Pomiary rezystancji instalacji w smart home

@Piotr Bibik:
Podpisuje sie obiema "tymi ręcami" ;)

Zwrócę uwage tutaj na jeden aspekt. Pomiar rezystancji wykonujemy dla wszystkich trzech żył (w kablu 3 żyłowym) - dla każdej żyły w kablu wielożyłowym (co nie oznacza mierzenia każdej żyły z każdą). 
W przypadku badania L-PE i N-PE jeżeli urządzenie nie ma na wejściu filtrów lub ochronników wpinanych do przewodu PE to jest spora szansa na to, że te dwa pomiary wyjdą poprawnie. Problem w tym, że sporo urządzeń posiada filtry LC które są łączone z przewodem PE i przyłożenie do nich napięcia 750 czy 1000V uszkodzi kondensatory, warystory czy diody zabezpieczające.
W przypadku badania L-N - właściwie jest pewne, że elektronika nie przeżyje takiego szoku napięciowego ponieważ wprowadzisz zbyt wysokie napięcie na prostownik i kondensator filtrujący. 

Niestety - choć wydaje się to absurdalne - trzeba wszsytkie urządzenia powypinać. 
Nie uważam za dobre rozwiązanie obniżanie napięcia pomiarowego. Spróbuję to prosto wyjaśnić na podstawie przykładu. 
Wyobraź sobie uszkodzony przewód w instalacji. Wyzwalany jest wyłącznik różnicowo prądowy od czasu do czasu. Czasem kilka razy w ciągu dnia, a czasem raz na dwa tygodnie.
Przychodzisz do instalacji, odpinasz ją w rozdzielnicy i mierzysz rezystancję za pomocą omomierza. Co omomierz pokaże? W 99% przypadków jakieś duże MegaOhmy. Hmmm. myślisz sobie, to czemu u diabła wyzwalany jest wyłącznik? Biegniesz do kolegi elektryka, pożyczasz induktor do pomiaru rezystancji izolacji. Podłączasz i kręcisz korbką. Nie masz doświadczenia, wiec zaczynasz od powolnych obrotów, a wskazówka ani drgnie. Zaczynasz kręcić coraz szybciej i szybciej i nagle, gdy już się rozpędziłeś wskazówka induktora zaczyna skakać do zera. 
To oznacza, że kabel jest uszkodzony - ale nie ma trwałego połączenia między żyłami.. Kabel może być przecięty i zawilgocony, może być osmalony czarnym węglowym sadem.... a możę jeszcze coś innego. 
Efekt jest taki, że powstaje nieliniowa impedancja między żyłami kabla, która trochę działa jak warystor. Przy niskim napięciu w miejscu uszkodzenia kabla nie płynie prąd, bo potrzebne jest wyższe napięcie do przebicia warstwy cieczy, wody czy pyłu węglowego. Po przekroczeniu pewnego poziomu napięcia następuje przebicie, jonizacja i dalej już wiadomo. prąd zaczyna płynać, wzrasta temparatura itd, itp... 
Dlatego uważam, że obniżanie napięcia do pomiaru to nie jest dobre rozwiązanie, choć pewnie sam znalazłbym przypadki, że inaczej pomiaru nie da się wykonać.