Awaria w "warszawskim Hongkongu". Bez prądu.....

No wiadomo że czyjaś krzywda jest ciekawsza niż jakieś tam elektryczne zamienniki, i jak wszystko działa. 

Nie mogłem się po Tobie spodziewać jakiegoś wartościowego artykułu, ale ciekawostka fajna ;)

Kolejny przypadek jakiegoś domowego majsterkowicza co na wszystkim się zna, chcąc zaoszczędzić kilka stów na fachowca robi po swojemu i generuje wielotysięczne straty

Trudno komentować coś o czym nie mamy pełnej wiedzy. Staram się ważyć swoją ocenę bez zapoznania sie  z zaistniałą sytuacją. Artykuł był pisany z punktu widzenia bardziej użytkowników mieszkań niż z wielu stron a wypowiedzi, zwłaszcza odpowiedzialnych za utrzymanie osiedla, były ogólnikowe i bez żadnych konkretów. Jeżeli ktoś zawinił i wina została udowodniona to powinno sie konkretnie napisać co sie zadziało i dlaczego, a nie od razu oceniać na gorąco. A potem sie okazuje, że jak przychodzi co do czego to właściwie nie rurka tylko rut, że nie cegła ale bloczek itd. itp. Chodzi mi o to ze zbyt łatwo i szybko ocenia sie nieraz ludzi i sytuacje, zanim tak naprawdę dojdzie sie do konkretnych przyczyn. Przy tej okazji naprawdę rozpoczoł bym od zadania wielu pytań a nie wyciągania wniosków. Żeby wyciągać wnioski to najpierw trzeba znać sytuacje. Bo nie wiem jak zostało zaprojektowane zasilanie obiektu, nie znam umiejscowienia transformatorów a tym bardziej nie wiem jakim to sposobem człowieczek mógł doprowadzić do pozbawienia prądu prawie całego osiedla i nie można sprawnie przywrócić zasilania ? Dla mnie to jakiś matrix ta cala sytuacja. Jak była zaprojektowana rozdzielnia, że nie zadziałały zabezpieczenia jakie powinny sie w niej znajdować ?

Mnie ta sprawa intryguje. Tu 2 linki, niestety nie opisujące kwestii technicznej.

Płacili 25 tys. zł za metr. Teraz zostali bez prądu (wp.pl)

Awaria w "warszawskim Hongkongu". Bez prądu i wody przez jednego mieszkańca (businessins

Do kol. Lesiak - masz pewnie sporo wiedzy i doświadczenia, ale zwykle Twoje wpisy to jednak takie lanie wody. W takich blokach  trafostacje mogą być na parterze. Awaria wodna gdzieś na piętrze powoduje zalanie rozdzielni. Instalacja elektryczna została zaprojektowana zgodnie z wszelkimi PN itd , ale te przepisy nie uwzględniają wszystkich zdarzeń życiowych, bo jest to niemożliwe. I katastrofy bywają.

PS Fotka z ładowanymi telefonami schowanymi w skrzynce na listy jest kapitalna.

Do kol. Pawel02 - to nie musiał być skąpy, domowy majsterkowicz. Błąd mógł popełnić nawet dobry fachowiec. Tylko dlaczego od razu nie zgłosił awarii. Wolał stchórzyć ?

 Poznanie szczegółów każdej nietypowej sytuacji w danej dziedzinie techniki rozszerza wiedzę w jej zakresie. A im więcej wiesz, tym  - m.in. - więcej zarabiasz. Szukanie za kogoś przykładowych zamienników nic nie wnosi w poszerzaniu naszej wiedzy. Wiem, że wielu z Was uwielbia wyręczać innych leni nie potrafiących skorzystać z wyszukiwarki. Niestety żaden z Was nie podjął tematów, które kiedyś tam sugerowałem, czyli analiza porażeń lub pożarów itp spowodowanych niesprawną elektryką. Na innych forach także takie tematy są niepopularne. Lepiej bezsensownie pleść androny np o 5 żyle w wlz. W prasie branżowej też nic nie ma o takich wypadkach, jest za to mnóstwo reklam i wąskotematycznych artykułów, co zresztą spowodowało zakończenie mojej wieloletniej prenumeraty "ElektroInfo".W rzeczywistości w świecie mądrych ludzi każde takie zdarzenie  jest głęboko analizowane i to nie przez podkomisje Macierewicza. Kilka dni temu obejrzałem w tv b. ciekawy program o 10 przyczynach katastrofy Titanica. Wracając do warszawskiego przypadku to rzeczywiście trafostacje - skonsultowałem to z budowlańcem - są w podziemiach takich apartamentowców i awaria wody na wyższych kondygnacjach może spowodować awarię rozdzielni na dole.

Tu dam przykład antagonizmu elektryki i wody, oczywiście w zdecydowanie mniejszej skali niż tytułowa awaria. W domku rozdzielnica n/t IP40 była zamontowana przy kominie pod samym dachem. Na skutek nieszczelności w obróbce blacharskiej komina przeciekała tamtędy woda i dalej po ścianie komina i przewodach dostawała się do rozdzielnicy kończąc swój bieg w grzebieniu co powodowało zadziałanie RCD. Początkowo nikt tego nie kojarzył z padającym deszczem i dopiero za kolejną moją wizytą odkryłem przyczynę awarii. Może komuś przyda się ta wiedza.