Proszę o wypowiedzi czy w innych krajach europejskich protokoły badań po zakończeniu budowy oraz badania kontrolne może przeprowadzać ta sama firma/osoba , która wykonywała tę instalację.
Sytuacja taka mnie wydaje się nieprawidłowa, bowiem nikt nie powinien kontrolować sam siebie.
Czy ktoś pracował w innych krajach i zna sytuację ?
Mam pobieżne informacje, że we Francji jest niezależna inspekcja elektryczna i to wymusza jakość instalacji.
Proszę o opinie.
Art. 57. 1. Do zawiadomienia o zakończeniu budowy obiektu budowlanego lub
wniosku o udzielenie pozwolenia na użytkowanie inwestor jest obowiązany dołączyć: (...)
4) protokoły badań i sprawdzeń:
a) przyłączy i instalacji, zapewniających użytkowanie obiektu budowlanego
zgodnie z przeznaczeniem, sporządzone przez osoby posiadające
uprawnienia budowlane w odpowiedniej specjalności lub osoby, o których
mowa w art. 62 ust. 6
Art. 62 Kontrole stanu technicznego instalacji elektrycznych, piorunochronnych
i gazowych, o których mowa w ust. 1 pkt 1 lit. c i pkt 2, mogą przeprowadzać osoby
posiadające kwalifikacje wymagane przy wykonywaniu dozoru nad eksploatacją
urządzeń, instalacji oraz sieci energetycznych i gazowych.
Odpowiedzi (4)
- Sortuj według
- Ostatnio dodane
- Najwyżej ocenione
- Sortuj od najstarszych
-
-
We Francji ta inspekcja nazywa się Consuel. Odnośnie UK to kol. Lesiak wyczerpująco opisał kwestię. Na YT są też filmiki "Elektryk w UK"
Ja osobiście nie mam żadnych doświadczeń nt. pracy elektryka-instalatora za granicą, ale wiem jedno = elektryk na Zachodzie i w USA/Can to prestiżowy i tym samym dobrze płatny zawód. Wymagania są znaczne, ale trzeba je spełniać. Tam instalacje wykonuje fachowiec a nie szwagier z p. Józkiem. Rozdzielnicę tym bardziej, bo to nie jest robota dla hobbysty, a nie jak proponuje na tym forum m.in. użytkownik artel electric. który po prostu taką wypowiedzią degraduje nasz zawód. Wstyd i bezmyślność.
Tu pozwolę sobie zacytować komentarz z pewnego filmiku na YT prezentującego jakiegoś nawiedzonego pseudoelektryka pokazującego jak sklecić rozdzielnicę;
"…jestem zatrudniony jako inżynier w Dreźnie. Dlatego gotuje się we mnie, kiedy widzę jak lekkomyślnie podchodzi się w Polsce do zagadnień związanych z elektrotechniką. Gotuje się we mnie, kiedy w Polsce posiadacz nic nie wartego papierku z SEP, który otrzyma po śmiesznym egzaminie, może wykonywać prace na przyłączach! A dosłownie każdy, komu się wydaje, że czuje się na siłach, może założyć firmę elektrotechniczną i oferować swoje usługi jako wykwalifikowany elektryk... Ręce mi opadają, kiedy widzę jak ludzie z dumą prezentują na Youtube wykonane przez siebie instalacje elektryczne i prześcigają się w tym, kto piękniej położy przewód na ścianie, a jeden rzut oka do rozdzielnicy ujawnia niewybaczalne błędy, które w przyszłość mogą kosztować zdrowie lub nawet życie użytkownika tejże oto instalacji.”
Inny cytat z forum ISE:
" Pracowałem w Austrii . Robiłem roboty jak mogłem najlepiej . Nie mogłem uzyskać licencji. Roboty zdawał za mnie Austriak bo był Austriakiem. No Ale on mnie ostrzegał , że muszę robić zgodnie z przepisami normami i sztuką bo jemu zabiorą licencję. Nie spotkałem się w Austrii aby ktoś kto nie jest elektrykiem zdecydował się samodzielnie zrobić kawałek instalacji elektrycznej."
Wiele lat temu znajomy był w USA. pracował tam jako złota rączka, więc zaproponował też wykonanie oświetlenia w montowanych właśnie szafkach kuchennych. Niestety przewodów nie sprzedano mu, bo nie miał licencji elektryka.
W końcu lat 70 bywałem wielokrotnie w NRD i tam np wtyczki uni-schuko czyli ze stykiem ochronnym były dostępne tylko dla elektryków.
Takich przykładów mógłbym przytoczyć więcej. Pokazują one jedno - zachodni elektryk to ktoś zupełnie inny niż wielu nadwiślańskich (to pejoratywne określenie pochodzi z Elektrody) rozmieniających się na drobne w poradach dla laików, ogłaszających się "tani elektryk" - tylko ta grupa zawodowa potrafi w ten sposób się reklamować np na OLX lub fixly. Temat jest dużo szerszy, ale szkoda mi czasu, bo za chwilę na LNN pojawi się kolejne pytanie o produkt zadane przez jakiegoś lenia lub nieumiejącego skorzystać z wyszukiwarki lub po prostu cwaniaczka a usłużni wolontariusze popędzą w poradami. Rzecz niewykonywalna przez wspomnianego zachodniego elektryka..
-
Miałem okazję kilka lat pracować jako elektryk w Norwegii. Tam odwzorowaniem naszych "sepów "E"" są uprawnienia "DSB", które pozwalają na wykonywanie prac elektrycznych w ramach naszego "E". Nie posiadając wspomnianego certyfikatu możesz pracować jedynie jako pomocnik co oczywiście wiąże się z niższym wynagrodzeniem. Ważne i bardzo ułatwiające życie jest to, że można ten dokument otrzymać bez zdawania jakichkolwiek egzaminów nostryfikując posiadane "sep,y", ale oprócz tego należy przedstawić dokumenty potwierdzające ukończenie szkoły branżowej oraz udokumentować min. 2 lat pracy w zawodzie (wszystko oczywiście przysięgle tłumaczone na j. nor lub ang), warto również dołączyć wszelkie posiadane szkolenia, certyfikaty etc co jak przynajmniej w moim przypadku pozwoliło na dość rychłe otrzymanie przedmiotowego dokumentu (ok.30dni), acha no i jeszcze warto posiadać jakąś umowę o pracę w No (co już akurat sami sobie sprawdzą i dokument wyślą do pracodawcy) Nie zawsze jednak tak jest/było kolorowo, spotykałem elektryków którzy papiery otrzymywali nawet po roku i dłużej. Z tego co wiem dziś jest już dużo gorzej, gdyż organizacja uprawnienia obcokrajowcom wydaje bardzo niechętnie, chyba że ma się naprawdę sporo wspomnianych dokumentów i długi staż. Ważne jest również, że wszystko odbywa się drogą elektroniczną i nigdzie nie trzeba się fatygować. Należy zwrócić uwagę, że "DSB" nie uprawnia do wykonywania badań, pomiarów itp, by te prace wykonywać jak też mieć możliwość otwarcia własnej działalności potrzebny jest t.zw. "GODKJENT" odpowiednik uprawnień budowlanych i tu już obowiązuje egzamin w języku norweskim i wiele innych zależności np. udokumentowanie pracy nad min trzema projektami, ukończenie kilku pośrednich szkoleń itd.
Poniżej link do publikacji p. Musiała, też kilka zdań w temacie tam wstawiono.
https://www.redinpe.com/images/o_publikacji_na_stronach_internetowyh/strony_06.pdf
I wycinek z tejże publikacji
źródło: Edward Musiał Politechnika Gdańska "POMIARY ODBIORCZE I EKSPLOATACYJNE ZAPEWNIAJĄCE BEZPIECZEŃSTWO PRZY URZĄDZENIACH ELEKTROENERGETYCZNYCH"
-
Drodzy Elektrycy,
Temat jest naprawdę interesujący. Czy ktoś z Was ma jeszcze coś do dodania?
Czytaj także:
protokół odbioru instalacji elektrycznej jak wypełnić
Kto podrzuci aktualnie obowiązujący wzór protokołu?
Czym różni się instalacja fotowoltaiczna na domu z instal
Czym różni się instalacja fotowoltaiczna na domu z instalacją odgro
Przeglądy instalacji elektrycznych w urzędach, szkołach i
Z tego co się orientuje (ale poprawcie mnie, jeśli się mylę), to pr
Protokół odbioru instalacji elektrycznej i protokół przeg
Jeśli planujesz budowę domu, to prędziej czy później spotkasz się z
Strefy ochronne w łazience - bezpieczeństwo i wymagania i
Bezpieczeństwo elektryczne w łazience stanowi priorytetowe zagadnie
Powódź a instalacja elektryczna – co zrobić zaraz po ustą
Powódź może poważnie uszkodzić instalację elektryczną, stwarzając z
Odpowiedź oznaczona przez autora jako pomocna
Rzeczywiście. Prawie w każdym kraju jest trochę inaczej. W tym wątku posłużę się swoimi doświadczeniami. W UK obowiązek posiadania odpowiednich uprawnień i wszystko jest nie jako podzielone na pewne segmenty. Przede wszystkim kto to jest elektryk. To ktoś, kto posiada uprawnienia do podłączania, dokonywania łączeń, przyłączeń itd. Ale nie każdy w brygadzie czy firmie elektrycznej jest elektrykiem z uprawnieniami. Większość przecież prac jest związanych z mechanicznym działaniem przez układanie okablowania, montaż puszek, szafek itp. Do tego nie potrzebny jest elektryk i dlatego może mieć pomocników. Natomiast samo podłączanie przewodów do czegokolwiek to powinien już robić elektryk.
Tak jak w Polsce sa organizacje które wydają stosowne uprawnienia po pomyślnym zdaniu egzaminów. Najważniejszą organizacją jest tam City&Guilds. To oni wydają uprawnienia. Uprawnienia są wydawane tak naprawdę bezterminowo. Wychodzi się z założenia że jak jesteś elektrykiem i zdałeś egzamin to już życie i działalność cię weryfikuje. Oznacza to nie mniej ni więcej, że elektryk jest po odpowiednich kursach, ma odpowiednie ubezpieczenie, jest zrzeszony w odpowiedniej organizacji. Egzamin zdaje się w języku angielskim. Jedne sa w formie testów na czas i mają charakter centralny, tzn. że w certyfikowanej firmie staje się do egzaminu i odpowiada na pytania które sa rejestrowane centralnie, krajowo. Wiec nie ma pseudo komisyjek i nie można że tak powiem kupić sobie uprawnień. Pierwszym a zarazem jednym z ważniejszych certyfikatów jaki uprawnia do pracy w UK jako elektryk jest certyfikat City&Guilds 2382. W czasie kiedy ja przebywałem w UK obowiązywała tzw. 17 edycja a obecnie jest już 18. I tutaj wracam do miejsca gdzie wspominałem o tej bezterminowości. Mając jakikolwiek certyfikat można przystępować do innych egzaminów i uprawnień, choć zawsze preferuje się najnowsze certyfikaty. Rekomenduje się wtedy aby zdać egzamin na najnowszy certyfikat. Zmiana certyfikatu jest uwarunkowana zmianami w przepisach elektrycznych, energetycznych a nie upływającymi latami. Dlatego można na danym certyfikacie pracować latami całymi a jedynie gdy się chce podnieść kwalifikacje, albo pracuje w firmie która wymaga aktualizacji wtedy zdaje się egzaminy na najnowszy certyfikat.
Jeżeli ktoś prowadzi swoja własną firmę lub wykonuje instalacje w domkach, mieszkaniach powinien posiadać uprawnienia Domestic Installer. Jest jednym z dwóch typów w NICEIC/Elecsa/Napit. Adresowny jest on do wszystkich elektryków pracujących przy montażu domowych instalacji elektrycznych, którzy chcieliby wystawiać certyfikaty bezpieczeństwa na wykonane przez siebie prace. Egzamin zdaje się przed delegowanym egzaminatorem. Potrzebne są uprawnienia 18 edycji i po zdaniu egzaminu należy się jako czonek do organizacji NICEIC/Elecsa/Napit. Czyli jak wykonasz instalacje elektryczna i jeżeli masz taki certyfikat lub twoja firma to można wystawić certyfikat bezbieczenstwa po wykonanych pomiarach. Ale na pomiary tez trzeba mieć uprawnienia i to oddzielne. Inspection & testing daje możliwość samodzielnego wykonywania pomiarów i podpisywania się pod nimi. Tutaj również zdaje się egzaminy centralnie na zasadzie testów. Czyli jak widać nie jest łatwo zebrać wszystkie potrzebne certyfikaty a na dodatek sporo kosztuje taki egzamin. Przytoczę pare kwot. 18 edycja to 150£ egzamin i kurs do niego to jakieś 349£ a materiały 90£. Domestic Installer to ok 350£ i potrzebne jest wykazaniem się doświadczeniem w pracach elektrycznych. Najczęściej trzeba przedstawić zbiór zdjęć z instalacji lub materiały wideo. Czasami inspektor chce pojechać na inwestycje i sam zobaczyć jakie mamy umiejętności. A więc jak widać to nie bajka.
Jest jeszcze certyfikat na Pat Testing. Kosztuje ok 130£. Każde przenośne urządzenie elektryczne (nie będące na stałe podłączone do instalacji) dopuszczone do użytku musi być sprawne technicznie oraz nie może stanowić zagrożenia dla jego użytkownika.
Wszystkie urządzenia wykorzystywane w miejscach publicznych czy przemysłowych takich jak: kina, restauracje, fabryki czy szkoły muszą być okresowo testowane pod kątem bezpieczeństwa użytkowania. Aby wykonywać lub nadzorować okresowe przeglądy i testy takich urządzeń niezbędne jest posiadanie powyższych kwalifikacji. W miejscach publicznych czy firmach taki przegląd trzeba robić raz w roku. A wiec warto się uczyć i szkolić i zdobywać certyfikaty bo z tego sa pieniądze. A pieniądze generowane sa przez wymogi których nikt tam nie kwestionuje. Jak trzeba zrobić przegląd lub pomiary to się je robi i tyle i ile trzeba zapłacić, to się płaci gdyż świadomość ludzi jest inna niż u nas. U nas ważniejsze od bezpieczeństwa jest posiadanie ładnego płotu czy telewizora niż stan bezpieczeństwa sieci.
Są tez inne obwarowania. Przyłącze do domu czy firmy może wykonać jedynie UK Power. To nasz odpowiednik zakładu energetycznego. Po remoncie czy innych przeróbkach instalacji bezwzględnie wykonuje się pomiary. Nikomu też nie opłaca się robić coś na „pałę”, bo jest odpowiedzialność i konsekwencje. Polacy zawsze kombinują ale Ci którzy chcą spać spokojnie starają się mieć papiery w porządku. I nie musza myśleć o wydawaniu pieniędzy co 5 lat. Skoro pracują i maja uprawnienia to za resztę odpowiadają przecież i tak oni sami. I przyjmuje się zasadę, że dopuszczenie i sprawdzenie pracy następuje przez osobę nie koniecznie związaną z danym projektem, choć nie jest zabronione, iż ktoś kto otrzymał stosowne dokumenty i certyfikaty nie mógł przecież wykonywać instalacji. To odbiorca może zażyczyć sobie odbioru i wystawienia certyfikatu przez kogoś innego niż tego co wykonywał instalację.
Jest szereg innych fajnych praktyk ale ja opisałem te podstawowe....