Prawidłowe pomiary to nie tylko formalność. Od nich zależy bezpieczeństwo ludzi i przyszłość zawodowa instalatora
Nieprawidłowo wykonana instalacja elektryczna to nie tylko ryzyko techniczne — to również prawna i finansowa odpowiedzialność, która może mieć daleko idące skutki. Elektrycy, którzy nie przestrzegają przepisów lub nie dokumentują prac, mogą odpowiadać cywilnie, finansowo, a nawet karnie. Dlaczego tak ważne są prawidłowe pomiary i rzetelne protokoły?
Odpowiedzialność cywilna według kodeksu cywilnego
Elektryk odpowiada za jakość wykonanego zlecenia na podstawie przepisów o rękojmi i umowie zawartej z inwestorem. Nawet jeśli nie ma mowy o gwarancji, to inwestor może żądać naprawy usterek lub obniżenia wynagrodzenia. W razie większej awarii – np. pożaru – sprawa może przybrać o wiele poważniejszy obrót.
Jeśli wykonawca miał polisę OC, odszkodowanie wypłaca ubezpieczyciel, ale tylko do wysokości sumy ubezpieczenia. Co więcej, gdy szkoda powstała z powodu rażących zaniedbań lub niezgodności z normami, ubezpieczyciel może odzyskać środki od samego elektryka (tzw. regres ubezpieczeniowy). A to oznacza ryzyko odpowiedzialności całym majątkiem.
Sytuacja ta jest szczególnie istotna dla mikroprzedsiębiorców i osób prowadzących jednoosobową działalność gospodarczą. Brak dokładnych pomiarów czy ich fałszowanie może skończyć się wieloletnimi roszczeniami i problemami finansowymi.
Odpowiedzialność karna: poświadczenie nieprawdy i zagrożenie życia
Zdarza się, że protokół z pomiarów podpisuje osoba, która faktycznie ich nie wykonała. Jeśli takie działanie zostanie ujawnione (np. przy pożarze lub wypadku), elektryk może usłyszeć zarzut poświadczenia nieprawdy dla korzyści majątkowej.
Zgodnie z art. 271 Kodeksu karnego, kara za taki czyn to od sześciu miesięcy do ośmiu lat pozbawienia wolności, jeśli działano w celu osiągnięcia zysku. Jeśli w wyniku zaniedbań dojdzie do obrażeń ciała lub śmierci, prokurator może postawić znacznie poważniejsze zarzuty, także związane z narażeniem zdrowia i życia ludzi.
Odpowiedzialność właściciela lub zarządcy budynku
Prawo budowlane (art. 62) nakłada na właściciela lub zarządcę obowiązek przeprowadzania okresowych kontroli instalacji elektrycznych. Standardowo co pięć lat, w trudnych warunkach nawet raz do roku.
Wielu inwestorów zakłada, że mając podpisany protokół, zdejmują z siebie odpowiedzialność. To błąd. Sądy coraz częściej badają, czy właściciel miał świadomość braku realnych pomiarów. W takiej sytuacji może odpowiadać wspólnie z elektrykiem – cywilnie i karnie.
W firmach przemysłowych osoba odpowiedzialna za bezpieczeństwo (np. kierownik utrzymania ruchu) również może odpowiadać z art. 220 Kodeksu karnego, jeśli dojdzie do narażenia pracownika na utratę życia lub zdrowia.
Kto ma prawo kontrolować instalację i dokumentację?
W Polsce kontrolę nad jakością instalacji sprawują m.in.:
-
Państwowa Inspekcja Pracy, szczególnie w zakładach pracy;
-
Nadzór budowlany, który może wstrzymać odbiór inwestycji;
-
Straż pożarna, w zakresie zgodności z przepisami ppoż.;
-
Prokuratura i sądy, gdy dojdzie do wypadku, pożaru lub innych zdarzeń wymagających ustalenia winy.
W przypadku nieprawidłowości opinię wydają również biegli sądowi, którzy potrafią odtworzyć błędy i wskazać etap, na którym je popełniono.
Wnioski dla praktyki zawodowej
Rzetelnie przeprowadzony pomiar, zgodny z normami i przepisami, to nie tylko obowiązek techniczny, ale także zabezpieczenie prawne dla elektryka i inwestora.
Warto dbać o archiwizację dokumentacji, podpisy i kompletność raportów, by uniknąć późniejszych roszczeń i nieporozumień. Dla wielu elektryków to może być różnica między stabilną pracą a wieloletnim postępowaniem sądowym.

Komentarze (5)
Ciekawe kiedy ludzie zaczną brać to na poważnie a nie, panie aby działalo
Może więcej wyroków i kar zmniejszy patologię na rynku pomiarowym i doczekamy się czasów gdzie wszystkie takie kontrole są przeprowadzane rzetelnie.
@Szymon028:żeby to zadziałało to trzeba by też naprawić sądy, aby wyrok w takiej sprawie nie zapadał dłużej niż wynosi okres przeglądu instalacji (przynajmniej tego na papierze).