącymi z innego źródła. Zgodnie z normami z zakresu ochrony odgromowej i przeciwprzepięciowej listwy przeciwprzepięciowe powinny być poprzedzone co najmniej jednym kompletem ograniczników przepięć, aby mogły skutecznie dzielić bardzo dużą energię prądów piorunowych pomiędzy sobą.

Błąd nr 7. Projekt, projektem. Zrobi się i będzie Pan zadowolony.

Bardzo często scenariusz naszego postępowania jest następujący. Mamy projekt domu – jeśli go budujemy. Mamy szablonowy projekt – jeśli wykańczamy mieszkanie od dewelopera. Przychodzi fachowiec „złota rączka” i wykańcza nam nasze lokum. Bardzo często nawet nie spogląda na oryginalny projekt. Inwestor (czyli „my”) określa, co ma gdzie być zrobione. Przesuwamy ściany, zmieniamy układ pomieszczeń. Można by wymieniać długo listę naszych „życzeń”. W pewnym momencie odbieramy klucze i mieszkamy. Czasem mamy kredyt. Mamy też ubezpieczenie i śpimy spokojnie. Któregoś dnia zdarza się „nieszczęście”. Jest trochę zamieszania, zgłaszamy szkodę i … otrzymujemy decyzję odmowy wypłaty, gdyż (tutaj jest wiele możliwości) cytuję: „… obiekt zbudowany, rozbudowany, nadbudowany lub przebudowany bez projektu wykonanego przez uprawnionego specjalistę …”, lub też „… obiekt zbudowany, rozbudowany, nadbudowany lub przebudowany niezgodnie z projektem, o ile ubezpieczający lub ubezpieczony o tym wiedział, lub przy zachowaniu należytej staranności mógł się dowiedzieć i miało to wpływ na zajście wypadku ubezpieczeniowego…”. Ogólne warunki ubezpieczenia zazwyczaj nakładają zupełnie inne uregulowania, definicje i wyłączenia niż nam się wydaje, na które się zgadzamy, zawierając umowę ubezpieczenia. Umowa ubezpieczenia jest umową cywilnoprawną, a nie przywołaniem polskich norm. Obowiązuje kodeks cywilny. Strony zawierające umowę mogą za obopólną zgodą ustalić dowolne warunki, które je zobowiązują. Z jednej strony ubezpieczyciel zobowiązuje się do likwidacji szkody, a z drugiej strony ubezpieczony zobowiązuje się dotrzymać warunki określone przez ubezpieczyciela niezbędne do likwidacji szkody zgodnie z zawartą umową. I jak się to ma do „złotej rączki”?

W wielu towarzystwach ubezpieczeniowych ubezpieczając się od przepięć, zgadzamy się na definicje i określenia przez nie proponowane. Możemy negocjować cenę, ale nie ogólne warunki ubezpieczenia. Możemy negocjować zakres ubezpieczenia poprzez wykupienie dodatkowej opcji – zakresu szkód obejmowanych ubezpieczeniem. Nie mniej jednak bardzo często w ogólnych warunkach ubezpieczenia znajdziemy w dziale definicji zapis określający „co to jest przepięcie” w rozumieniu umowy ubezpieczenia. I tak przykładowo przepięcie jest to „nagły i krótkotrwały wzrost napięcia powyżej wartości znamionowej dla danego urządzenia, linii sieci – pod warunkiem wyposażenia budynku w sprawną instalację odgromową i/lub sprawne ograniczniki przepięć zamontowane w budynku, lub lokalu”. Taka definicja nakłada na nas obowiązek posiadania instalacji odgromowej, zamontowanych i sprawnych ograniczników przepięć, aktualnych przeglądów okresowych. A co będzie, jak nie będziemy ich mieli? Brak wypłaty odszkodowania, gdyż obiekt nie posiada ww. urządzeń i instalacji. A czy podczas zawierania umowy ktoś o tym wspomina? A czy podczas zawierania umowy są czytane ogólne warunki ubezpieczenia? A czy ktoś może sprawdził, czy nasz obiekt w ogóle może być ubezpieczony lub, czy takiemu ubezpieczeniu podlega? Odpowiedź na powyższe pytania jest jedna i ta sama: nie. W takiej sytuacji czujemy się oszukani. Zasięgamy rady prawnika. Często słyszymy: projekt jest wykonany zgodnie z normami. Idziemy do sądu, gdyż zostaliśmy źle potraktowani. I po kilku latach dowiadujemy się, iż normy to normy, a umowa cywilnoprawna to umowa zgodnie, z którą nic nam się nie należy. A koszty? Oczywiście je ponosimy. Więc zastanówmy się, czy nie lepiej wydać około 1% wartości inwestycji na dobre zabezpieczenia? Myślę, że teraz już warto co najmniej o tym pomyśleć.

Błąd nr 8. Uziom ma napięcie = zero.

Większość czytelników, a nawet dyplomowanych elektryków uważa, iż system uziomowy ułożony w ziemi ma „napięcie równe zero”. Nie zawsze tak jest. Każdy system uziomowy ma swoją tzw. rezystancję uziemienia. W celu łatwiejszego zrozumienia można uziom zastąpić zwykłym rezystorem. Z prawa Ohma możemy obliczyć napięcie panujące na rezystorze (czytaj uziomie) dla danego prądu przez niego płynącego (patrz rysunek). W jakich sytuacjach przez uziom może popłynąć prąd np.: podczas zwarcia, podczas operacji łączeniowych, podczas wyładowań piorunowych. To, jakie napięcie będzie panowało na naszym systemie uziomowym, zależy od jego rezystancji, jak i wartości płynącego prądu przez uziom w stanie awaryjnym. I tak podczas zwarcia może popłynąć prąd w uziomie o wartości kilku, czy też kilkunastu amperów, czasem może i kilku tysięcy amperów. Podczas wyładowania piorunowego może popłynąć 100 tysięcy amperów, czasem mniej, czasem więcej – to też zależy od konkretnego przypadku. Cóż wówczas się dzieje.

Nasz system uziomowy już nie ma napięcia równego zero. A ma napięcie na przykład 1000 V (to jest inaczej 1 kV), 10000 V (tj. 10 kV), 100000 V (tj. 100 kV). Kontynuując każde urządzenie podłączone do systemu uziomowego przez przewód PE, N będzie automatycznie podłączone do wysokiego napięcia. Oczywiście ten stan będzie trwał bardzo krótko (czytaj: jest to zwykłe przepięcie). Nie mniej jednak wystąpi. Na co będzie narażone nasze urządzenie? Na dużą różnicę napięć. Z jednej strony jest podłączone do zasilania poprzez przewód fazowy, a z drugiej strony jest podłączone do wysokiego napięcia poprzez PE, N czy też popularny „bolec” w gniazdku. Względna różnica napięć na wejściu naszego urządzenia może je uszkodzić. Stąd też, jeśli zależy nam na jego długim użytkowaniu, należy zainstalować ograniczniki przepięć. W sytuacjach takich jak wyładowanie piorunowe, różnice napięć między przewodami PE, N, czy też bolcami w gniazdkach mogą być tak duże, że dojdzie do przeskoków iskrowych pomiędzy ścianami, oknami, obudowami urządzeń a innymi metalowymi elementami. Niektórzy bezpośredni świadkowie określają to zjawisko jednym zdaniem: „piorun wpadł mi przez okno”. Z punktu widzenia praw fizyki można tę relację przedstawić następująco: „widziałem przepięcie o wartości kilku milionów woltów, które przebiło układ izolacyjny w postaci okna i ściany”. W normach z zakresu ochrony odgromowej zaleca się obliczenie i zachowanie wymaganego odstępu separacyjnego pomiędzy instalacjami w budynku. Odstęp separacyjny jest różny w różnych punktach budynku i zmienia się (w dużym uproszczeniu) wraz z kondygnacją budynku.


Sprzężenia galwaniczne w obiekcie - Poradnik ochrony odgromowej - DEHN 2019

Rys. 3. Sprzężenia galwaniczne w obiekcie.
Źródło: Poradnik ochrony odgromowej — DEHN 2019.

Błąd nr 9. Przepięcia przychodzą tylko od sieci elektroenergetycznej.

Zgadza się: przewody zasilające są źródłem przepięć, ale tych o mniejszej sile niszczącej. Źródłem najbardziej niebezpiecznych przepięć jest system uziomowy (patrz błąd nr 7) – zarówno u nas, jak i w budynku obok. Systemy uziomowe w miastach są bardzo często między sobą połączone, stąd też jakakolwiek operacja łączeniowa, wyładowanie piorunowe oddziałuje nie tylko na naszego sąsiada, ale również na nas i na odwrót. Najbardziej zaś niedocenianym zagrożeniem są przepięcia indukowane — patrz rysunek 4. Powstają one w wyniku wzajemnego oddziaływania instalacji między sobą. W dużym uproszczeniu prąd płynący w jednym kablu powoduje powstanie wokół niego pola magnetycznego. To pole magnetyczne indukuje napięcia w sąsiadujących kablach na zasadzie indukcji elektromagnetycznej, co można porównać do transformatora jednouzwojeniowego. Uzwojeniem pierwotnym jest przewód z płynącym prądem, a uzwojeniem wtórnym jest nasz kabel znajdujący się obok. Wartości napięć indukowanych są stosunkowo nieduże. Nie mniej jednak w dobie postępu cywilizacyjnego i powszechnego stosowania układów cyfrowych nawet małe napięcia indukowane są niebezpieczne dla na przykład procesorów, które pracują z napięciami na poziomie 3,3 V czy też 1,8 V lub 5 V. Napięcia indukowane czasami określa się w dużym uproszczeniu zakłóceniami. Tych przepięć nie widać. Oczywiście można je zmierzyć. Bardzo często w ogóle nie kojarzymy awarii naszego sprzętu z przepięciami czy też zakłóceniami, które są powszechne. Dużo osób powie, tak: „ale przecież ja mam dobry sprzęt, działał tyle lat i popsuł się ze zużycia – to na pewno nie było przepięcie, bo nic innego nie padło w tym samym czasie”. W tym momencie należy przypomnieć o tak zwanym „programowanym czasie życia sprzętu” – czytaj celowym ograniczaniu jego żywotności, tak aby utrzymać moce produkcyjne fabryk i zapewnić im ciągły przerób i zysk. Metod ograniczania czasu życia jest dużo. Jednym z powszechniejszych jest taki dobór parametrów znamionowych urządzeń, aby po na przykład tysiącu małych przepięć urządzenie się uszkodziło (dochodzi do stopniowej degradacji układu izolacyjnego). Ktoś powie, ale przecież to urządzenie było badane w akredytowanym laboratorium, firma ma stosowne certyfikaty. Tutaj trzeba wspomnieć o normach, które nie są idealnym zbiorem przepisów zapewniających długą i bezawaryjną pracę urządzeń. Bardzo często spotykamy się z określeniem „spaliło się zgodnie z normą” – wręcz do niego przywykliśmy. Jest to temat rzeka na oddzielny artykuł, więc na tym poprzestańmy.

Podsumowując, urządzenia należy ochronić od przepięć ze wszystkich stron. Od strony zasilania i od strony innych kabli do niego podłączonych. A im więcej kabli tym więcej indukowanych przepięć i szybsza stopniowa degradacja izolacji.


Sprzężenia indukcyjne w obiekcie - DEHN 2019

Rys. 4. Sprzężenia indukcyjne w obiekcie.
Źródło: Poradnik ochrony odgromowej — DEHN 2019.

Błąd nr 10. Ogranicznik przepięć „zjada” przepięcia i jeden mi wystarczy.

Ogranicznik przepięć jest urządzeniem, które wyrównuje napięcia panujące między przewodami. Jak przekroczymy zadany poziom napięcia, wówczas ogranicznik przepięć zaczyna przewodzić prąd elektryczny i zmienia jego kierunek, tak aby w dużym uproszczeniu ominął nasze urządzenie. Przepięcie ominie urządzenie, ale tylko w tym kablu, w którym jest zainstalowany ogranicznik przepięć. Jeśli do urządzenia będzie podłączonych więcej kabli to może ono ulec uszkodzeniu od drugiej strony, co z punktu widzenia użytkownika nie ma zupełnie znaczenia. I tak przestanie ono działać.

Podsumowując: albo chronimy urządzenie od strony każdego kabla, albo w ogóle nie chrońmy, bo i tak jak przyjdzie przepięcie, nic to nie pomoże i po raz kolejny prawdziwe będzie zdanie „spaliło się zgodnie z normą”.

Błąd nr 11. Nowoczesne urządzenia są tak dobrze zrobione, że nie trzeba ich chronić.

Jeśli nie przeczytałeś uważnie punktu opisującego błąd nr 9, to zajrzyj do naszego innego artykułu nt „planowanego postarzania produktu”. Znajdziemy tam opisy praktyk mających na celu maksymalizacje zysków producentów kosztem zwykłych użytkowników. Nowoczesne procesory, nowe technologie nie czynią urządzeń niezawodnymi. Powszechna obecność przepięć indukowanych określanych mianem zakłóceń powoduje, iż możemy je wykorzystać do ograniczenia czasu życia. Uszkodzenia, które nas dotykają bardzo rzadko, kojarzymy z przepięciami. Po prostu coś się nie włącza. Serwis mówi uszkodzona elektronika, płyta główna - „naprawa nieopłacalna”. Warto pomyśleć o tym i zainwestować w ochronę tego, na czym nam najbardziej zależy. Wszyscy liczymy się z kosztami. W domu jednorodzinnym powinniśmy na pewno pomyśleć o piecu centralnego ogrzewania, bo czasy, w których palimy w zwykłym „kopciuchu”, przechodzą już do historii. Jego awaria jest najbardziej dotkliwa. W mieszkaniu w bloku – tutaj sam drogi czytelniku się zastanów. W moim przypadku najcenniejszy jest komputer i dane, które w nim mam. Dla mojej żony jest to zmywarka. Dla mojego syna — jego komputer z grami, na którego długo odkładał.

Błąd nr 12. OK — rozumiem problem. Kupię najtańsze ograniczniki przepięć.

Zastanawialiście się kiedyś, dlaczego jeden ogranicznik przepięć można kupić za kilkanaście złotych, a drugi kosztuje kilkaset złotych? Tańsza firma — to znaczy tą wybieram, przecież produkt jest taki sam. Niestety nie. Z bardzo prostej przyczyny. Ograniczniki przepięć w 80% przypadków importowane są z Chin na wagę. Należy tutaj dodać, iż w Polsce nie produkuje się w ogóle elementów, z których budowane są ograniczniki przepięć, tj. warystorów, iskierników, diod zabezpieczających transil. W Polsce nadrukowuje się napisy w zależności od aktualnego zapotrzebowania rynku lub sprowadza się gotowe z zagranicy. Ogranicznika przepięć nie da się sprawdzić w warunkach domowych zwykłym multimetrem. Kupując ogranicznik, nie sprawdzimy, czy wytrzymuje tyle, ile deklaruje producent, czy nas ochroni, czy rozpadnie się przy pierwszym przepięciu. Do sprawdzenia ich potrzebne są generatory wysokiego napięcia. Takich „zabawek” nie ma na półkach sklepowych. W Polsce są 2 generatory pozwalające sprawdzić ograniczniki przepięć czy wytrzymają prawdziwy prąd piorunowy deklarowany przez producenta / dystrybutora. Podsumowując: to, że w przyszłości bliższej lub dalszej dojdzie do uszkodzenia naszego sprzętu – jest to pewne – producenci o to już zadbali (przypis autora – samochody, którymi jeździmy, zmieniamy po kilku latach, bo się zaczynają psuć – do tego przywykliśmy). Wszyscy liczymy się z kosztami. Więc dobrze się zastanówmy i chrońmy dobrze to, na czym nam najbardziej zależy.

Błąd nr 13. Energetyka zawodowa stosuje odpowiednie zabezpieczenia i mi już nic nie potrzeba.

Energetyka zawodowa najbardziej dba o najdroższe urządzenia w swoim arsenale tj. transformatory. Chroni je tylko przed przepięciami łączeniowymi ogranicznikami przepięć. A reszta możliwych przypadków – wliczono w taryfę i zapłacą wszyscy. A odbiorcy energii? Poczytajmy dobrze umowy, pośrednio z nich wynika, iż w naszym mieszkaniu zgodnie z normą może pojawić się przepięcie do 6000 V.

Podsumowanie

Albo chronimy się od przepięć, albo prędzej czy później ich doświadczymy, często nawet o tym nie wiedząc.

 

W kolejnym artykule z tej serii przeczytamy:

  • „Jak tanio i dobrze zabezpieczyć od przepięć mieszkanie w bloku”.
  • „Nowe mieszkanie od dewelopera – jak zabezpieczyć się od przepięć”.
  • „Jak tanio i dobrze zabezpieczyć od przepięć dom jednorodzinny”.
  • „Jak kupić dobry ogranicznik przepięć”.

 

Czytaj także:

Instalacja odgromowa, doziemienie, próbniki – oto zasady pracy elektryka!

Instalacja odgromowa, doziemienie, próbniki – oto zasady

Zadaniem instalacji odgromowej jest ochrona obiektu przed uderzenia

Więcej
Poradnik Łukasza - Jak rozplanować rozdzielnicę?

Poradnik Łukasza - Jak rozplanować rozdzielnicę?

Zapraszamy do obejrzenia nowego poradnika. W tym odcinku Łukasz por

Więcej
Jak wybrać zasilacz do LED?

Jak wybrać zasilacz do LED?

Jak wybrać zasilacz do LED? A co w tym trudnego? Napięcie zasilania

Więcej
Masz hulajnogę elektryczną, rower elektryczny, deskorolkę elektryczną? Zadbaj o ochronę przeciwprzepięciową.

Masz hulajnogę elektryczną, rower elektryczny, deskorolkę

Masz hulajnogę elektryczną, rower elektryczny, deskorolkę elektrycz

Więcej
Jak podłączyć włącznik światła?

Jak podłączyć włącznik światła?

Samodzielne podłączenie włącznika światła może być satysfakcjonując

Więcej
Ostrożnie z prądem - środki ochrony przeciwporażeniowej

Ostrożnie z prądem - środki ochrony przeciwporażeniowej

Ochrona przed porażeniem prądem elektrycznym w domu jest kluczowym

Więcej